- Nie chcę nawet wracać pamięcią do tamtego roku. Straciłem prawie wszystkie uprawy. Najpierw były obfite opady, a później jeszcze te podtopienia. Dla nas tamten czas był naprawdę dramatyczny - mówi rolnik z Krzeszyc (dane do wiadomości redakcji). Na samo wspomnienie lata sprzed pięciu lat mężczyzna staje się nerwowy. - To najgorszy widok, jaki może spotkać rolnika. Pole było zalane. Miejscami można było nogami brodzić w kałużach jak w małej sadzawce. Ale człowiekowi najbardziej serce pękało na widok zniszczonych warzyw. Dla nas, rolników, to jest często całe życie. Jesteśmy przywiązani do swojej ziemi, a tu nagle spotkało nas takie nieszczęście... - mówi załamany mężczyzna. I_dodaje. - Już nie wierzyłem w sprawiedliwość. Ale w końcu się doczekaliśmy dobrego wyroku, chociaż musiało minąć aż pięć lat...
I chociaż 15 października uważają za swój szczęśliwy dzień, to są dalecy jeszcze od euforii. - Po pierwsze sprawa ciągnęła się latami. Po drugie biegły sądowy podważył niektóre opinie naszego biegłego i wycenił straty niżej, niż my je szacowaliśmy... Ale chcemy to już zakończyć i mieć to za sobą. Obawiamy się tylko tego, że druga strona złoży apelację i będziemy musieli długo czekać na wypłaty - mówią.
I bardzo możliwe, że tak się stanie.
Więcej w środę 21 października w ,,Gazecie Lubuskiej”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?