Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys najbardziej dotknął firmy budowlane

Czesław Wachnik [email protected]
rys. Tomasz Wilczkiewiz
rys. Tomasz Wilczkiewiz
W ostatnich kilku miesiącach zbankrutowało kilkadziesiąt przedsiębiorstw budowlanych - twierdzą przedstawiciele Lubuskiej Izby Budownictwa. W najtrudniejszej sytuacji są małe, wyspecjalizowane firmy - dodają.

Jeszcze rok temu firmom budowlanym żyło się jak przysłowiowemu pączkowi w maśle.

Były zlecenia, budowano drogi, budynki mieszkaniowe duże i małe, jak też obiekty przemysłowe. Od jesieni to się zmieniło.

Przedsiębiorstwa budowlane albo bankrutują albo ledwo wiążą koniec z końcem. Dlaczego?

Nieuczciwi inwestorzy dobijają firmy

O fatalnej sytuacji firm budowlanych mówi prezes Lubuskiej Izby Budownictwa Jan Krawiec: - Jest źle. Głównie dlatego, że wielu inwestorów nie ma pieniędzy, a chce budować. Przekonując, że pieniądze będą, bo dostaną kredyt. Tymczasem okazuje się, że kredytu nie ma, a więc firma budowlana nie dostaje pieniędzy. I się przewraca.

Krawiec dodaje, że w najgorszej sytuacji są małe, wyspecjalizowane spółki, które pełnią rolę podwykonawcy. Jeśli główny wykonawca ma problemy finansowe, to najczęściej oszczędza nie płacąc podwykonawcom. Tak fatalnie jeszcze nie było.

O złej sytuacji na rynku budowlanym mówi też Jan Strychalski, prezes Butterfly jednej z najstarszych i największych firm w Lubuskiem. - Tak źle jeszcze nie było. Na rynku są setki firm budowlanych, a że mamy kryzys, inwestycji jest niewiele. Dlatego budowlańcy robią wszystko, by zdobyć zlecenia. I niestety, niekiedy trafiają na nieuczciwego inwestora, który mimo wykonanej pracy, nie chce płacić.

Jeszcze ostrzej wypowiada się Władysław Komarnicki, przewodniczący Rady Nadzorczej gorzowskiej firmy Interbud-West. - Sytuacja jest wręcz dramatyczna. A wszystko to zasługa kryzysu i żerujących na kryzysie oszustów.

Komarnicki opisuje scenariusz typowego przekrętu. Inwestor przekonuje firmę budowlaną, że ma pieniądze a więc obie strony podpisują umowę.

Kiedy budowlańcy doprowadzają inwestycję do 20 proc. wartości, wtedy inwestor zgłasza się do banku, by dostać kredyt. I go dostaje. Problem jednak w tym, że niekiedy już następnego dnia znika lub rezygnuje z budowy. Ma kłopoty i oczywiście nie płaci wykonawcy. Ten idzie do sądu, ale że sprawy trwają latami, firma bankrutuje.

Takich przypadków w ostatnich miesiącach było wiele. Czy można się bronić?

- Sposób jest tylko jeden. Nim podpiszemy umowę, żądajmy gwarancji finansowych. Ja sam straciłem kilka milionów złotych, a więc jestem mądrzejszy. Bez pewności, że inwestor nie ma gwarancji finansowych, nie podpisuję umowy.

Ratunkiem pieniądze unijne

Wiceprezes Lubuskiej Izby Budownictwa Paweł Stankiewicz dodaje, że często winni jesteśmy sami. I podaje przykład jednego w powiatów w Lubuskiem, który tak zaostrzył warunki przetargu, że żadna firma z województwa, nie mogła wziąć w nim udziału.

- Ze starostą dogadaliśmy się, że w kolejnych przetargach, jego warunki będą konsultowane z nami - dodaje wiceprezes.

Ratunkiem dla firm mogą być inwestycje finansowane przez Lubuski Regionalny Program Operacyjny. Raz, że jest to solidny płatnik a dwa, że w grę wchodzi około 2 mld złotych.

Wicemarszałek Elżbieta Polak zapewniła nas, że jeszcze w tym tygodniu wprowadzone zostaną przepisy, które pozwolą na wypłatę zaliczek. To dodatkowo poprawi sytuację budowlańców. Oby tylko nie było za późno.

 

 

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska