Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś ukradł fotoradar sprzed nosa strażników miejskich

(pij)
Taki przenośny fotoradar zginął strażnikom miejskim z Krosna Odrzańskiego
Taki przenośny fotoradar zginął strażnikom miejskim z Krosna Odrzańskiego Emil Rau
W poniedziałek ktoś ukradł fotoradar straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim. Zginął, kiedy "pracował" przy trasie w kierunku Radomicka. - Wreszcie nie mają maszynki do zarabiania pieniędzy - komentują mieszkańcy miasta.

Agnieszka Pawłow, komendant straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim:

(źródło: TVN24/x-news)

To niecodzienna sytuacja. Fotoradar "pracował" przy trasie z Krosna Odrzańskiego w kierunku do Radomicka. To urządzenie przenośne, rozkładane przez strażników miejskich. Strażnik bądź strażnicy musieli być blisko, a przynajmniej w odległości, która pozwala kontrolować urządzenie. Nagle fotoradar zniknął.

Urządzenie warte 65 tys. zł zostało skradzione dosłownie sprzed nosa strażników miejskich. - Pewnie zasnęli na bardzie ciężkiej służbie - mówią mieszkańcy Krosna Odrzańskiego.
Strażnik powinien nadzorować przenośne urządzenie. Jak było w tym przypadku? - Nie wiem, czekam na wyjaśnienia w tej sprawie. Do środy do południa zażądałem pisemnego wyjaśnienia od komendanta straży miejskiej - mówi Grzegorz Garczyński, wiceburmistrz Krosna Odrzańskiego.

Straż miejska w Krośnie Odrzańskim wyjaśnia jak doszło do kradzieży przenośnego fotoradaru. Strażnik miejski z dwuletnim stażem, zgodnie ze zleconymi zadaniami w poniedziałek pojawił się przy trasie koło Marcinowic. - To ruchliwa droga, a mieszkańcy sami bardzo często proszą nas o kontrole prędkości - wyjaśnia Agnieszka Pawłow, komendant straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim.

Tak też się stało. O godz. 14.00 fotoradar zaczął pracę przy trasie. Strażnik siedział w samochodzie znajdującym się około 50 m od fotoradaru. Około godz. 15.20 komendant została powiadomiona o zniknięciu fotoradaru. Poleciła natychmiast przeszukać okolice. - To mógł być tylko głupi żart - mówi komendant Pawłow. Przeszukanie okolicy okazało się bezskuteczne. Po przenośnym fotoradarze wartym około 65 tys. nie było śladu. To sprzęt stojący na podstawie mocowany do niej na zatrzaski.

Komendant Pawłow poleciła wyjaśnienie tego, co strażnik robił na służbie. Zgodnie z jego wyjaśnieniami, w chwili kiedy zniknął fotoradar, uzupełniał notatki służbowe. Mężczyzna przypomniał sobie również, że widziała białego busa przejeżdżającego i zwalniającego w okolicy.

Sprawa została zgłoszona policji. - Kradzież tak drogiego sprzętu jest przestępstwem - mówi komendant Pawłow. Podkreśla, że najlepiej gdyby osoba lub osoby odpowiedzialne za jego zniknięcie jak najszybciej zwróciły sprzęt straży miejskiej. - Zgodnie z zasadą lepiej później niż wcale, najlepiej gdyby sprzęt się odnalazł - apeluje do złodzieja lub złodziei komendant Pawłow.

Kradzież fotoradaru ucieszyła mieszkańców Krosna Odrzańskiego i okolicy. - To była maszynka do zarabiania pieniędzy. - Wręcz z zimną krwią wystawiali mandaty - mówią krośnianie.
Mieszkańcy również śmieją się ze strażników. - To jakaś szopka, jak można nie pilnować sprzętu za 65 tys. zł. Dobrze im tak - komentują. Sprzęt w ubiegłym roku miał zarobić dla gminy pół miliona złotych.

Kradzieże fotoradarów już zdarzały się w kraju, ale nigdy nie zdarzyło się, aby urządzenie zniknęło sprzed nosa strażników miejskich. W Częstochowie złodziej wymontował ze słupa fotoradaru twardy dysk. W Boblicach ukradł radar ze słupa, bo ten pstryknął mu zdjęcie.

Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska