Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto będzie prezydentem Zielonej Góry?

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
Kadencja Janusza Kubickiego skończy w przyszłym roku. Że to jeszcze szmat czasu? Nie w polityce! Tu życie płynie inaczej.

W zeszłym tygodniu nad swoimi kandydatami na prezydenta Zielonej Góry obradowała Platforma Obywatelska i lewica. PiS już ma wytypowane trzy osoby, ale żadna ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. W ogóle oficjalnie jeszcze nikt nic nie mówi, by nie "spalić" człowieka czy przedwcześnie nie wyciągnąć asa z rękawa.

- Słyszałem, że nawet Tusk z Kaczyńskim będzie startował i Szmajdziński też się przymierza - podpuszcza Kubicki. To oczywiście żart, ale pokazujący, że rozgrywka będzie ostra.

Nazwiska, które poniżej prezentujemy wytypowaliśmy na podstawie rozmów z ludźmi, którzy zajmują się miejską polityką. Szanse kandydatów oceniliśmy sami - w szkolnej skali od 1 do 6.

ARTUR ZASADA (radny PO)

Radny z terenu Zacisza, na które znów się przeprowadził po rocznej przerwie. Czy stąd zrobi skok na szefa całego miasta? Sam zainteresowany tego nie wyklucza. Tym bardziej, że zawsze może liczyć na przychylność rozdającej w PO karty posłanki Bukiewicz. To dzięki jej poparciu był już m.in. kandydatem na wojewodę. Jego atuty to umiejętność kreowania własnego wizerunku i pracowitość granicząca z obłędem. Plus znajomości, bo Zasada jest obecny w polityce (także tej "dużej") od ładnych kilkunastu lat.

Nasza ocena: 5

ROBERT DOWHAN (radny PO)

CZARNY KOŃ CZY AS W RĘKAWIE

Wśród kandydatów na prezydenta przewijają się i inne nazwiska. Oto one:

  • z PO - Elżbieta Polak (obecna wicemarszałek) i Sebastian Ciemnoczołowski (były wicemarszałek),
  • z PiS-u - Piotr Barczak (były wiceprezydent),
  • z SLD - obecni radni Jolanta Danielak (była parlamentarzystka) i Andrzej Bocheński (były marszałek).
  • Popularność zawdzięcza klubowi żużlowemu. Bogactwo - własnej przedsiębiorczości i niezwykłej wprost umiejętności podtrzymywania cennych kontaktów. Równie duży wysiłek wkłada w dbanie o sylwetkę i garderobę.

    Tak, Dowhan to szyte na miarę sukcesu cudowne dziecko zielonogórskiej PO. Tyle że nie za bardzo chce być prezydentem. Od lat cichutko powtarza, że fotel jego marzeń zlokalizowany jest w Sejmie przy Wiejskiej, a nie na Podgórnej w Zielonej Górze. Ale gdzieś musi sobie zrobić przystanek…

    Nasza ocena: 3

    ADAM URBANIAK (radny PO)

    Twarz szefa Rady Miasta należy do najbardziej znanych. Jego kompetencje (prawnik, znawca przepisów samorządowych i statutu rady) oraz ironiczne poczucie humoru doceniają nawet najzagorzalsi przeciwnicy polityczni. Uwielbia żużel. Kiedyś uciekł nawet ze szpitala, by być na ważnym meczu. Ale jeszcze bardziej kocha swoją rodzinę. Dlatego od lat konsekwentnie odmawia startu w wyborach prezydenckich, bo woli być mężem i ojcem. - Może tym razem da się uprosić… - mówi z nadzieją działacz Platformy.

    Nasza ocena: 6

    JANUSZ KUBICKI (SLD)

    Na komórce ma na powitanie piosenkę ze słowami "Patrz, tak to on". Żeby nie było wątpliwości - jak SLD nie skieruje w kampanii wszystkich świateł na Kubickiego, sam to zrobi. Tak było podczas poprzednich wyborów prezydenckich.

    Sojusz jeszcze rozważał, kogo wystawić, a on już wywiesił się na mieście jako kandydat. A już dzień po wygranej głośno powiedział, że za cztery lata też zostanie prezydentem. Dziś mówi, że zawsze robi wszystko, by dotrzymać słowa. I wyjątków od tej zasady nie będzie.

    Nasza ocena: 4

    TOMASZ WONTOR (SLD)

    Ma kilka powodów, by kandydować. Bo ma ustawionego politycznie brata - a historia zna już dwóch takich, co ze swoją pomocą nie tylko księżyc, ale i urzędy wzięli… Po drugie: bo chce wszystkim pokazać. Przez lata był niedoceniany przez kolejnych pracodawców, którymi byli prezydenci Zielonej Góry. Za Ronowicz siedział przy pustym biurku. Kubicki zesłał go do kantorka. Teraz jednak młodszy z Wontonów jest wicemarszałkiem, a to niezła wyborcza trampolina, by skoczyć do urzędu, w którym przeżył tyle upokorzeń.

    Nasza ocena: 2

    JACEK BUDZIŃSKI (PiS)

    Politykę traktuje jak szachy, ale docenia przypadek. W końcu sam trafił do miejskiej polityki dzięki Bożenie Ronowicz. Gdy wygrała wybory prezydenckie, zrezygnowała z bycia radną, a na jej miejsce wskoczył właśnie Budziński. Mówi, że na scenie politycznej na prawo od niego jest tylko… ściana. Zawsze lojalny wobec partii potwierdza, że jest w gronie trzech kandydatów PiS-u na prezydenta, ale szczegółów nie zdradzi.

    - Podobno wolałby pan Wiejską… - podpuszczam go.
    - To słuch pani słabnie - ucina.

    Nasza ocena: 3

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska