Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubańczycy też znają Szarika

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
ANDRZEJ SŁODKOWSKI, 49 lat. Żona Elżbieta jest producentem, oboje tworzą, jak mówi reżyser, team filmowy. Syn Marek studiuje w Warszawie stosunki międzynarodowe i jest założycielem telewizji internetowej.
ANDRZEJ SŁODKOWSKI, 49 lat. Żona Elżbieta jest producentem, oboje tworzą, jak mówi reżyser, team filmowy. Syn Marek studiuje w Warszawie stosunki międzynarodowe i jest założycielem telewizji internetowej. fot. Aleksandra Łuczyńska
Rozmowa z Andrzejem Słodkowskim, reżyserem filmy pt. " My czterej pancerni".

- Kręcił Pan filmy dla Discovery, CNN w różnych zakątkach świata, od Tajlandii pod Kostarykę, teraz wziął Pan na warsztat Żagań i serial "Czterej pancerni i pies". To dosyć dziwna odmiana...
- Zaczęło się od tego, że po czternastu latach nieobecności wróciłem do Polski i na nowo zacząłem odkrywać nasz kraj. Osiedliłem się pod Żaganiem, gdzie kupiłem osiemnastowieczną, zrujnowana posiadłość i tam któregoś dnia, podczas prywatnego przyjęcia, gościłem w domu panią Wiolettę - mieszkankę Żagania. To od niej dowiedziałem się, że w jej mieście kilkadziesiąt lat temu były kręcone zdjęcia do serialu "Czterej pancerni i pies". Niektóre sceny nawet u niej w domu. Tak mnie do zafascynowało, że postanowiłem nakręcić film.

- To znaczy, że wcześniej na wiele lat zapomniał Pan o tym kultowym serialu?
- Właściwie to nie. Jeszcze kiedy mieszkaliśmy w Kanadzie mieliśmy z synem taki poranny zwyczaj. Ponieważ musiałem go każdego dna odwozić do szkoły, a droga była długa, włączaliśmy melodię z "Czterech pancernych..." i śpiewaliśmy... chociaż nie, my się właściwie wydzieraliśmy wniebogłosy. To nas relaksowało i sprawiało nam niezłą frajdę. Poza tym mam takie wspomnienie z dzieciństwa, kiedy na stole kuchennym z koca próbuję zbudować czołg, a mama mnie ciągle z niego przegania. Zaraziłem się fascynacją tym serialem. Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć prawdziwy czołg, żeby założyć hełmofon, nawet mój pies wygląda jak Szarik.

- Ulubiony bohater z "Czterech pancernych..."?
- Janek oczywiście!

- Serial jest kultowy, ale wywołuje sporo emocji, nie zawsze pozytywnych.
- Nie można go oceniać tak jakby był kręcony dzisiaj. Ja też miałem kiedyś dziewczynę Rosjankę i cóż z tego? Ten serial to prawdziwa legenda, a z legendą nie można się równać. Dziś taki serial by nie powstał, jesteśmy bardziej poprawni politycznie. Zresztą wielcy tego kina, jak choćby Spielberg, pokazali dramat wojny z takiej strony, że jeden czołg na ekranie nie zrobiłby już na nikim wrażenia.

- Chce Pan promować Żagań wśród filmowców. Skąd taki pomysł?
- To jest wyjątkowe miejsce. W Europie tak dzikich i pięknych zakątków jest coraz mniej. To nie jest tak, że od razu przyjedzie tu właśnie takie Spielberg ze swoją ekipą, warto jednak zająć się promocją Żagania wśród filmowców. W końcu jedna produkcja może w mieście zostawić więcej pieniędzy niż mała lub nawet średnia fabryka.

- Jaka jest różnica między pracą nad filmem o egzotycznych zakątkach świata a pracą nad filmem o Żaganiu?
- W tych egzotycznych miejscach zanim przed rozpoczęciem zdjęć konieczne jest załatwienie wielu formalności, pozwoleń, zezwoleń. To jest pokonywanie całej masy barier cenzuralnych, kulturowych. Nie wszystkie kraje są przyjazne dla filmowców, zorganizowanie wszystkiego wymaga całego planu logistycznego. W Żaganiu jest zupełnie inaczej. Ludzie są z entuzjazmem podchodzą do tematu, którym się zajęliśmy. Wiele osób pamięta jeszcze czasy, kiedy kręcony był tu serial. Niezwykle pomocne były władze miasta, bez których ten film nie mógłby powstać.

- "Czterej pancerni..." są podobno znani nawet na Kubie...
- I nie tylko tam. Mieszkańcy dawnego NRD też znali bohaterów serialu i dziś wcale go negatywnie nie oceniają, bo to nie jest lekcja historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska