20-miesięczny Kubuś Długosz choruje na nowotwór oczu. Pięć tygodni temu zaczął radioterapię w klinice w Essen. Wyjechał dzięki Waszej hojności. Przypomnijmy, że na leczenie chłopczyka zebraliście już grubo ponad 40 tys. zł! I wciąż przynosicie nam do redakcji kolejne sumy. W czwartek wpłynęło 300 zł od Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 8 w Zielonej Górze.
Wszystkie pieniądze przekażemy Radkowi Długoszowi, tacie Kubusia. Na razie razem z synkiem i żoną Sylwią siedzi jeszcze w Essen, ale... Jak dowiedzieliśmy się w piątek, już w tę niedzielę cała rodzina wróci do domu w Zielonej Górze! Jest to możliwe, bo radioterapia się zakończyła, a niemieccy lekarze świetnie oceniają jej dotychczasowe działanie.
Guzy maleją
W czwartek Kubuś miał badanie okulistyczne. Nie pozostawia wątpliwości - nowotwór daje powoli za wygraną!
"Wapnieją guzy i robią się mniejsze. Radioterapia będzie działać jeszcze parę tygodni w oczkach. Kontrolę mamy 14 lipca i zobaczymy, co pokaże. Kubusia musimy chronić przed słońcem przez pół roku. Pozdrawiamy serdecznie i ślemy wszystkim radosne buziaki" - napisał do nas w piątek pan Radek.
- Te SMS-y są takie zachowawcze, bo brat boi się zapeszyć - tłumaczy pani Agnieszka, ciocia Kubusia. - Przecież już wiele razy było tak, że się cieszyliśmy, a z leczenia wychodziło byle co. Ale tym razem chyba będzie inaczej.
Z Niemiec rodzinę przywiezie nasz Czytelnik. Długoszowie ochrzcili go swoim prywatnym świętym Mikołajem. - Bo taki dla mojego Słoneczka dobry. Dba o niego, jak o własne dziecko - rozczula się pani Maria, babcia chłopczyka.
Same anioły
Dziś już możemy ujawnić, że tym Mikołajem jest nasz Czytelnik Jerzy Świątek z Sulechowa. - Pomyślałem, że nie ma dalej co się ukrywać, bo może zachęcę do tego, by ktoś jeszcze wsparł Kubusia - tłumaczy pan Jerzy.
- Dlaczego ja pomagam? Po prostu czuję, że tak trzeba. Ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Nasze państwo ma na wojenki, na Afganistan i Irak, a na leczenie chorych dzieci nie ma, a ja się z tym nie zgadzam! Nie mogę zapomnieć, jak zobaczyłem w "GL" smutne oczka tego dziecka...
Ten pierwszy artykuł powstał dzięki babci Marii. Przyszła zapłakana, że nie radzą sobie z chorobą Kubusia. - Po waszych publikacjach wszystko się zmieniło - powtarza wciąż pan Radek. - Teraz spotykamy na swojej drodze same anioły!
- Kubuś jeszcze raz podziękuje wszystkim Czytelnikom, jak przyjedzie do Zielonej Góry. Przywitamy go... parówkami i ziemniakami, które uwielbia - śmieje się ciocia Agnieszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?