Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka „Potop ’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców”: czołgów może za mało, ale duch walki był wielki wielki

Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek
Kacper Śledziński: „Potop ’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” (Wydawnictwo Znak)
Kacper Śledziński: „Potop ’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” (Wydawnictwo Znak) Wydawnictwo Znak
Kacper Śledziński w książce „Potop ’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” (Wydawnictwo Znak) przywołuje wydarzenia sprzed 1 września 1939 r. i z całej kampanii, aż po kapitulację.

Sierpień 1939 r. Wzdłuż granic II Rzeczpospolitej - kilkadziesiąt dywizji Wehrmachtu. Na Żywiecczyźnie, w Węgierskiej Górce, żaden z pięciu właśnie wybudowanych schronów nie ma jeszcze pancernych kopuł. Huty nie zdążyły ich odlać, a i beton dopiero schnie… Plakaty o powszechnej mobilizacji pojawiają się na polskich ulicach zdecydowanie za późno…

Kacper Śledziński w książce „Potop ’39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców” (Wydawnictwo Znak) przywołuje wydarzenia sprzed 1 września 1939 r. i z całej kampanii, aż po kapitulację. Sięga po wspomnienia, pamiętniki, ale co jest tu atutem - fabularyzuje historyczne sytuacje dialogami. Drobiazgowo wylicza, czym dysponowały pod koniec sierpnia 1939 r. polskie dywizje: ile tankietek, ile karabinów maszynowych…

Ale też autor dokładnie wskazuje, gdzie budowano gniazdo działa przeciwpancernego, a gdzie cekaemu. Walorem są opisy walk. Potyczek i bitew. Jak ta pod Pszczyną, gdzie Polacy walczyli z nawałą 130 czołgów. Czołgi… Przez polskie władze nie były docenione. Polska wyprodukowała 132 sztuki. Inne zamówiono we Francji - przestarzałe Renault R-35: za słaby zasięg, mała prędkość…

Ale wszystko zgodnie z francuską doktryną wojenną: przecież czołgi miały tylko wspierać piechotę. Smutny obraz polskiej armii wyłania się z książki Śledzińskiego. I nie chodzi tylko o przywołane wspomnienia szarży polskich ułanów pod Wólką Węglową, gdzie „w oczach rwą się w strzępy konie i ludzie…” od pocisków niemieckich. Bo przecież czasami wystarczyło tylko raz wystrzelić w kierunku wroga, by ten - zaskoczony oporem - zatrzymywał się w szoku.

Przeczytaj pasjonującą książkę o historii Lwowa, który... utracili wszyscy

Oto na przykład rotmistrz Otton Eysymont z 3. Pułku Ułanów Śląskich pozwolił, by niemieckie wozy pancerne wjechały na most, po czym polscy żołnierze z pepanca trafili pierwszy czołg, następnie ostatni, po czym podręcznikowo zniszczyli wszystkie pozostałe uwięzione na przeprawie. I na chwilę zatrzymali przeciwnika… Kacper Śledziński pokazuje kampanię wrześniową poprzez ówczesnych dowódców - często weteranów walk o niepodległość w 1918 r. i wojny z bolszewikami w 1920. To ich oczami oglądamy wojnę obronną 1939 r. I mamy choćby generała Tadeusza Kutrzebę, odpowiedzialnego za obronę Wielkopolski, który łamał sobie głowę nad zadaniem: jak walczyć z ewentualnym zmasowanym atakiem niemieckich czołgów, mając 9 dział przeciwpancernych i trzy karabiny przeciwpancerne w kompanii?

Polska armia 80 lat temu: może niedoinwestowana, może zaniedbana (bo przecież wierzono w papierowe traktaty, a nie w wytrzymałość stalowych gąsienic)… Ale jednego polskim żołnierzom nie brakowało: ducha walki!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska