- Tak zatrudniałem Łukasza, tak zarobił u mnie 30 000 zł, natomiast od Marszałka „dostał” 1 000 000 zł (poprzez jedną ze spółek). Widzicie różnicę? - w ten sposób na zarzuty polityków Platformy Obywatelskiej odpowiadał prezydent Zielonej Góry.
Marszałek nie pozostawała dłużna, zagroziła Januszowi Kubickiemu sądem oraz kontrolami realizowanych przez miasto projektów.
- Panie prezydencie Januszu Kubicki, ja się pana nie boję! Jeżeli ma pan coś do ukrycia, to my też to ustalimy. Łukasz Mejza nie dostał nic od marszałka, a pan tak. 58 mln euro w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych i sporo pieniędzy europejskich w ramach konkursów - grzmiała na ostatniej konferencji prasowej Elżbieta Polak. - Pieniądze publiczne są transparentne i każdy beneficjent musi się z nich rozliczyć. Również prezydent Zielonej Góry. Każdy beneficjent ma obowiązek przechowywać dokumenty przez 5 lat. Na potwierdzenie realizacji projektu mamy czas. W ciągu 5 lat możemy wzywać do przedstawiania pełnej dokumentacji i rzetelnego rozliczenia się z każdego euro - groziła marszałek.
Słowa Elżbiety Anny Polak to odpowiedź na zarzuty, które w mediach społecznościowych publikował Janusz Kubicki. Już wcześniej prezydent alarmował, że środki z puli marszałka, z których skorzystał minister Łukasz Mejza, dzielono według niejasnych kryteriów.
- Pamiętam, jak ponad rok temu zrobiłem dym w zakresie wydawania środków unijnych. Miałem wielkie zastrzeżenia. Mówiłem głośno o tym, że to wielki skandal, szwindel i przekręt. Pamiętam mój wpis na FB. Pamiętam też, że w „nagrodę” został na mnie za to przypuszczony totalny atak, spadały na moją głowę oskarżenia jak gromy z jasnego nieba. Mówili, jak śmiem krytykować Urząd Marszałkowski, jak mogę uderzać w marszałka - przypominał Kubicki.
Podczas piątkowej konferencji przedstawicieli zarządu województwa, przedstawiono wyniki kontroli w Agencji Rozwoju Regionalnego, która z polecenia marszałka realizowała program tzw. Lubuskich Bonów Wsparcia. Firmie Future Wolf Łukasza Mejzy zarzuca się brak dokumentacji, materiałów szkoleniowych oraz to, że pracownicy posła reprezentowali firmy, które zlecały mu szkolenie.
- Program bonów daje możliwości do nadużyć - przyznał wicemarszałek Łukasz Porycki (PSL).
Z uwagi na wagę zarzutów, zarząd województwa zleci wkrótce audyt programu bonów. Wstrzymano również wypłatę pozostałych z programu środków.
Sprawa wykorzystywania tematu Łukasza Mejzy do lokalnych rozgrywek politycznych szybko się nie skończy. Dziennikarz salon24.pl Marcin Dobski ujawnił niedawno wiadomości, z których wynika, że Szymon Jadczak z WP przy kolejnych publikacjach współpracuje z posłanką Anitą Kucharską - Dziedzic. Lubuska działaczka Nowej Lewicy nie należy do sympatyków Janusza Kubickiego, a przekazane przez nią informacje mają uderzać właśnie w prezydenta Zielonej Góry.
Po naszej publikacji dziennikarz Wirtualnej Polski zaprzeczył, by kontaktował się w sprawie Łukasza Mejzy z Anitą Kucharską-Dziedzic. "Nie znam tej pani poseł, nie wiem nawet, jak wygląda, nigdy z nią nie współpracowałem" - napisał na Twitterze.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?