Autor książki "Przemilczane ludobójstwo na Kresach" jest uczestnikiem dwudniowej konferencji naukowej "Pamięć czasu zagłady". Dzisiaj opowiadał o Kresach. - To, co się tam działo, to było ludobójstwo - tłumaczył. - Jednak w ramach tzw. poprawności politycznej politycy boją się tego słowa, nazywając ludobójstwo "bolesnymi wydarzeniami". I nie chodzi tylko o Wołyń. A przecież pojednanie miedzy narodami nie jest możliwe bez prawdy.
Surowo krytykował rząd oraz polityków polskich i ukraińskich. Nie oszczędził również Kościoła. - Opisałem losy ponad 180 księży. Wielu z nich zginęło męczeńską śmiercią. Jak to się dzieje, że na ołtarze nie wynosi się zamordowanych na wschodzie przez NKWD, Armię Czerwoną czy nacjonalistów z OUN-UPA? A zabitych przez Niemców tak! - pytał ks. Isakowicz-Zaleski. - Dochodzi do paradoksalnej sytuacji, że ważniejsze jest, kto zabijał, a nie kim był zabity!
W emocjonalnym wystąpieniu opowiadał o losach swojej rodziny i miejscowościach, po których dzisiaj nie został najmniejszy polski ślad. Nawet nie ma krzyży na mogiłach pomordowanych. Na spotkanie przyszło ponad 100 osób. Drugim prelegentem był Stanisław Srokowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?