Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki nie płoną, czyli „Polskie pytania” - felieton Jana Majchrowskiego

Jan Majchrowski
Chciałem sądzić sędziów, bo myślałem, że do tego zostałem powołany. Jakiś niedomyślny byłem. Ale już nie uchylam, nie sądzę. Odszedłem. Potem Izbę Dyscyplinarną całkiem zlikwidowano. Teraz piszę felietony. I zadaję sobie czasem „polskie pytania”. Jakoś nikt mi na nie jeszcze nie odpowiedział…

Mam paryskie wydanie jego książki. Z Paryża ją sobie przywiozłem. Ach, ten Paryż! „W Paryżu chciałbym żyć i umierać, gdyby nie było takiej ziemi - Moskwa” - pisał przed laty Majakowski. Ale Moskwa była i jest. Odczuł to Majakowski, gdy Moskwa wezwała go do powrotu. Obecność Moskwy odczuł też autor Adam M. na własnej skórze. Zamknęli go. Potem wypuścili. Część książki napisał w celi, a część na wolności. Z paryskiego wydania padają tytułowe „Polskie pytania”. O Puszkina, o kulturę rosyjską, o francuską literaturę, o krawieckiego ducha Zachodu, o polski romantyzm… Ważne pytania. Ciekawe odpowiedzi. Być może Czytelnik już zgaduje, o jakim autorze mowa. Adam Mickiewicz? Niezupełnie…

Zacytujmy więc jakiś fragment, najlepiej ten powstały w celi: „Chamstwo i tępota wolne od kompleksów nie są w polskim sądownictwie niczym nowym. Kto miał możność obserwować wyczyny sędziny Sądu Najwyższego S.P., mógł się o tym dobitnie przekonać”. Nie, to jednak nie jest fragment monologu Konrada z „Wielkiej improwizacji”. Podobnie jak i ten: „… sędzia K.Z., skądinąd prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku. K.Z. jest faszystą. (…) metody Z. są tak klasyczne i tak dobrze znane z historii hitlerowskiego (i stalinowskiego) wymiaru sprawiedliwości, że określenie to po prostu trafia w sedno. Odsyła do epoki, kiedy wyroki sądowe ferowali bandyci odziani w sędziowskie togi”. W oryginale występują imiona i nazwiska tych sędziów. Cytując, zastąpiłem je inicjałami. Niech wymienieni, ich rodziny i wciąż orzekający kompani pozywają sobie i oskarżają autora tych słów, choć jego akurat z pewnością się nie ośmielą. Ma immunitet? Coś w tym rodzaju… Nazywa się Adam Michnik.

Wyjaśniam: to nie jest żaden współczesny opis jakichś upolitycznionych sędziów, którzy wiedzą dobrze, komu należy przykładnie dowalić, a kogo potraktować łaskawie; kogo sponiewierać, a komu się przypochlebić. Tekst powstał w 1985 roku, przed ogłoszeniem wyroku w procesie gdańskim Michnika i innych. Dziś przecież takich sędziów już nie ma. Ani im podobnych. A ci, co skazywali w stanie wojennym, diametralnie się zmienili. Teraz sami bronią praworządności i demokracji. Do Paryża jeżdżą chętniej niż do Moskwy. Dzisiejszego Michnika też poczytają w „Wyborczej”. A 40 lat temu młody Michnik pisał: „myśl, że mógłbym stać się K.Z., posiadać jego umysłowość i powierzchowność, moralność i maniery, przeraża prawdziwie. Być Z.! Jak on - szpiclować i donosić, brać łapówki i sądzić krzywoprzysiężnie… Czyż można być surowiej ukaranym przez Opatrzność? (…) Cóż za szczęście nie być Z.”

Rzeczywiście, lepiej było być innym sędzią niż Z., bo ten prawdziwie miał pecha, że skazał akurat Adama M. Jako pierwszy w III RP sędzia Z. został usunięty z zawodu. Gdyby sądził jakiegoś nieznanego robotnika, co napisał na murze „Solidarność” lub ulotki porozklejał, mógłby pewnie dochrapać się stanowiska w Sądzie Najwyższym, jak niektórzy jego koledzy skazujący w stanie wojennym. Wiem coś o tym. Uchylałem w Izbie Dyscyplinarnej SN immunitety sędziom ze stanu wojennego. Chciałem sądzić sędziów, bo myślałem, że do tego zostałem powołany. Jakiś niedomyślny byłem. Ale już nie uchylam, nie sądzę. Odszedłem. Potem Izbę Dyscyplinarną całkiem zlikwidowano. Teraz piszę felietony. I zadaję sobie czasem „polskie pytania”. Jakoś nikt mi na nie jeszcze nie odpowiedział…

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska