Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KSSSE AZS PWSZ Gorzów wygrywa z Uteksem ROW-em Rybnik 70:69 w ostatniej sekundzie!

(pat)
Rosjanka Ludmiła Sapowa została dziś bohaterką meczu z Uteksem ROW-em
Rosjanka Ludmiła Sapowa została dziś bohaterką meczu z Uteksem ROW-em fot. Kazimierz Ligocki
Ależ to był mecz! Gdy do końca zostały zaledwie cztery sekundy, wicemistrzynie Polski przegrywały z Uteksem ROW-em Rybnik 68:69. O wszystkim rozstrzygnął celny rzut Rosjanki Ludmiły Sapowej równo z końcową syreną!

Na osiem pojedynków KSSSE AZS PWSZ wygrał z z rybniczankami siedem razy. Jedynej porażki nasze doznały w pierwszym meczu, gdy dwa lata temu zespół z Górnego Śląska był beniaminkiem. Zaledwie sekundy zabrakło gościom, by dziś pokonały akademiczki po raz drugi.

Trener gorzowianek Dariusz Maciejewski nigdy nie lekceważy żadnego rywala i podobny ton zachował w przedmeczowych wypowiedziach. Ale chyba każdy, kto choć raz zerknął w tabelę ekstraklasy, przyjmował je z przymrużeniem oka. Do tej pory Utex ROW wygrał zaledwie dwukrotnie, męcząc się przy okazji z najsłabszym w lidze MUKS-em Poznań. Gospodynie przystapiły do pojedynku w glorii niepokonanych i ze świadomością, że wygrana da im fotel lidera.

Tymczasem niedoceniane podopieczne Mirosława Orczyka od początku ostro się postawiły. Największą gwiazdą Uteksu jest Amerykanka Nikita Bell i to właśnie ona celną trójką otworzyła w 1 min wynik spotkania. Kolejne pięć minut to jednak dominacja gorzowianek. Nasze systematycznie budowały przewagę i w 6 min po trafieniu Izabeli Piekarskiej prowadziły już 11:5.

I wówczas coś się zacięło. Sygnał do odrabiania strat przez rybniczanki dała najbardziej doświadczona w ich ekipie Monika Sibora. Celny rzut zza linii 6,25 m był impulsem dla jej pozostałych koleżanek. Katarzyna Krężel na przemian z Bell co rusz dziurawiły kosz miejscowych i na minutę przed końcem Utex ROW prowadził 22:13! Bilans czterech minut był porażający: 4:19...

Co było tego przyczyną? - Nasz plan był prosty. Chcieliśmy ograniczyć Amerykanki, które świetnie grają indywidualnie i między sobą. Podjęliśmy ryzyko, polegające na ograniczeniu penetracji i rzutów spod kosza. Niestety, nie nadążaliśmy z obroną na obwodzie i rywalkom wszystko zaczęło wpadać. Może gdybyśmy wcześniej wykorzystali wszystkie kontry i prowadzilibyśmy dziesięcioma punktami, to rybniczankom zaczęłaby bardziej drżeć ręka? - wyjaśnił Maciejewski. Na szczęście po przerwie na żądanie, akademiczki zdobyły sześć punktów z rzędu i częściowo zniwelowały straty.

Ale w drugiej kwarcie wciąż szło nam jak po grudzie. Znakomity okres gry zanotowała Krężel, która już w 17 min miała 18 punktów na koncie. Nasze, mimo czasów, które brał szkoleniowiec akademiczek, nie potrafiły znaleźć sposobu na zmniejszenie dystansu. Szwankowała skuteczność, a rybniczanki były bezwzględne i bez skrupułów wykorzystywały każdą nadarzającą się okazję do powiększenia dorobku.

Do przerwy Utex ROW prowadził już 41:30 i wobec braku sygnałów poprawy, kibice zaczęli złowieszczyć pierwszą porażkę "sreberek". Po zmianie stron gorzowianki rzuciły się do odrabiania strat i po minucie przegrywały już tylko 38:43. Ale wówczas do głosu doszły rybnickie Amerykanki i przyjezdne wciąż utrzymywały kilkupunktowy dystans. Czas nas gonił, a pomysłu na pokonanie rywalek wciąż brakowało.

Kluczowym momentem była kontuzja Sibory kilkanaście sekund przed końcem trzeciej odsłony. Podczas walki o piłkę z Samanthą Richards zawodniczka groźnie upadła i do gry wróciła na chwilę dopiero w połowie kolejnej kwarty. To było zbyt poważne osłabienie dla śląskiego zespołu.
Jeszcze przed krótką przerwą akademiczki doszły rywalki na 56:59. Prowadzenie KSSSE AZS PWSZ odzyskał w 33 min po trójce Sydney Spencer. Od tego momentu zaczęła się wymiana ciosów. Raz jedne, a raz drugie były górą i stało się jasne, że o losach spotkania zadecyduje ostatnia akcja.

To już nie była walka, lecz wojna! Zawodniczki walczyły już bez pardonu, nie szczędząc sobie wzajemnych kuksańców, wyrywania piłek z rąk czy dyskretnego łapania za rękę. Na minutę przed końcem gorzowianki prowadziły 68:67. Wówczas stratę zaliczyła Piekarska. Na szczęście po chwili się zrehabilitowała i zanotowała zbiórkę w obronie.

20 sekund przed końcem znów mieliśmy szansę na postawienie kropki nad "i", ale spudłowała Justyna Żurowska. Gdy udaną akcję zaliczyła Devanei Hampton, a nam zostały zaledwie cztery sekundy, gospodynie znów znalazły się w beznadziejnej sytuacji. Pierwsza porażka w tym sezonie była niemal pewna, ale Maciejewski zachował zimną krew i poprosił o ostatnią przerwę, która, jak się potem okazało, przesądziła o naszej wygranej.

Piłkę otrzymała Ludmiła Sapowa i niczym czołg przedarła się pod kosz rywalek, gdzie równo z końcową syreną do niego trafiła! Szaleństwo na trybunach, szaleństwo na parkiecie, bo tak spontanicznie reagującego Maciejewskiego i jego dziewczyn jeszcze nie widzieliśmy. Gdy szkoleniowiec już ochłonął, zdradził sekret ostatniej akcji.

- Wiedziałem, że Rybnik ma jeszcze do wykorzystania trzy przewinienia i dlatego zależało mi, aby Sapowa dostała piłkę jak najbliżej kosza i od razu rozpoczęła kozioł do dwutaktu. Liczyłem, że może ktoś nie wytrzyma i sfauluje. To była jedyna rozsądna decyzja. Wyszło jeszcze lepiej i dlatego wielkie słowa uznania dla Ludy, że wykończyła tę akcję - mówił szczęśliwy trener KSSSE AZS PWSZ.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - UTEX ROW RYBNIK 70:69 (19:22, 11:19, 26:18, 14:10)

KSSSE AZS PWSZ: Sapowa 17, Żurowska 14, Piekarska 13, Spencer 10, Richards 4 oraz Kaczmarczyk i Vidacić po 6, Dźwigalska, Durejka i Chaliburda po 0.
UTEX ROW: Krężel i Bell po 19, Sibora i Hampton po 11, Boddie 7 oraz Koc 2, Jaroszewicz 0.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz (Wrocław) i Anna Roguz (Szczecin). Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska