Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto odpowie za rozlany olej na ulicach?

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Jacek Laskowski, właściciel firmy Blask twierdzi, że jego zamiatarka nie mogła zabrudzić olejem 5 km ulic. Podkreśla, że przed rozpoczęciem pracy, sam ślizgał się na rondzie.
Jacek Laskowski, właściciel firmy Blask twierdzi, że jego zamiatarka nie mogła zabrudzić olejem 5 km ulic. Podkreśla, że przed rozpoczęciem pracy, sam ślizgał się na rondzie. Małgorzata Trzcionkowska
We wtorek pisaliśmy o rzece oleju, która w niedzielny ranek zalała kilka ulic miasta. Strażnicy miejscy podejrzewają, że wyciek spowodowała zamiatarka firmy Blask, sprzątającej podczas Jarmarku Michała. Właściciel firmy zaprzecza.

- W niedzielę, ok. 6.00 rano jechałem z miasta do mojej firmy w Starym Żaganiu - opowiada Jacek Laskowski, właściciel Blasku. - Na ulicach jeszcze nie było mojego sprzętu. Na Armii Krajowej, przy wjeździe na rondo samochód osobowy, którym jechałem zaczął tańczyć. Strażacy usuwali olej z jezdni. Zapytałem jednego z nich, co się stało. Odpowiedział, że pewnie pękła miska olejowa w jakimś tirze.
J. Laskowski twierdzi, że w siedzibie firmy osobiście wsiadł do zamiatarki i przywiózł ją na ul. Szprotawską. Tam urządzenie przejął pracownik. - Pod pałacem przestała działać jedna szczotka i wyciekł z niej olej hydrauliczny - kontynuuje szef Blasku. - Kierowca zadzwonił po mnie. Przyjechałem i zabrałem zamiatarkę do Starego Żagania.

Mężczyzna zaznacza, że był wyciek pod bramą pałacu, ale pracownik posypał plamę piaskiem i sprzątnął. - To nie jest możliwe, aby z zamiatarki mogło wyciec tyle oleju, żeby zabrudzić 5 km ulic - dodaje mężczyzna. - W maszynie jest ok. 5 l oleju silnikowego i ok. 20 l hydraulicznego. Zresztą jechałem inną trasą. Nie przez ulicę Keplera, tylko przez Piłsudskiego.
Strażnicy miejscy zaznaczają, że ustalili prawdopodobnego sprawcę. - Trudno się dziwić, że teraz się tłumaczy - mówią. - Trzeba dodać, że w niedzielę trochę popadał deszcz i spowodował rozmycie się plamy olejowej na całą jezdnię, na odcinku ok. 5 km.
- Sporządziliśmy notatkę, którą przekazaliśmy policji - informuje Mariusz Modzelewski, komendant straży miejskiej w Żaganiu. - To oni zadecydują, co zrobić dalej.
Sprawca wycieku doprowadził do kilku kolizji i stłuczek. Cud, że nikomu nic się nie stało. Strażacy zużyli do oczyszczenia miasta całe zapasy sorbentu, używanego do neutralizacji wycieków z samochodów. Jezdnie trzeba też było posypywać piaskiem.
- Otrzymaliśmy notatkę ze straży miejskiej - potwierdza Artur Kamiński, zastępca komendanta żagańskiej policji. - Została ona skierowana do sekcji ruchu drogowego. Zdarzenie zostanie zbadane pod kątem stworzenia zagrożenia na trasie.

Służby miejskie i strażacy zapowiadają obciążenie sprawcy kosztami akcji. A poszło między innymi kilka ton piachu, sorbentu, paliwa do piaskarek, itp. Razem to koszt kilku tysięcy złotych. - Na razie nikt się do mnie zwrócił - podkreśla Jacek Laskowski. - Ani policjanci, ani strażnicy miejscy, ani strażacy. Uważam, że ta cała sprawa nie dotyczy mnie, ani mojej firmy. Nie mogę więc brać odpowiedzialności, za to, co się stało.
Skąd w takim razie podejrzenia wobec niego? - Byli świadkowie, którzy widzieli, jak zamiatarka zostawiła plamę oleju pod pałacem - tłumaczy. - Ale to była jedyna plama, spowodowana przez moje urządzenie.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska