Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys finansowy dopadł Formułę 1

PAWEŁ KOZŁOWSKI [email protected]
Jak dotąd koncerny samochodowe były zadowolone z promocji przez Formułę 1. Ale czy z powodu światowego kryzysu, dopływ ich gotówki w sport samochodowy zostanie przerwany?
Jak dotąd koncerny samochodowe były zadowolone z promocji przez Formułę 1. Ale czy z powodu światowego kryzysu, dopływ ich gotówki w sport samochodowy zostanie przerwany? fot. Tomasz Gawałkiewicz
W przededniu debaty o nadchodzącym w F1 kryzysie, ten uderzył dziesięciokrotnie silniej niż się spodziewano. Wycofała się Honda, której bolidy były obecne na torach od ponad 40 lat.

Kryzys finansowy, z którym od kilku miesięcy walczy świat, dopadł sport samochodowy. W USA odbija się już czkawką zespołom z uwielbianej przez Amerykanów serii NASCAR. Kiedy zastanawiano się, w jakim stopniu załamanie rynku dotknie również królową wyścigów, prezes Hondy Takeo Fukui ogłosił, że jego koncern wycofuje się z Formuły 1.

Po Ayrtonie miał być Bruno

Wydawało się, że jeśli pojawią się kłopoty, to najpierw ucierpią małe zespoły, które nie mają wielkiego wsparcia od producenta samochodów. Dlatego decyzja Japończyków (szacuje się, że roczny budżet zespołu wynosił około 300 mln dol.) wywołała w świecie sportów samochodowych szok i zmusiła do zastanowienia się nad przyszłością.

Bolidy Hondy ścigały się w F1 od 1964 r. Za ich kierownicą wielkie sukcesy odnosił nieodżałowany do dziś Brazylijczyk Ayrton Senna. W przyszłym sezonie w jej barwach miał jeździć jego siostrzeniec Bruno. Mówiło się, że zastąpi swego rodaka Rubensa Barrichello, który z sentymentu i przywiązania do marki, odrzucił oferty innych zespołów. Co prawda w ostatnich latach Honda nie odnosiła wielkich sukcesów, ale wiadomo było, że team poświęcił miniony sezon, by pracować nad autem na 2009 r. Właśnie po to zatrudniono słynnego Rossa Browna, który był jednym z autorów sukcesu Ferrari ery Michaela Schumachera.

Czy bez pracy zostaną 25-letni Bruno i Anglik Jenson Button? Nie wiadomo. Jeśli do końca roku ktoś odkupi zespół, w przyszłym sezonie kierowców nie ubędzie. Podobno jest już chętny: David Richards, który współpracował z Japończykami w czasach B.A.R. Hondy i za którym podobno kryją się bogaci inwestorzy ze wschodu.

Fani BMW-Sauber uspokojeni

Przed decyzją prezesa Fukuiego w F1 było sześć zespołów-producentów aut: Honda, Toyota, Ferrari, BMW, Mercedes i Renault. Pozostałe ekipy korzystały z ich silników, np. Red Bull Racing ma swych bolidach jednostki Renault, a Williams - Toyoty. Czy będzie następna ofiara kryzysu?

Załamanie na rynku motoryzacyjnym nie ominie nikogo. W samej Japonii koncerny samochodowe, które były nastawione na eksport do USA i Europy zwalniają kilka tysięcy pracowników. Coraz mniej aut sprzedaje się w Ameryce Płd., gdzie z kolei świetnie zarabiali producenci ze Starego Kontynentu. Ron Dennis, szef McLarena-Mercedesa zdradził, że budżet jego teamu może stopnieć o połowę (około 150 mln dol.), bo także inne firmy z powodu krachu nie chcą już wydawać kroci na reklamę. Jedynie władze BMW, którego kierowcą jest Robert Kubica, oznajmiły, że na razie nie zmniejszą swego zaangażowania w F1. Niemcy chwalą sobie promocję poprzez sport samochodowy, a rozwiązania techniczne z torów wykorzystują w seryjnych autach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska