Choćby ostatnio, w nocy z soboty na niedzielę, kiedy ktoś wyrąbał kilkanaście drewnianych słupków i część z nich spalił.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy od Czytelników sporo telefonów. - Wolę jeździć na basen miejski niż na Gryżyce. Tam tylko zdzierają z nas pieniądze, a bałagan jak był, tak jest - mówił żaganianin.
- Kasują spore pieniądze, a w zamian nie ma ratownika, jest jedna budka z lodami, stary kibelek i wkoło pełno śmieci - wtórowała mu kolejna Czytelniczka.
Brakuje na ratowników
Postanowiliśmy to sprawdzić. Rzeczywiście, nie ma żadnego ratownika, są natomiast toalety, stoisko z lodami i napojami, ogrodzony teren, znaki ostrzegawcze. Niestety, wokół wciąż sporo jest śmieci. - Staramy się wywozić je na bieżąco, ale są ich tutaj tony - zaznacza dzierżawca terenu Romuald Bocheński. - Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy wszędzie śmiecą.
R. Bocheński wyjaśnia, że pieniądze, które są pobierane za wstęp - 1,5 zł od osoby i 4 zł od samochodu - wystarczają tylko na opłacenie ludzi sprzątających i na wywóz odpadów. Dlatego też przy plaży nie ma ratownika. - Byłem w kontakcie z szefem WOPR-owców Ryszardem Muzylakiem, powiedział mi, że oni są gotowi. Ale przecież ratownikom trzeba zapłacić. A na dziś musiałbym w tym celu podnieść opłatę za wstęp, a tego nie chcę robić - mówi.
Dzierżawca gryżyckiej plaży ma żal do władz samorządowych. - Burmistrz Żagania i wójt gminy Żagań obiecali, że się tym zajmą, że pomogą, a do dziś nawet się ze mną nie skontaktowali - dodaje R. Bocheński. - Ja do nich nie dzwoniłem, bo to oni obiecali załatwienie ratowników.
Na dwóch ratowników (tylu wskazał WOPR) trzeba miesięcznie wydać ok. 4,5 tys. zł. - To oznacza, że ze 1,5 zł musiałbym podnieść opłaty za wstęp na 5-6 zł. A to nierealne - przyznaje R. Bocheński.
Spalili ogrodzenie
Kolejny problem to wandale. W nocy z soboty na niedzielę ktoś wyciął i spalił drewniane słupy ogrodzeniowe.
- Jestem już u kresu wytrzymałości. Nie wiem, kto to robi i dlaczego. Jak opowiadali moi pracownicy, przyjeżdża po siedem, osiem aut z żarskimi rejestracjami i robią zadymę. Moich ochroniarzy przeganiają siekierami i demolują wszystko - opowiada dzierżawca.
Czy tak było też w nocy z soboty na niedzielę? - Na razie rozpoczęliśmy dochodzenie w sprawie zniszczenia 18 drewnianych słupów. Ktoś prawdopodobnie pociął je siekierami. Część była spalona - potwierdza oficer prasowy żagańskiej policji Sylwia Woroniec.
- Jestem załamany. Chcę zrobić coś dobrego, a tu ciągle kłody pod nogi - denerwuje się R. Bocheński. O wszystkim poinformował właściciela terenu - Polski Związek Wędkarski.
Nie ma jednak zamiaru rezygnować. - Czekam aż popada deszcz, by zasadzić trawę, utwardzić drogę dojazdową i zrobić porządne parkingi - mówi. - Do jesieni chciałbym także stworzyć boisko do siatkówki plażowej i kilka wybetonowanych miejsc do biwakowania, palenia ognisk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?