Miał być tylko zakaz zatrzymywania się i postoju na stumetrowym odcinku. Jest na całej długości ulicy. Handlowcy proszą radnych i władze miasta o zmianę decyzji.
Jakiś czas temu w ramach wniosków i interpelacji radna Lilianna Kurek poprosiła o postawienie znaków zakazu parkowania i postoju na stumetrowym odcinku ul. Pstrowskiego przy bloku 2-6. - To nie była nowa sprawa. Już w lipcu ten wniosek był gotowy. Został on napisany przez mieszkańców mojego budynku. Teraz poprosili mnie, jako radną, żebym wystąpiła w ich imieniu - tłumaczy L. Kurek.
Tu nie ma wypadków
Radna wystąpiła z prośbą, władze miasta zapytały o opinię policję i szybko mieliśmy wyniki - na całej długości ulicy Pstrowskiego postawiono znaki zakazu. - Urzędnicy nie podejmowali decyzji bez konsultacji z policją, a ta właśnie taką opinię wystawiła - tłumaczył podczas sesji rady miasta burmistrz Sławomir Kowal.
.
Taka decyzja zdenerwowała ludzi mający sklepy i zakłady usługowe w tej części miasta. - Najpierw budowane było rondo przez kilka miesięcy i dojazd do nas był straszny. Nic nie mówiliśmy. Teraz kolejny numer - denerwują się handlowcy. - Tylko w pierwszym tygodniu, po tym jak ten zakaz stanął w tym miejscu, dochody spadły nam średnio o 30-40 procent - dodają.
- Funkcjonariusz, który wydawał taką opinię, wykazał się nadinterpretacją wniosku - broni swoją koleżankę radny Artur Pauszek. - Z jakiego powodu mamy zakazywać parkowania na całej ulicy. Niech policja mi odpowie ile tam było wypadków lub kolizji. Bo ja żadnych nie pamiętam - dodaje radny.
A. Pauszek uważa, że wystarczy w tym miejscu postawić czasami kilka patroli, żeby egzekwowały przepis o nieprzekraczaniu linii ciągłej. - A zamiast na znaków można dać pieniądze na chodniki, na których teraz można sobie nogi połamać - zauważa radny.
Zrobić chodniki
- Teraz już nikt tu się nie zatrzymuje. Obroty spadają. A przecież po godzinie 15 na tej ulicy i tak nikogo nie ma. Na wniosku o zakaz parkowania jest zaledwie sześć podpisów, a nas już nikt o zdanie nie zapytał - denerwują się właściciele sklepów i zakładów, którzy ze swoją sprawą przyszli na sesję rady miasta.
- Jesteśmy otwarci na rozpatrzenie tej sprawy od nowa. Zawsze tak jest, jeżeli chodzi o dobro danej grupy - zapewnia żagański komendant policji Piotr Pala.
- A zamiast kupować znaki za 1.800 złotych za sztukę, lepiej zrobić za te pieniądze remonty chodników, z którymi na Pstrowskiego od dawna są problemy - kończą handlowcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?