Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kumulacja złych emocji w gimnazjach

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Wymuszenia w "trójce” trwały półtora roku. Proceder był tak zorganizowany, że mało kto wiedział o jego istnieniu.
Wymuszenia w "trójce” trwały półtora roku. Proceder był tak zorganizowany, że mało kto wiedział o jego istnieniu. fot. Filip Pobihuszka
Dziurawy system szkolnictwa, nauczyciele, rodzice czy otoczenie? Co sprawia, że mają miejsce kolejne akty agresji wśród gimnazjalistów? Obecny kształt prawa sprawia, że szkoły są bezsilne.

W nowosolskim gimnazjum nr 3 zatrzymano grupę dziesięciu 15-latków, zajmujących się wymuszeniami, dilerką narkotykową i włamaniami do samochodów. Incydent ten znów poddał w wątpliwość zasadność istnienia wprowadzonego w 1999 roku przystanku między szkołą podstawową a liceum. Bo właśnie gimnazjum postrzegane jest jako instytucja, gdzie w młodych ludziach najintensywniej kumulują się złe emocje.

- Od 11 lat jestem dyrektorem tej szkoły, więc pamiętam początki gimnazjum - mówi Bogdan Mikulski kierujący nowosolską "trójką". - Na przestrzeni lat wyraźnie widać wzrost agresji wśród młodzieży. Takich absolwentów jak kiedyś, już chyba nie będziemy mieć. Cały czas rośnie odsetek uczniów sprawiających problemy wychowawcze, niektórzy mają nawet na koncie wykroczenia przeciwko funkcjonariuszom publicznym, jakimi są przecież nauczyciele - mówi dyrektor. - Kiedyś młodzież nie była tak ordynarna i prowokacyjna - dodaje.

Eskalacja przemocy w Gimnazjum nr 3 jest według niektórych pokłosiem ubiegłorocznego zajścia na os. XXX-lecia w Nowej Soli w efekcie którego doszło do śmierci Mikołaja. - Po tym jak zginął Mikołaj prosiłem uczniów o refleksje dotyczące tego zdarzenia. Miała to być dla nich swego rodzaju przestroga, lekcja co do tego, że rzeczywistość powinna być zupełnie inna - mówi dyrektor. Wobec krnąbrnych młodocianych nie tylko szkoła wydaje się być bezsilna. Według pedagogów rodzice krnąbrnych uczniów również bezradnie rozkładają ręce, twierdząc, że nic nie mogą zrobić. W szkole pojawiają się tylko po odbiór stypendiów socjalnych.

- Gros czasu tracimy na rozwiązywaniu problemów z tym jednym procentem uczniów stwarzających problemy, podczas gdy powinniśmy go przeznaczyć na zajęcia z tą młodzieżą, która jest zdolna, miła i sympatyczna - mówi B. Mikulski.

Dyrektor "trójki" cały czas podkreśla, że wykreowany przez szajkę gimnazjalistów obraz szkoły jest błędny. - Chcę to bardzo mocno zaakcentować, że problem dotyczy małej grupy osób. Bo ogólnie rzecz biorąc współpraca z młodzieżą układa nam się znakomicie, dziewczyny idą z problemami do pani pedagog jak do najlepszej przyjaciółki - mówi.

Nie ma chyba nauczyciela, który nie wskazałby reformy szkolnictwa sprzed 11 lat jako mocno wybrakowanej i tworzonej wyłącznie przez teoretyków, bez udziału strony znającej praktyczną stronę pracy z młodzieżą. - Jest parę błędów w systemie, to fakt - mówi dyrektor Gimnazjum nr 1, Paweł Juckiewicz. - Młodzież postrzega gimnazjum jako zaledwie przystanek na ich drodze. I właśnie to poczucie tymczasowości jest dla nas największym utrudnieniem - mówi.

- Uczęszczająca tu młodzież dorasta, szuka w życiu autorytetów i nowych wyzwań. I właśnie to jest pole do popisu dla kadry nauczycielskiej. Oczywiście przekuć potencjalne wady w zalety nie jest łatwo, ale warto próbować - mówi P. Juckiewicz. - Szkoła ma przede wszystkim w sferze wychowawczej służyć wytworzeniu prawidłowych więzi międzyludzkich. Bez tego nie ruszymy z miejsca - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska