Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KS Polkowice dostał ostre lanie

Konrad Kaptur
Przemysław Kocot, podobnie jak cały zespół KS Polkowice spisał się w Katowicach bardzo słabo.
Przemysław Kocot, podobnie jak cały zespół KS Polkowice spisał się w Katowicach bardzo słabo. Konrad Kaptur
Wczorajszy mecz w Katowicach miał być przełomowy dla jednej z drużyn. I rzeczywiście taki był. Szkoda, że nie dla polkowiczan, którym miejscowi zaaplikowali aż pięć goli, nie tracąc żadnego! Dla GKS było to pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie.

Scenariusz wedle, którego potoczył się wczorajszy mecz nie śnił się piłkarzom z Polkowic nawet w najczarniejszych snach. Początek nie wskazywał na późniejszą katastrofę, bo na boisku toczyła się w miarę wyrównana gra. Co prawda nieznaczną przewagę w polu mieli gospodarze, którzy atakowali odważniej od polkowiczan, ale podopieczni debiutującego w roli pierwszego szkoleniowca Bartłomieja Majewskiego także mieli swoje szanse. Gol otwierający wynik padł w 20. minucie meczu, kiedy to dośrodkowanie w pole karne KS wykorzystał kapitan Gieksy, Adam Napierała. Po stracie gola z polkowiczan ewidentnie uszło powietrze. Oddali oni inicjatywę gospodarzom, a ci raz za razem stwarzali groźne sytuacje pod bramką Sebastiana Szymańskiego. Brakowało im jednak wykończenia akcji i do szatni na przerwę schodzili przy jednobramkowym prowadzeniu.

Po zmianie stron w ciągu zaledwie ośmiu minut katowiczanie strzelili dwa gole i wówczas stało się jasne, że o wywiezienie z Bukowej choćby punktu będzie bardzo trudno. Tym bardziej, że gra polkowiczan nie dawała żadnych podstaw do choćby cienia optymizmu. Gdy po kolejnych 10 minutach Mateusz Zachara zdobył czwartego gola dla gospodarzy stało się jasne, że KS Polkowice poniesie piątą porażkę w obecnym sezonie. Pytaniem, które zaprzątało głowy śledzących ten nierówny pojedynek było jedynie to, jakie będą rozmiary porażki polkowiczan. Skończyło się na 5:0, bo w 79. minucie na listę strzelców zdążył się jeszcze wpisać Tomasz Holta.

Porażka z zespołem, który przed wczorajszym meczem zajmował przedostatnie miejsce w tabeli I ligi boli tym bardziej, że jej rozmiary wskazują na różnicę klas pomiędzy rywalami. Przed wyjazdem do Katowic zarówno trener, jak i prezes mówili o tym, że wierzą w przełamanie złej passy, że GKS to rywal, którego można pokonać, a piłkarze są mocno zdeterminowani. Tymczasem na boisku polkowiczanie zaprezentowali grę niemrawą i byli jedynie tłem dla katowiczan, których trudno zaliczyć do ligowych potentatów. Skoro przegrywamy w takich rozmiarach z Gieksą to aż strach pomyśleć, co będzie w kolejnych meczach. Ten najbliższy już w niedzielę, na stadionie przy ulicy Kopalnianej. Polkowiczanie zmierzą się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Początek tego meczu o godzinie 17.

GKS KATOWICE - KS POLKOWICE 5:0 (1:0)

KS: Szymański - D. Wacławczyk, Nowak, Peroński, Ałdaś (od 84. Miłek) - Salamoński, Kocot, Piotrowski (od 78. Kazimierczak), K. Wacławczyk - Piątkowski, Bryła (od 46. Janus).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska