Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulturalny bałagan w mieście. Dzieli nas list wysłany do ministra

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Marta Niemiro czuje się przyparta do muru. - Na tę chwilę zastanawiamy się, jak podejść do sytuacji - mówi wiceburmistrz Grzegorz Garczyński
Marta Niemiro czuje się przyparta do muru. - Na tę chwilę zastanawiamy się, jak podejść do sytuacji - mówi wiceburmistrz Grzegorz Garczyński Mariusz Kapała
Czy w Krośnie Odrzańskim Centrum Artystyczno Kulturalne "Zamek" przestanie istnieć, a kultura połączona zostanie ze sportem? Marta Niemiro mówi NIE. Wysłała nawet list do ministra. Wspierają ją Maria Czubaszek i Olgierd Łukaszewicz.

Przed kilkoma dniami w magistracie odbyło się wcześniej zaplanowane posiedzenie komisji w sprawie sytuacji Centrum Artystyczno Kulturalnego "Zamek". Dyskusji o aferze listowej, która pojawiła się przy okazji obrad, nikt nie planował. Chodzi o list, który Marta Niemiro, kierownik CAK, wysłała do ministra kultury Bogdana Zdrojowskiego. W ministerstwie otrzymaliśmy informację, że pismo jeszcze do nich nie dotarło.
- Moim celem było wskazanie, że droga obrana przez magistrat niekoniecznie jest słuszna - tłumaczy pani dyrektor. Chodzi o zamiar połączenia CAK "Zamek", czyli instytucji kulturalnej, z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji. Rada gminy podjęła przed kilkoma miesiącami uchwałę o zamiarze likwidacji CAK, by instytucja kulturalna mogła w mieście działać pod jednym szyldem właśnie ze sportem.
- Wcześniej miałam przyjemność rozmawiać na ten temat z wiceministrem kultury Moniką Smoleń - zaznacza M. Niemiro. - Przyznała mi słuszność, że takiej instytucji, którą ja kieruję, ze sportem nie powinno się w żadnym wypadku łączyć.

M. Niemiro odsyła również do nowelizowanej ustawy o działalności kulturalnej. - Owszem, ustawa ta zakłada, żeby współdziałać, ale z instytucjami artystycznymi, a nie sportowymi!
Dyrektor CAK nadmienia też, że czuła się pominięta przy wszelkich ustaleniach. - Nikt ze mną nie rozmawiał od kwietnia, nikt nie zaprosił na konsultacje społeczne w tych kwestiach.
Zdaniem Tomasza Miechowicza, M. Niemiro od wiosny ani razu nie wystąpiła z prośbą o spotkanie i rozmowę na temat planowanych zmian. Przewodniczący rady miejskiej w Krośnie Odrz. zauważa też, że wysłanie listu do ministra to sytuacja co najmniej dziwna. - To typowy przykład braku lojalności wobec swojego szefa - twierdzi T. Miechowicz. - I nie mówię tu o radzie miejskiej, której decyzje pani dyrektor podważa. Bo przełożonym pani dyrektor jest przecież burmistrz miasta (czyli Marek Cebula - dop. red.).

Przewodniczącego rady dziwi również sama treść pisma. - Rada miejska podjęła decyzję tylko o zamiarze likwidacji, a nie o likwidacji. Na dzisiaj ostatecznej decyzji o łączeniu kultury ze sportem przecież jeszcze nie ma - tłumaczy T. Miechowicz.
A co przemawia za połączeniem? - Nie tylko względy finansowe, choć wyliczyliśmy, że na zmianach organizacyjnych zaoszczędzimy blisko 100 tys. zł w skali roku. Często organizujemy w mieście większe przedsięwzięcia, współdziałanie tych instytucje byłoby korzystne.

T. Miechowicz zapewnia również, że zmiany nie odbiją się niekorzystnie na poziomie oferty kulturalnej dla mieszkańców.
Jakie konsekwencje mogą teraz spotkać M. Niemiro? - Na tę chwilę zastanawiamy się, jak podejść do sytuacji - odpowiada wiceburmistrz Grzegorz Garczyński. - Wcześniej takiego przypadku, by kierownik jednostki nam podległej szukał pomocy u ministra, nie mieliśmy. Mało tego, pani dyrektor wysłała listy z prośbą o wsparcie również do innych osób.
Chodzi o kontakt z Marią Czubaszek i Olgierdem Łukaszewiczem, którzy wyrazili swój niepokój zmianami planowanymi w Krośnie.
O. Łukaszewicz pełni funkcję prezesa zarządu Związku Artystów Scen Polskich. W imieniu związku również on zwrócił się na piśmie do ministra B. Zdrojewskiego o podjęcie interwencji.

O opinię poprosiliśmy Bartłomieja Skrzypczaka, dyrektora Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Sulęcinie, od początku zarządzającego tak sportem, jak i kulturą, pod jednym szyldem. B. Skrzypczak na taki system nie narzeka. Zwraca jednak uwagę, że w jego przypadku kultura podlega pod samorząd. W przypadku Krosna miałoby się stać podobnie. Zatem wszelki przychód generowany przez krośnieńską jednostkę kulturalną trafiałby wtedy do miejskiej kasy. - Problem polega na tym, że wówczas nie możemy mówić o instytucji kultury, której de fakto wtedy już nie ma. W zamian mamy tylko jednostkę samorządową. I nie może pozyskiwać ona z ministerstwa pieniędzy na swoją działalność.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska