Transparentów można znaleźć kilkadziesiąt. Po hasłach szybko można dojść do tego, czemu służy ten protest. ,,Zamknięty Rynek nikomu nie służy, a naszym sklepom bankructwo wróży''.
Zmiany organizacji ruchu w centrum i wyłączenie placu przed ratuszem, który był największym i właściwie jedynym parkingiem w centrum, wywołało bunt. Przedsiębiorcy z najbliższej okolicy twierdzą, że padną, bo prawie nie mają klientów. - Wschowa nie jest gotowa, by urządzać tutaj deptak. Nie ma w pobliżu parkingu, na którym można by zostawić auta – przekonują kupcy.
Jak twierdzą, nie są przeciwni wszystkim zmianom. Ale nie pomyślano o nich, o ich pracownikach. - Ruch w sklepach zamarł – twierdzą. - Jak tak dalej pójdzie, to 150 osób straci źródło utrzymania.
Mówią to nie tylko sklepikarze, ale również aptekarze i rzemieślnicy.
Ludzie omijają ich sklepy, bo mają do nich za daleko. Wolą zatrzymać się gdzie indziej, skąd mają bliżej na zakupy. - Ruszyliśmy z akcją, by uratować nasze miejsca pracy – mówią kupcy. - Zebraliśmy ponad 1.000 podpisów, które chcą zmian w organizacji ruchu i parkingu przy ratuszu. Bo to można w sensowny sposób zorganizować.
W oknach pojawiły się transparenty, ślą też pisma do instytucji odpowiedzialnych. - Nie jesteśmy przeciwko rewitalizacji i deptakom, ale niech to wprowadzą, gdy zabezpieczą parkingi, bo takich w centrum nie ma – tłumaczą handlarze.
W obronie kupców stanął wschowski poseł Marek Ast. Stanowisko popierające handlowców zajęła też rada miejska.
Zmiany w organizacji w ostatnich miesiącach były już dwie, ale one nie satysfakcjonują przedsiębiorców. Bo ruch nadal jest mizerny. Winą za taki stan rzeczy obarczają włodarzy powiatu.
- To nie powiat występował o zmiany w organizacji ruchu – zapewnia starosta wschowski Marek Kozaczek. - Wniosek gminy opiniowała policja i na końcu dopiero my go zatwierdzaliśmy.
Jak dodaje M. Kozaczek, ciągłe zmiany, mącą w głowach kierowcom. A do tego powiat musiał ponieść koszty. - W związku z rewitalizacją gmina ma wystąpić o kolejną zmianę, ustalaliśmy to na spotkaniu 5 października. Ale do tej pory żaden wniosek nie wpłynął do nas. Więc my nie mamy co zmieniać.
Jak twierdzi, powiat już poniósł wydatki związane z obecnymi zmianami. I jeśli gmina wystąpi o kolejne, będzie musiała ponieść koszty.
Starosta tłumaczy, że to nie jego urząd występuje o konkretne zmiany i nie on powinien być adresatem protestów. Dziwi się też, że rada miejska wystosowuje wnioski popierające kupców, a nie zobowiązała włodarzy miasta o wystąpienie o zmiany.
Nawet jeśli niebawem ruch zostanie zmieniony, to nie na zawsze. Projekt rewitalizacji zakłada, że w niektórych miejscach, gdzie są drogi, będą deptaki.
Czytaj też: Słubiccy kupcy skarżą się na tempo odbudowy bazaru
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?