Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KSSSE AZS PWSZ Gorzów pobił Francuzki ich własną bronią

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Australijka Samantha Richards (z piłką) zasłużyła na wielkie brawa, bo mimo urazu zacisnęła zęby i pomogła koleżankom w odniesieniu historycznej wygranej w Eurolidze
Australijka Samantha Richards (z piłką) zasłużyła na wielkie brawa, bo mimo urazu zacisnęła zęby i pomogła koleżankom w odniesieniu historycznej wygranej w Eurolidze fot. Kazimierz Ligocki
Ze średnią 51 punktów zespół z Bourges jest najlepiej broniącym zespołem we Francji. I choć rywalki nie pozwoliły KSSSE AZS PWSZ na przekroczenie tej granicy, gorzowianki i tak wyszły z pojedynku zwycięsko!

W środę gospodynie pokonały Basket 49:39. Spotkanie miało niesamowitą dramaturgię, bo kapitalna gra w obronie przeplatała się z chaosem, jaki na przemian serwowały obie ekipy. Masa strat, niecelnych podań i przestrzelonych rzutów nie jest jednak w stanie przesłonić najważniejszego: historycznego triumfu w Eurolidze!

- Pewnie kibice liczyli na wielkie widowisko, a tymczasem zawiedliśmy na całej linii. Ale tak to jest, gdy naprzeciw siebie staną dwa zespoły słynące z dobrej defensywy. Mogę tylko przeprosić, że zamiast efektownego basketu, kibice zobaczyli zapasy - biła się w pierś Czeszka Ilona Burgrova (0 pkt.) z Bourges.

W podobnym tonie wypowiadał się trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski. - Zwyciężyliśmy tylko dzięki obronie. Przez 19 lat trenerskiej kariery jeszcze nigdy nie wygrałem, zdobywając tak mało punktów w ataku! - nie ukrywał szkoleniowiec. - Już teraz mam tę świadomość, że jeżeli myślimy o wygranej w Bourges, musimy poprawić ten element.

Opinie kibiców na temat meczu są podzielone. Jedni wychwalają wicemistrzynie Polski pod niebiosa, drudzy krytykują za styl. Na naszym forum kalmah napisał: - Mecz był bardzo słaby. Mam wrażenie, że to nie AZS zagrał dobrze, tylko Bourges źle. Rywalki kilkanaście razy popełniły błąd kroków, pudłowały spod kosza. Trener Maciejewski wyraźnie stawia na defensywę. Niestety, trzeba też grać w ataku. Na beznadziejne tego dnia Francuzki sama obrona wystarczyła, ale z innymi drużynami w Eurolidze dorobek w ataku poniżej 50 pkt. nie zagwarantuje zwycięstwa. Dlatego cieszmy się, bo sytuacja gdzie zwycięzca zdobywa 49 pkt. zdarza się raz na sto.
W zasadzie o wyniku przesądziła pierwsza połowa, po której gorzowianki prowadziły 14 punktami. - Naszym szczęściem było to, że rywalki przez cały mecz się nie wstrzeliły. Zanotowały dużo strat, wynikającym z tego, że grały pod dużym naciskiem - przyznała kapitan akademiczek Justyna Żurowska (6). - Euroligę rozpoczęłyśmy od trzech porażek, ale wiedziałyśmy, że w naszej hali wszystko jest możliwe. W poprzednim sezonie pokonałyśmy Lotos i Wisłę, dziś wygrałyśmy z mistrzem Francji. To niesamowite uczucie!

Wtórowała jej Agnieszka Kaczmarczyk (6). - Emocji było sporo, pomógł nam doping. Już na rozgrzewkę wyszłyśmy mocno pobudzone i gotowe do walki. Dlaczego tak niska skuteczność po przerwie? Doszło zmęczenie, bo obrona kosztowała nas sporo sił.
Największą bohaterką była Samantha Richards. Występ naszej rozgrywającej stał pod znakiem zapytania, ale Australijka nie dość że zagrała, to zdobyła cenne 12 "oczek". - Wystarczyło zacisnąć zęby - mówiła potem z uśmiechem.

Maciejewski przyznał, że w rozszyfrowaniu przyjezdnych pomogła mu obserwacja reprezentacji Francji na czerwcowych mistrzostwach Europy na Łotwie. - Cieszę się, że defensywę, którą wymyśliliśmy, dziewczyny zrealizowały w stu procentach. Triumf dedykujemy naszym kibicom. Razem z Justyną (Żurowską - dop. red.) jesteśmy w Gorzowie od początku, wspólnie osiągamy mnóstwo sukcesów. Pierwsza wygrana w Eurolidze jest przełamaniem następnej bariery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska