Wczoraj zajrzeliśmy do protokołów - opasłych sprawozdań, które są sporządzane po każdych obradach Rady Miasta. Widać w nich czarno na białym, który radny pracuje, a który się obija.
Najlepsze noty postanowiliśmy wystawić radnemu niezależnemu S. Sejwie i Z. Żbikowskiemu z Lewicy i Demokratów. Obaj byli na każdej sesji i sporo się udzielali. - To nasz obowiązek, w końcu zaufanie ludzi zobowiązuje do rzetelnej pracy - stwierdził S. Sejwa.
Piątkę mógłby dostać także S. Łazowski z Forum dla Gorzowa, ale choć był na wszystkich obradach, to przez prawie rok niemal nie zabierał głosu z mównicy.
Wypadł najgorzej
Najgorzej wypadł młody radny Platformy Obywatelskiej Ł. Szadny. O ile zaczął nieźle - bo na pierwszych sesjach wywalczył m.in. instalację kamer w szkołach, to potem znikł. Nie było go na ośmiu z 18 sesji.
- Też mnie to martwi. Potrzebujemy podczas obrad każdego głosu. Ale rozmawiałam już z Łukaszem, obiecał poprawę - powiedziała nam wczoraj szefowa klubu PO Krystyna Sibińska. Fatalnie wypadła też Milena Wilińska - Surmacz, która opuściła pięć sesji, a na tych, na których była, prawie się nie odzywała...
Pozostali radni to średniacy. Nawet jeśli są aktywni, to mają kilka nieobecności (jak Arkadiusz Marcinkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości).
S. Sejwa postawę radnego Szadnego kwituje krótko: - To wstyd dla całej rady.
Zarabia 20 razy więcej
Plamę zmazuje nieco obietnica Szadnego wyduszona po naszych naciskach: - Od teraz diety za sesje, które opuściłem, będę przeznaczał na cele charytatywne. Bo nie jestem radnym dla pieniędzy. Z pracy zawodowej mam 20 razy więcej, niż z mandatu radnego (to około 1,6 tys. zł miesięcznie - red.).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
