1/17
Kto jest głównym graczem na scenie politycznej? Piotr...
fot. fot. Bartek Syta

Prawo i Sprawiedliwość - zwycięstwo z gorzką pigułką

Kto jest głównym graczem na scenie politycznej? Piotr Zaremba analizuje układ sił po wyborach parlamentarnych

Prawo i Sprawiedliwość miało pełne prawo świętować swój triumf. Jest pierwszą partią w dziejach III RP, która po raz drugi zdobywa większość bezwzględną w wyborach do Sejmu. Na dokładkę w tej drugiej wygranej elekcji wzięło o 7 procent i ponad dwa miliony wyborców więcej niż w pierwszej. A bardzo wysoka frekwencja, wynikła po części z logiki polaryzacji, a więc i siły emocji antypisowskich, podważa wizję erozji polskiej demokracji. Ona jeszcze wzmacnia solidny mandat do rządzenia.

Nie ma już geograficznego podziału na Polskę pisowską i antypisowską . PiS umościł się w zachodnich i północnych województwach. Był pierwszy we wszystkich poza pomorskim. Nie zdobył tylko wielkich miast. Na tym triumfie jest jedna skaza. Suma głosów oddanych na PiS jest mniejsza niż suma głosów opozycyjnych. Ba, nie przebito nawet głosów samej opozycji totalnej. Nikt wcześniej nie miał aż tyle. Ale jeśli rządzi się przy użyciu totalnej polaryzacji: „my kontra cała reszta”, pojawia się poczucie niedosytu.

Liderzy PiS spodziewali się 47, 48 procent i nie wejścia do Sejmu prawicowej Konfederacji. Wówczas rozkład mandatów byłby inny. Można by nawet sięgnąć po większość trzech piątych potrzebną do odrzucenia wet prezydenta. Tak zaś wybór opozycyjnego prezydenta za pół roku może sparaliżować rządy Zjednoczonej Prawicy. Przyszły też inne ciosy. Kontrola opozycji nad Senatem, chyba nie do złamania. I trudności wewnątrz samego prawicowego bloku. Koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, zaczęli stawiać warunki.

Niektórzy komentatorzy spodziewają się po nowym Sejmie odrodzenia barwnego parlamentaryzmu, opartego na debacie. A po sporach między Sejmem i Senatem zahamowania modelu bezwzględnej dominacji partii rządzącej na rzecz kultury kompromisu. Pytanie jednak, jak na te nowe warunki zareaguje centrum dowodzenia na Nowogrodzkiej (choć opozycja także). Na razie mamy do czynienia z całym ciągiem personalnych sukcesów i porażek. Warto im się przyjrzeć. ----------->>>

2/17
Przeżył w wieczór wyborczy swój największy życiowy sukces....
fot. fot. Bartek Syta

Jarosław Kaczyński, triumfator z kłopotami

Przeżył w wieczór wyborczy swój największy życiowy sukces. Nie tylko przygotował zwycięstwo swojej partii, ale sam ją do niego poprowadził. Inaczej niż przed czterema laty, kiedy chował się za plecami Beaty Szydło, a nawet Andrzeja Dudy. W trzech kampaniach pozbył się definitywnie stygmatu obciążenia. Jest dziś atutem.

A jednak w wieczór wyborczy w jego mowę wkradł się ton rozczarowania. Zwycięstwo było mniejsze niż oczekiwał. Początkowo skrupiło się na sztabowcach. Potem okazało się, że trzeba zabiegać o pozyskanie niezależnych senatorów, a co jeszcze gorsze negocjować ze zwykle cichymi koalicjantami. Układanie parlamentu i rządu może mu zająć tygodnie.

Jego pierwsze wystąpienie pochodziło z dawnych czasów. „Zasługiwaliśmy na więcej” - powiedział. Kazał się zastanawiać, dlaczego więcej ludzi nie poparło PiS, ale sugerował, że to niepowodzenie skutecznej propagandy. Nawiązał też do twardej, rewolucyjnej polityki obiecując powrót do „reformy” sądów. Pytanie, czy ma wystarczające siły. Na razie trzeba będzie spuścić z tonu w związku z prezydencką kampanią. I nie wiadomo, czy ten zestaw tradycyjnych środków pasuje do obecnej sytuacji. Kaczyński jest skazany na paktowanie. I na paradoks: mocniejsza pozycja Ziobry to twardsza polityka prawicy. Z kolei pozyskiwanie nowych środowisk i niezaognianie relacji z Senatem wymagałyby więcej miękkości i dyplomacji na zewnątrz. Czy budujący swoją drogę polityczną na uporze prezes wybrnie z tego?

Zaczyna rozgrywkę o parlament od sztuczek - z próbą przepchnięcia nowego prezesa NIK jeszcze w starym Senacie. To nie buduje dobrej atmosfery. No i powinien też spytać o swój współudział w tym niepełnym zwycięstwie. Czy nie przyczyniła się do tego jątrząca propaganda TVP, którą osobiście tak lubił? Czy było dobrym kierunkiem myślenia stawianie na ludzi z natury mało popularnych, których odrzucili nawet wyborcy PiS?

3/17
Ciężko pracował  w kampanii i oczekiwał nagrody. Tymczasem...
fot. fot. Sylwia Dąbrowa

Mateusz Morawiecki, wygrany, ale osłabiony

Ciężko pracował w kampanii i oczekiwał nagrody. Tymczasem zaraz po wyborach politycy Solidarnej Polski posunęli się do kwestionowania jego kandydatury. Wysunęli przeciw niemu Mariusza Błaszczaka, który jest pupilem Kaczyńskiego. Uważa się, że Błaszczak zostanie marszałkiem Sejmu, a to tylko licytacja, by wycisnąć więcej stanowisk dla ludzi Ziobry w nowym układzie. Niemniej nie wzmacnia to Morawieckiego na starcie.

Pytanie, czy będzie w stanie ułożyć nowy rząd pod siebie. I choćby pozbyć się niechcianych ministrów, np. Krzysztofa Tchórzewskiego. Jak mają wyglądać jego relacje z Ziobrą? A z Mariuszem Kamińskim, który aspiruje do roli szefa nowego superresortu bezpieczeństwa?

Sam Kaczyński traktował premiera w sposób specyficzny. Dopuścił na początku kampanii do spekulacji o własnym premierostwie. Pozwalał na pomijanie Morawieckiego w spotach wyborczych - wpływ na to mieli wrogowie premiera w sztabie - Anna Plakwicz i Piotr Matczuk, a także na wyciszanie go w materiałach TVP. Chciał, aby równoważyła go frakcja Ziobry i Szydło. A potem jednak wychwalał go i zapowiadał, że będzie rządził równie długo jak Cyrankiewicz.

Największe wątpliwości Morawiecki wzbudził w nim, kiedy z rządu odchodziła minister finansów Teresa Czerwińska. Pojawiło się pytanie, czy rząd udźwignie takie brzemię wydatków wynikłych z wyborczych obietnic. Potem szef rządu umiał go uspokoić. I przekonać, że nikt nie poradzi sobie z kuglowaniem finansami tak jak on. Premier budził też podziw prezesa jako zręczny negocjator na arenie międzynarodowej. Trudno sobie w tej roli wyobrazić Beatę Szydło czy Mariusza Błaszczaka.

Dziś Mateusz Morawiecki stał się dla wielu wyborców głównym symbolem dobrej zmiany. Kiedy Ziobro zaczął go podkopywać, Kaczyński musiał na niego postawić. Jakie będą ich dalsze relacje, trudno przewidzieć. Niczego prezes PiS tak się nie obawia, jak perturbacji gospodarczych. Bankowiec zmieniony we wrażliwego społecznie polityka może tu równie dobrze odegrać rolę cudotwórcy jak kozła ofiarnego. Ale też niełatwo będzie znaleźć dla niego następcę.

4/17
Jego ambicje są niby naturalne. Ma 18 posłów, co pozwoliłoby...
fot. fot. Jerzy Doroszkiewicz

Zbigniew Ziobro, między zwycięstwem i ryzykiem

Jego ambicje są niby naturalne. Ma 18 posłów, co pozwoliłoby mu na stworzenie osobnego klubu. Sam dostał w kieleckim bardzo dobry wynik. Zarazem pomimo taktycznej zręczności uchodzi za jednego z najbardziej kontrowersyjnych ministrów. W apogeum kampanii jego resort stał się tematem afery - z hejterami wspierającymi „reformę” sądów. No i ma niezmiennie fatalne relacje z Morawieckim. Teraz będą jeszcze gorsze, skoro próbował na starcie nowej kadencji podkopać pozycję premiera.

W rozmaitych szczegółowych dyskusjach wewnątrz rządu występował czasem jako rzecznik twardej polityki, także w relacjach z zagranicą. Ale też w poglądzie, że należy przeorać środowisko sędziowskie nie różni się od Kaczyńskiego. Jego polityczna ofensywa zaraz po wyborach wystawiła go na znaczne ryzyko. W razie zerwania z Kaczyńskim nie ma przecież dokąd pójść. Prezes PiS mu nie wybaczy, nawet jeśli teraz poczuje się zmuszony do układów z nim.

Na razie liczy na tekę wicepremiera, rozszerzenie obecności Solidarnej Polski w rządzie i dalsze pomnażanie wpływów w spółkach skarbu państwa. I napotyka tu na opór pisowskiej centrali.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Ważne spotkanie. Czego spodziewać się po konsultacjach rządów Polski i Ukrainy?

Ważne spotkanie. Czego spodziewać się po konsultacjach rządów Polski i Ukrainy?

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

"Polska husaria" wylądowała w Warszawie. Czas zacząć "misję Euro"

"Polska husaria" wylądowała w Warszawie. Czas zacząć "misję Euro"

Zobacz również

Ważne spotkanie. Czego spodziewać się po konsultacjach rządów Polski i Ukrainy?

Ważne spotkanie. Czego spodziewać się po konsultacjach rządów Polski i Ukrainy?

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy

Kibice w Cardiff pokazali, jak dopingować reprezentację. Teraz czas na PGE Narodowy