Wreszcie Krosno Odrz. czy Sulęcin chcą tworzyć swoje strefy ekonomiczne. Czy gospodarka stanęła na głowie?
Jedno jest pewne: ten rok będzie dla lubuskiej gospodarki ciekawy. I najpewniej przełomowy. Mamy sytuację wyjątkową: wprawdzie niewiele lubuskich firm to spółki giełdowe, w które najmocniej uderzyła pierwsza fala kryzysu na światowych rynkach finansowych, ale większość z nich bardzo mocno powiązana jest z gospodarką niemiecką. A ta już znalazła się w recesji.
Stąd powoli nasze firmy zaczynają odczuwać spadki zamówień u zachodnich kontrahentów, muszą ciąć koszty, zwalniać ludzi. Tak było z branżą meblarską, zwłaszcza w produkujących na eksport Lubuskich Fabrykach Mebli w Świebodzinie, gdzie rzesze ludzi trafiły już na bruk. Tak jest też z branżą motoryzacyjną, której zagłębie znajduje się w powiecie nowosolskim.
Tutaj pierwszą ofiarą jest fabryka sprzęgieł Zaset w Kożuchowie. Firma ogłosiła już, że w pierwszym kwartale br. przeprowadzi zwolnienia grupowe. Na bruk może trafić nawet 200 pracowników. Powodem jest drastyczny spadek zamówień. Także fabryka tapicerki samochodowej Fatsa w Nowej Soli chce zwolnić ponad 300 osób.
Krach im nie straszny
Kto u nas zainwestuje w 2009 r.
Ale w branży motoryzacyjnej jest różnie. Np. nowosolska Gedia, produkująca części samochodowe i zatrudniająca ponad 800 ludzi, też odnotowała wprawdzie wyraźny spadek zamówień, ale wielkich zwolnień grupowych nie przeprowadza. Jedynie ograniczyła pracę z trzech zmian do dwóch, pracownicy mają też wolne piątki. Ale co najważniejsze - Gedia nie zrezygnowała z dalszych inwestycji.
Buduje właśnie drugą fabrykę w nowosolskiej strefie ekonomicznej i jak tylko postawi hale, najpewniej będzie przyjmować nowych ludzi. Kryzysu nie czuć też w sąsiadującej z nową Gedią niemieckiej firmie Voit, produkującej odlewy aluminiowe i układy wspomagania kierownicy do różnych aut. Firma zatrudnia na razie 30 osób, a docelowo ma tam znaleźć pracę aż 250 ludzi. - Choć na pewno nie osiągniemy tego pułapu ani w tym roku, ani w następnych - przyznaje prokurent i dyrektor handlowy firmy Tomasz Tomiak.
Na czym polega mechanizm obronny tych firm przed kryzysem? - Po prostu nie jesteśmy uzaleźnieni od jakiegoś jednego producenta samochodów - mówi prezes Voit Zbigniew Psikus. - Jeśli więc któryś z producentów przeżywa kłopoty, to możemy realizować zamówienia dla innego.
Zdaniem Tomiaka, na branżę motoryzacyjną nie można patrzeć jak na monolit. - W dobie kryzysu i kłopotów z kredytami ludzie będą kupować mniejsze i tańsze auta, ale kupować będą - dodaje. - Poza tym ludzie przesiądą się do autobusów, które też potrzebują części zamiennych.
Najbaradziej optymistyczne jest jednak to, że w strefie nowosolskiej chcą się ulokować kolejne firmy. Ziemię kupiła już tam firma Alumetal Kęty, która do 2011 r. wybuduje hutę aluminium. Będzie tam przetapiany surowiec ze złomu, a jego głównym odbiorcą mają być Niemcy. - Mamy też daleko zaawansowane rozmowy o sprzedaży 5 ha ziemi w Nowej Soli dla firmy niemieckiej z branży logistycznej - zdradza rzeczniczka Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Izabela Fechner. Firma ma wybudować bazę spedycyjną i obsługiwać fabryki, które już w strefie działają.
Szansa w strefach
Ale na tym nie koniec. Jak wylicza Fechner, w 2009 r. nowe inwestycje przemysłowe szykowane są pięciu miejscach na terenie woj. lubuskiego - oprócz Nowej Soli, także w Kostrzynie, Gorzowie, Gubinie i Skwierzynie (patrz - ramka). Jak to się dzieje? Prezes K-SSSE Krzysztof Dołganow uważa, że to właśnie kryzys kieruje uwagę światowego biznesu na Europę Środkowo-Wschodnią i Polskę. - Właśnie strefy ekonomiczne, w których pomoc publiczna sięga 70 proc. kosztów inwestycji, a także fundusze strukturalne Unii Europejskiej jakie mamy do wykorzystania w tych latach, są naszym mocnym atutem - dodaje.
Ta sytuacja oczywiście sprawia, że coraz więcej lubuskich miast chce tworzyć u siebie podstrefy ekonomiczne i zabiegają o unijne środki, by uzbroić swoje tereny przemysłowe. Nowa podstrefa powstanie w Skwierzynie, ponad 50 ha ziemi znalazło się w nowej podstrefie w podzielonogórskim Kisielinie. Strefę ekonomiczną chcą mieć też Sulechów, Krosno Odrz. i Żagań.
A jak wygląda sytuacja w innych branżach? Brytyjski koncern żywnościowy AB Foods, który ulokował fabrykę chińskich sosów i zupek w Nowej Soli wstrzymał na razie rozbudowę fabryki, choć powodem był raczej niski kurs funta niż kłopoty z kredytami, czy spadek zamówień. - Produkcji nie zmniejszamy, mamy stabilne zatrudnienie na poziomie 180 osób i utrzymamy ten stan do końca roku - obiecuje dyrektor fabryki Lilia Przygoda.
Z kolei zatrudniająca 70 pracowników firma śmieciowa Geppo z Nowej Soli prowadzi negocjacje w sprawie zmiany właściciela. Geppo wybudowała niedawno nowoczesną sortownię śmieci w Kiełczu i zajęła się selektywną zbiórką odpadów w całym powiecie. Jak nas zapewnił prezes Geppo Jacek Połomka, sprzedaż firmy nowym niemieckim właścicielom nie ma nic wspólnego z kryzysem i nie pociągnie za sobą żadnych konsekwencji dla pracowników i klientów firmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?