Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubicki i Dowhan na wojennej ścieżce. Co o ich gierkach sądzą inni?

Przemysław Piotrowski
Obaj panowie wciąż są na wojennej ścieżce. My zapraszamy obu do redakcji "Gazety Lubuskiej” na debatę i... "fajkę” pokoju.
Obaj panowie wciąż są na wojennej ścieżce. My zapraszamy obu do redakcji "Gazety Lubuskiej” na debatę i... "fajkę” pokoju. Archiwum
Jak długo jeszcze będziemy świadkami wojny dwóch polityków? Czy prezydent Janusz Kubicki dalej będzie się kłócił z prezesem Falubazu Robertem Dowhanem? Czy czekają nas kolejny wstydliwe ekscesy jak w czasie festiwalu?

Mieszkańcy Zielonej Góry są już zmęczeni tą sytuacją, ale nie tylko oni. Podobnie lokalni politycy, którzy na co dzień muszą współpracować z oboma panami. Jednym mianownikiem dla Kubickiego i Dowhana według wszystkich jest brak powagi. Wbijanie sobie nawzajem szpileczek, walka pod publiczkę i permanentny brak zgody nie prowadzi do niczego dobrego. Traci na tym także wizerunek miasta.
- Ta sytuacja na pewno nie służy Zielonej Górze - twierdzi Jerzy Materna, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Kubicki i Dowhan zachowują się zupełnie niepoważnie. Te ciągłe szantażowanie się doprowadza później do takich sytuacji jak podczas Festiwalu Piosenki Rosyjskiej. I jak później wyglądamy w oczach innych? Nie ukrywam, że jestem za tym, aby prezydent dał pieniądze na klub, ale żeby dojść do jakiegoś porozumienia, to trzeba usiąść i porozmawiać.

Podobne zdanie ma europoseł Platformy Obywatelskiej Artur Zasada. - Zawsze jest iskierka nadziei na porozumienie, ale publicznymi kłótniami nic się nie zdziała - mówi. - Każda wojna szkodzi, więc ta także. Jestem na co dzień z dala od całej sytuacji, ale regularnie dochodzą do mnie echa ich waśni. Często rozmawiam ze znajomymi w Brukseli właśnie przez pryzmat Falubazu. Zawsze pytają mnie o Myszkę Miki, którą mam na drzwiach. Odpowiadam, że to klub żużlowy, który jest wizytówką miasta. Szkoda, że prezes Dowhan nie może dojść do porozumienia z prezydentem Kubickim. Obaj mają swoje racje i je rozumiem. Bez tych pieniędzy klub może mieć duże problemy, ale skoro miasto też ma zobowiązania... Potrzebna jest spokojna, poważna rozmowa, a nie kolejny pokaz sztuki pod tytułem "wojna miasta z Falubazem", bo to do niczego dobrego nie doprowadzi.

Bogusław Wontor, poseł SLD i prezes Lubuskiej Federacji Sportu zwraca uwagę na coś zupełnie innego. Dla niego walka personalna między oboma panami w ogólnie nie powinna mieć miejsca. Poprzez nią, według niego mocno zaznaczaną w mediach, zupełnie zanika sam problem braku porozumienia miasta ze środowiskiem sportowym.

- Istnieje pewna cienka granica, którą bardzo łatwo przekroczyć - twierdzi Wontor. - Chodzi o włączanie sportu do politycznej rozgrywki, a to najgorsze, co może być. Bo jak mam się odnieść do tego, że kibice chcą zrobić referendum w sprawie odwołania prezydenta? Wystarczyłoby usiąść przy stole i poukładać te klocki trochę inaczej. To jest klucz. Inaczej się nie da, a środowisko żużlowe wyraźnie przesadza. I żeby nie było - wyobraźmy sobie sytuację, gdy jesteśmy w filharmonii, a przychodzi grupa zbieraczy znaczków. Siada gdzieś w ostatnich rzędach, je popcorn i głośno rozmawia. Czy tak się robi? Albo że na stadion żużlowy przybywają artyści z filharmonii i zaczynają grać swoją muzykę, uniemożliwiając spokojne oglądanie zawodów. Takimi zagraniami niczego nie da się załatwić.

Jeszcze niedawno obaj kłócący się panowie występowali na zdjęciu, zagryzając złote medale mistrzostw Polski na żużlu. Od tego momentu coś się zepsuło i nie mogą się dogadać już prawie dwa lata. Dlaczego? Na to pytanie mogą odpowiedzieć chyba tylko oni sami. Ale skoro nie chcecie panowie spotkać się sami, to zapraszamy do redakcji "Gazety Lubuskiej" na wspólną debatę. Panie prezydencie, panie prezesie, co panowie na to?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska