Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Który klub ma najlepiej?

Przemysław Piotrowski
Michał Kojder i jego Lechia jeszcze niedawno robiła protesty pod urzedęm miasta. Tydzień temu nierówne traktowanie sugerował prezes Robert Dowhan.
Michał Kojder i jego Lechia jeszcze niedawno robiła protesty pod urzedęm miasta. Tydzień temu nierówne traktowanie sugerował prezes Robert Dowhan.
Zastal nie wynajmuje pomieszczeń biurowych, Gwardia za nie nie płaci, a Lechia za każdy mecz wrzuca do skarbonki miasta 200zł. Falubaz tyle samo płaci tylko za wynajem powierzchni biurowej. I te media. Za nie płacą wszyscy bez wyjątku!

Po ostatnich przepychankach pomiędzy Stelmetem Falubazem i miastem w sprawie dzierżawy stadionu, postanowiliśmy zajrzeć do innych klubów. Jak pamiętamy, prezes Robert Dowhan zarzucał MOSiR-owi, że żużel jest traktowany po macoszemu, a warunki, jakie oferuje miasto są trudne do przyjęcia, a wręcz skandaliczne. Pomimo tego, że wynajem największych powierzchni biurowych kosztuje go jedynie symboliczne 200 zł. Mocno obstawał też przy fakcie, że nie ma zamiaru płacić za prąd, które wedle szacunkowych wyliczeń jest wydatkiem rzędu 180 tys. zł rocznie. Klub żużlowy miał być ciemiężony i nierówno traktowany.

W ruch poszły porównania z Zastalem, Gwardią, Lechią czy Kornerem. Skontaktowaliśmy się z dyrektorem MOSiR-u Robertem Jagiełowiczem, który przekazał nam pełnię danych dotyczącą największych zielonogórskich klubów. Co z nich wynika?

Na pierwszy ogień weźmy piłkarską Lechię UKP. Klub płaci ponad 412 zł miesięcznie za wynajem powierzchni biurowych (51 mkw.), czyli dwa razy więcej od Falubazu, a dodatkowo musi wrzucać do skarbonki miasta 200 zł za każdy rozegrany mecz. Media i drobne naprawy leżą oczywiście w gestii klubu.

- Nie mamy zastrzeżeń do umowy z MOSiR-em, choć miasto mogłoby poprawić stan boisk - twierdzi prezes Lechii UKP Tomasz Zawistowski. - Wiadomo, ze chciałoby się lepsze murawy, ale nie wszystko można mieć. Ta sztuczna jest wręcz w masakrycznym stanie. Fajnie byłoby też nie płacić za mecze, bo przy tak sromnym budżecie wolałbym przekazać te pieniądze na przykład na wypłaty dla zawodników. I nie ukrywam, że przy wielomilionowym budżecie Falubazu ich skargi i porównania są dla mnie śmieszne. A najbardziej denerwuje mnie, że jak płacę 600 zł za karnet, bo przecież też lubię żużel, to jeszcze nigdy nie miałem czystego siedziska. To pokazuje, jak traktowany jest kibic.

Jak dodaje, godzi się na warunki MOSiR-u, bo Lechia ma tyle, na ile stać miasto. I marzy o małym, ale nowoczesnym stadionie. - Ech, może za kilka lat - dodaje. - Ostatnio powstała piękna hala i ja to rozumiem. My będziemy cierpliwie czekać w kolejce.

Nowa hala, czyli Zastal. Bo z klubów to właśnie ten koszykarski skorzystał na niej najwięcej. Przychody z biletów (hala mieści do 5 tys. widzów) idą w stu procentach do skarbonki klubu, który jednak nie musi płacić miastu za wynajem pomieszczeń biurowych, bo ich po prostu od niego nie wynajmuje.
- Zastal płaci jedynie 100 zł za mecz i 50 zł za trening - tłumaczy Jagiełowicz. - Ale jego pracownicy nie przebywają na stałe w CRS-ie. Zawodnicy wybiegają jedynie na parkiet, potem wchodzą pod prysznic i tyle. Rocznie daje to kwotę około 20 tys. zł. Dodam, że na takich samych zasadach funkcjonuje w hali ZKS Drzonków.

A Gwardia? Jako jedyna nie musi płacić za wynajem bydynków przy ul. Strzeleckiej, czyli ma o 200 zł lepiej niż Falubaz i 400 zł lepiej niż Lechia. Musi, jak zresztą każdy, ponosić wszystkie koszta związane z mediami. I uwaga - jako jedyna jest zmuszona do wszelkich prac remontowych, od drobnych napraw, po rozbudowę czy remonty pomieszczeń.

- Obecna forma współpracy jest dobra, choć nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie było lepiej - ocenia prezes Gwardii Jerzy Karwecki. - Najbardziej cenię sobie natomiast samodzielność, dzięki której mam możliwość zapewnienia klubowi dodatkowych funduszy. Utrzymanie obiektów go obciąża, ale robimy szkolenia pozasportowe, jest u nas autoszkoła. Miasto nie wnika z kim podpisuję umowy. Ostatnio dogadałem się z policją, od której wynajmuję halę sportową. I tak ja udostępniłem jej strzelnicę, a my za darmo korzystamy z hali. Podsumowując, nie możemy narzekać na współpracę z miastem.
A jak mają się w tym zestawieniu mniejsze kluby? Zielonogórska Trasa (kolarstwo) i Zielonogórski Ludowy Klub Lekkoatletyczny płacą miastu 2,3 zł za każdy metr powierzchni biurowej. Pierwszy za 68 mkw. 156 zł, drugi za 47 mkw. 108 zł za miesiąc. Zrzeszenie Sportowo Rehabilitacyjne Start wrzuca do skarbonki miasta aż 11 zł za mkw. To samo Stowarzyszenie Akrobatyki Sportowej! Wszystkie jak jeden mąż płacą oczywiście za media i drobne naprawy. Jak ma się zatem 200 zł Falubazu, którego powierzchnie wynoszą około 2 tys. mkw.?

- My musimy płacić ponad 400 zł miesięcznie, a nie mamy wpływów z biletów jak na przykład Falubaz czy Zastal - dodaje prezes zielonogórskiego Startu Danuta Tarnawska. - Dodatkowo ponosimy pełne koszta mediów i wynajmu basenu, a jeszcze niedawno musieliśmy płacić podatek od nieruchomości. Ale nie płaczemy nad naszym losem, tylko dajemy sobie radę. I przyznam, że aż się za głowę łapałam, gdy słyszałam o co kłócił się pan Dowhan. Moim zdaniem wyraźnie przesadził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska