Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto podpalił dwa busy?

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Ten bus został doszczętnie spalony, ale właściciel zaznacza, że drugi też jest całkowicie zniszczony od środka i nadaje się na złom.
Ten bus został doszczętnie spalony, ale właściciel zaznacza, że drugi też jest całkowicie zniszczony od środka i nadaje się na złom. Małgorzata Trzcionkowska
Pojazdy były zaparkowane na terenie całodobowej stacji benzynowej przy ul. Żarskiej.

Do tajemniczego zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek (5-6 lutego).

Busy były zaparkowane tuż przy budynku i dystrybutorach stacji benzynowej. Dwa-trzy metry dalej, za drucianą siatką jest komis samochodowy. - Prawdopodobnie od jednego palącego się busa zajął się drugi pojazd, stojący obok - informuje podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji. - Został m.in. powołany biegły z zakresu pożarnictwa, który był na miejscu zdarzenia. Obecnie czekamy na jego opinię, który określi, czy doszło do podpalenia, powody też były inne.

Pracownicy stacji benzynowej przyznają, że obiekt jest czynny całą dobę i monitorowany. Jednak po 1.00, gdy wybuchł pożar, nie widzieli niczego podejrzanego. Również właściciel komisu zaznacza, że nie wie, co mogło się stać.

Ogień przez okno zauważyła mieszkanka pobliskiej kamienicy, która w nocy wstawała do chorego dziecka. To ona powiadomiła straż pożarną.

- Gdy przyjechaliśmy, jeden był już praktycznie całkowicie spalony - tłumaczy kapitan Paweł Grzymała, rzecznik żagańskiej straży pożarnej. - Drugi miał spalone wnętrze i częściowo karoserię.

- Byłem w trasie, gdy zadzwoniła do mnie policja z informacją o pożarze - wspomina właściciel firmy przewozowej, do którego należały zniszczone auta. W sumie mam pięć pojazdów. Na szczęście trzech nie było w Żaganiu. Poniosłem ogromne straty i wciąż nie mogę dojść do siebie. Mało tego. Okazało się, że ubezpieczenie nie pokrywa kosztów pomocy technicznej. Musiałem zapłacić za ściągnięcie ich na parking pomocy drogowej.
Właściciel nie chce mówić, czy kogoś podejrzewa o celowe podpalenie. Zaznacza, że wykrycie ewentualnych sprawców zostawia policji. Czy ktoś ma do niego żal lub chce mu zaszkodzić? Tego też nie wie.

Czy to robota piromana?

Trwa śledztwo w sprawie pożaru na szkodę firmy transportowej. Ludzie podejrzewają czyjeś celowe działanie i boją się, że podobny los może spotkać również inne pojazdy.

- W piątek, po tym zdarzeniu, ktoś podszedł do mojego pracownika i powiedział mu, że to koniec parkowania na naszym osiedlu - opowiada właściciel firmy przewozowej (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Zgłosiłem sprawę policji i teraz czekam na efekty jej działania. Nie mam już sił na nic. Mam problemy z nadciśnieniem. Mogę jedynie powiedzieć, że to szczęście w nieszczęściu, że spłonęły tylko dwa wozy. Bo wcześniej w tym miejscu trzymałem ich aż pięć.

Mężczyźnie bardzo współczują inni przewoźnicy. - To bardzo dziwna sprawa - stwierdza Mirosław Paszkiewicz, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Żaganiu. - Na tym parkingu czasami stawia autobus jeden z naszych kierowców. Co prawda tylko na dwie godziny, w ciągu dnia, ale zaczęliśmy się zastanawiać, czy to jest bezpieczne. Trudno zrozumieć, że do zdarzenia doszło w miejscu monitorowanym, a nikt niczego nie zauważył. Pora też nie była zbyt późna, bo ok. 1.00 jeszcze jeździ sporo aut.

- Z całą pewnością wersja o podpaleniu pojazdów będzie brana pod uwagę - zaznacza Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - W tym celu niezbędne stanie się posiłkowanie opiniami ekspertów.

Zobacz też: Zabójstwo kobiety w Łagowie koło Krosna Odrzańskiego. Zatrzymano męża i syna ofiary (zdjęcia)

Kradzież z włamaniem

Poszkodowany zaznacza, że nie wie, kto mógłby mieć do niego pretensje lub chcieć się mścić. - Jakiś czas temu ktoś włamał się do mojego autobusu, zaparkowanego na osiedlu - wspomina. - Powiadomił mnie sąsiad, który rano wyszedł z domu. Gdy poszedłem na miejsce, okazało się, że ktoś pobił lusterka, a ze środka wyniósł to, co się tylko dało. Sprawcy lub sprawców nie udało się złapać. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Spłonęły od środka

Oba pojazdy zostały doszczętnie spalone od środka. Mniej zniszczony z zewnątrz miał jedynie nadpalony lakier. Ale od środka nie ma już właściwie czego naprawiać. Wygląda to tak, Jakby ktoś wrzucił coś łatwopalnego do środka, przez szybę lub po otwarciu drzwi.

Kilka dni temu oba busy zostały zabrane z parkingu przy ul. Żarskiej, przez pomoc drogową. Przetransportowano je na parking w jednej z miejscowości gminy Żagań. Właściciel czeka na wyniki śledztwa.

Sprawcy nie udało się schwytać

W styczniu zeszłego roku ktoś podpalił vw w Biedrzychowicach pod Żarami. Miesiąc wcześniej spłonęło audi, zaparkowane na podwórku przy ul. Jagiellońskiej. Jednak najbardziej spektakularna czarna seria miała miejsce na osiedlu Wieniawskiego. I tym razem pożar wybuchł w nocy, na parkingu. Samochody płonęły jak zapałki, prawdopodobnie polane łatwopalna substancją. Mimo szybkiej akcji strażaków, z aut zostały tylko wraki. Właściciele do dziś liczą straty, czekają na odnalezienie sprawców i wymierzenie im sprawiedliwości.

Płonęły auta policjantów

Wcześniej do podpaleń doszło w Szprotawie i Wiechlicach. Wśród sześciu zniszczonych aut aż trzy należały do policjantów. Płonęły w styczniu, lutym i w marcu 2012 r. Rok później udało się wykryć sprawców. Okazało się, że byli młodymi mieszkańcami Szprotawy. Jeden miał żal do funkcjonariuszy i namówił kolegę, który był mu winny przysługę, do dokonania "zemsty".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska