Ulotki mają cztry strony formatu brulionu A4. Podpisane są "Międzyrzeczanie". Autorzy odnoszą się do programu wyborczego Tadeusza Dubickiego. Zarzucają mu m.in. spartaczone ponoć inwestycje i szastanie gminnym groszem. Wychwalają natomiast komisarza Mariana Sierpatowskiego, który jakoby uprzątnął administracyjny bałagan po poprzedniku i wyprowadził miasto na przysłowiową prostą.
Broszurę kończy informacja o prokuratorskim śledztwie wobec burmistrza. Podobna pojawiła się przed kilkoma dniami na stronie internetowej Urzędu Miejskiego. Czy władze miejskie mają coś wspólnego z ulotką? - W żadnym wypadku. To nie moje metody. Słyszałem o tych ulotkach, chociaż ich nie widziałem - zapewnia komisarz.
Przypominamy, że T. Dubicki został zatrzymany przed dwoma laty, potem trzy miesiące spędził w areszcie. Prokuratura postawiła mu 13 zarzutów związanych z jego pracą w ratuszu. Burmistrz nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu nieprawidłowości i przestępstw. W lipcu ub.r. został zawieszony przez premiera. W Urzędzie Mikesjkim zastąpił go M. Sierpatowski. Teraz obaj są rywalami w wyścigu do ratusza.
Kto naruszył "standardy życia publicznego"?
Burmistrz jest jednym z liderów w wyścigu do ratusza. Jego zwolennicy przekonują, że wejdzie do drugiej tury i ją wygra. Budzi jednak wiele emocji wśród wyborców. Chyba najwięcej spośród wszystkich siedmiu kandydatów. Jedni go krytykują, inni zaś wychwalają. Ulotka rozpętała kolejną burzę wokół niego. Jego zwolennicy są nią oburzeni. Piszą o tym na naszym forum. Przeciwnicy wytykają jednak ciążące na nim prokuratorskie zarzuty.
T. Dubicki nie chce komentować ulotki. Wydał oświadczenie na ten temat. Pisze, że to paszkwil składający się z kłamstw i pomówień. Czytamy w nim - "Ma się to nijak do standardów życia publicznego, o które zabiegamy".
Oświadczenie burmistrza też wywołało zamieszanie. - Człowiek, który ubiega się o urząd mając prokuratorskie zarzuty na karku, sam łamie standardy życia publicznego - ripostuje jeden z Czytelników.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta?
Zdaniem prawnika burmistrza mec. Jerzego Synowca, sprawy nie można skierować do sądu w tzw. trybie wyborczym, gdyż ulotki są anonimowe i nie wiadomi, kto jest ich autorem. - Trzeba mieć dowody, a nie podejrzenia - mówi.
Mec. Synowiec nie wyklucza, że sprawa znajdzie jednak finał w sądzie. Jeśli Dubicki wejdzie do drugiej tury, skieruje sprawę do sądu, lub do prokuratury.
Atak na Dubickiego oburzył wielu mieszkańców. Nie tylko jego zagorzałych zwolenników. Dlatego pośrednio może trafić rykoszetem i boleśnie poturbować właśnie Sierpatowskiego, który w ulotkach przedstawiany jest jako zbawca miasta. Jeden z Czytelników zwrócił nam jednak uwagę na pewien szczegół, który może świadczyć, że sprawa ma tzw. drugie dno. Sierpatowski występuje w tych ulotkach jako "komisarz". Tymczasem on sam i jego zwolennicy używają terminu "burmistrz".
- Czyżby komuś zależało na uderzeniu zarówno w Dubickiego, jak i w Sierpatowskiego w myśl zasady, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - pyta nasz rozmówca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?