Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Szkudlarek: - Żużel zyskał u nas status "religii"

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Ksiądz Andrzej Szkudlarek jest proboszczem parafii przy ul. Gwiaździstej w Gorzowie. Dzieciństwo i młodość spędził w Zielonej Górze, od 35 lat mieszka w Gorzowie. Ćwierć wieku temu został oficjalnie kapelanem żużlowców Stali.
Ksiądz Andrzej Szkudlarek jest proboszczem parafii przy ul. Gwiaździstej w Gorzowie. Dzieciństwo i młodość spędził w Zielonej Górze, od 35 lat mieszka w Gorzowie. Ćwierć wieku temu został oficjalnie kapelanem żużlowców Stali. Bogusław Sacharczuk
- Zawodnicy igrają z niebezpieczeństwem, więc chcą uniknąć nieszczęść związanych z uprawianiem tej dyscypliny. Stąd różne formy zwrócenia się do Stwórcy, by otoczył ich opieką - mówi ksiądz Andrzej Szkudlarek, kapelan Stali Gorzów.

- Pierwszy raz na żużlu...
- ... oj, bardzo dawno, jeszcze w latach 60. Chodziłem wówczas do zielonogórskiego Technikum Samochodowego. Zaczęło się nietypowo. Otóż do rodziców przyszedł znajomy żużlowiec, którego nazwiska, niestety, już nie pamiętam i poprosił o kąt u nas na kilka miesięcy. Ponieważ jeździł na stadion, zaciekawiło mnie, co on tam robi. Pojechałem na trening raz, drugi, później na mecz i tak połknąłem bakcyla.

- Jak to się zatem stało, że ksiądz, zielonogórzanin i kibic Falubazu, został kapelanem żużlowców Stali Gorzów?
- Po skończeniu seminarium w 1967 roku zostałem skierowany do parafii w Dobiegniewie, a potem do Gubina. W Gorzowie osiadłem w 1978 - jako wikary trafiłem do parafii katedralnej. Była ona wówczas największa w diecezji, ponad 65 tys. osób. Na msze przychodzili nie tylko mieszkańcy Śródmieścia, ale także osiedli Staszica i Słoneczne. Większość żużlowców mieszkała oczywiście w parafii katedralnej, więc spotykaliśmy się w kościele.

- Stal była wówczas potęgą, a jej zawodnicy wybitnymi reprezentantami.
- Od razu po przyjeździe do Gorzowa zacząłem regularnie chodzić na mecze, więc bez problemu ich kojarzyłem. Potem, w 1982, trafiłem na Wieprzyce. Na Słonecznym wiele mieszkań pracowniczych miał Ursus, patronacki zakład Stali. Dlatego mieszkali tam Edziu Jancarz i Krzysiu Grzelak, a także Rysiu Franczyszyn. W zasadzie większość dobrych stalowców tam mieszkała.

- To wtedy zaczęła się bliższa zażyłość ze Stalą?
- W rozmowie z Bogusiem Nowakiem i trenerem Ryszardem Nieścierukiem zostałem namówiony na spotkania opłatkowe. Uczestniczyli w nich nie tylko zawodnicy i trenerzy, ale także mechanicy i działacze. Potem już poszło jak lawina. Wspólne msze święte przed rozpoczęciem sezonu, święcenie motocykli i stadionu, wizyty kolędowe. Przez dziesięć lat tak to się zazębiło, że 25 lat temu zostałem oficjalnie kapelanem Stali. Będę służył stalowcom tak długo, dopóki mi zdrowie pozwoli.

- Gorzowianie mają też swoją patronkę.
- Wiele lat temu zawierzyli się Matce Bożej Rokitniańskiej. W bazylice w Rokitnie mamy marmurową tablicę z napisem, że byli i obecni zawodnicy zawierzają swoje sukcesy i porażki Królowej Rycerstwa Polskiego. Od kilku lat spotykamy się tam całą drużyną.

- Jest ksiądz rodowitym zielonogórzaninem i kapelanem Stali. Za kim serce bije mocniej?
- Tego nie da się rozdzielić. Mało tego, dawniej mieliśmy nawet interklubowe spotkania, w których uczestniczyli reprezentanci obu drużyn. Z kolei moje pobyty w Zielonej Górze z gorzowskimi ministrantami często kończyły się wizytą na W69, gdzie byliśmy serdecznie witani. Wracając do pytania. Owszem, w Gorzowie jestem już przeszło 30 lat, więc serce zostało już tutaj. W derbach nie jestem jednak ani za jednymi, ani drugimi. Zawsze trzymam kciuki, aby wszyscy cali i zdrowi wrócili do domów, rodzin.
- Jest ksiądz zaskoczony dotychczasowymi wynikami ekstraligi?
- Stal jest druga, a Falubaz dopiero trzeci... Gdy przed sezonem skazano gorzowian na spadek, mówiłem: spokojnie, nikogo nie można z góry skreślić. Przekonywałem, że ciężką pracą można dojść do sukcesów. Cieszę się, że chłopcy wzięli sobie te słowa głęboko do serca. Jeśli chodzi o zielonogórzan, to wierzę, że się pozbierają. Pozycja w tabeli nie oddaje potencjału tego zespołu.

- To które miejsca na koniec sezonu zajmą Lubuszanie?
- Jestem optymistą: będzie radość w obu miastach. Jestem przekonany, że zameldują się w play offach. W finale wystąpi Stelmet Falubaz i wygra, a Stal... Życzę jej brązowego medalu.

- W niedzielę kolejne derby. Kto wygra w Zielonej Górze?
- Wynik jest sprawą drugorzędną, chciałbym, aby była walka fair play. Stal jest słabsza od gospodarzy, ale stawiam na niej krzyżyka. Bonus jest do odrobienia. Jeśli "nasi" pojadą tak jak we Wrocławiu, to niespodzianka jest możliwa.

- Co ksiądz sądzi o przenikaniu akcentów religijnych do środowiska kibicowskiego w postaci haseł, okrzyków i opraw?
- W Gorzowie i Zielonej Góry żużel jest wyssany z mlekiem matki, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Pewnie dlatego zyskał u nas status "religii". Czasami dochodzą niezdrowe emocje i należy pamiętać, aby nie przesadzić. Każdy ma swoją interpretację, ale zawsze należy mieć szacunek do rywala. Hasła kibiców "Boska Stal" czy "Przenajświętszy Falubaz" oddają to, jak wielkie znaczenie mają dla nich ich ukochane kluby. Mnie to nie razi.

- Żużlowcy wierzą w Boga?
- Speedway to niebezpieczny sport i dlatego często widzimy zachowania odwołujące się do religii. Znak krzyża przed wyjazdem na tor, symbole chrześcijańskie na kombinezonach czy medaliki zaszyte w kaskach to nie są pojedyncze przypadki. Zawodnicy igrają przecież z niebezpieczeństwem, więc chcą uniknąć nieszczęść związanych z uprawianiem tej dyscypliny. Stąd różne formy zwrócenia się do Stwórcy, by otoczył ich opieką.

- Dziękuję.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska