W Łodzi KSSSE AZS PWSZ zwyciężył 65:52. Ten sukces jest o tyle cenny, że zakładając "planowe" cztery punkty z poznańskimi Ineą AZS i MUKS-em, tylko złośliwość losu może zepchnąć nas na dziewiątą pozycję.
Na sześć kolejek przed końcem mamy bowiem trzy punkty przewagi nad Matizolem Liderem Pruszków i Artego Bydgoszcz. Oba zespoły "powinny" przegrać w Toruniu, jedna z nich straci też punkt w bezpośrednim starciu tych ekip. Taki scenariusz powinien wystarczyć akademiczkom do awansu. Jakby co, do wygrania jest jeszcze mecz z ŁKS-em Łódź.
- Po porażce z Energą sukces w starciu z Widzewem był nam bardzo potrzebny. Pałaliśmy żądzą rewanżu za porażkę u siebie, która cały czas nas drogo kosztuje. Mieliśmy, mimo osłabień, dużą szansę na piąte miejsce, ale teraz bardziej realne jest utrzymanie szóstego. Może wtedy uda się nawiązać walkę w play offie... - wyznał trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.
Tyle o spotkaniu w Łodzi. Do gry gorzowianki wrócą dopiero w środę, gdy podejmą CCC Polkowice. Przyczyną przerwy jest jutrzejszy Mecz Gwiazd w Gdyni, w którym reprezentacja Polski zmierzy się z czołowymi zawodniczkami zagranicznymi naszej ekstraklasy. Początek o 17.00, transmisja w TVP Sport.
Choć liga pauzuje, to nie wszystkie akademiczki będą miały wolne. W Trójmieście wystąpią Agnieszka Skobel i Lyndra Weaver. Ta pierwsza prezentuje się ostatnio wybornie i została też nominowana do konkursu rzutów za trzy. Z kolei Amerykanka zadebiutuje w elitarnym gronie.
Weekend na parkiecie spędzą też nasze juniorki starsze, które w Gorzowie powalczą o awans do finałów mistrzostw Polski. Dziś akademiczki zmierzą się o 18.00 z Sokołowem SA Sokołów Podlaski, jutro o 17.00 z Jurą Basketem Zabierzów i w niedzielę o 13.00 z RMKS Rybnik. Wstęp wolny. Na co stać gospodynie?
- Mamy silniejszy zespół niż w poprzednim sezonie, gdy zajęliśmy ósme miejsce w Polsce. Chcemy walczyć o wysokie cele, ale wiele będzie zależało od zdrowia. Rok temu choroby i kontuzje pokrzyżowały nam plany - tłumaczy Robert Pieczyrak, pierwszy trener AZS PWSZ.
Na dobre powinny wyjść naszym dziewczynom występy w drugiej lidze (są wiceliderkami) i kilka meczów z mocnymi rywalkami w Pucharze Polski PZKosz. - Mamy dwa zadania na te zawody: awans i turniejowe zwycięstwo. To drugie jest o tyle istotne, że może dać nam lepsze rozstawienie w finałach - wyjaśnia Pieczyrak.
W innych grupach mogą zdarzyć się jednak niespodzianki i wtedy w decydującej rozgrywce możemy trafić na bardziej wymagające rywalki. Akademiczki nie będą jednak kalkulowały, czy lepiej zająć w turnieju pierwszą lub drugą pozycję. - Jeśli chcemy bić się wysoko, to nie możemy drżeć przed innymi - mówi trener. - Bardzo ważne będzie udane otwarcie, bo to właśnie Sokołów wydaje się najsilniejszym przeciwnikiem. Zagadkę stanowi natomiast ekipa z Zabierzowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?