Pewnie, choć minęły aż dwie dekady, to są w Kamelii na Górczynie takie dni, że po kwiaty ustawiają się kolejki. To dzień kobiet, dzień mamy, dzień babci, zakończenie roku szkolnego, Walentynki, dni świąteczne - zwłaszcza Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie czy Wielkanoc oraz komunijne niedziele.
Ale tak ogólnie - jak pani Ela analizuje szybko całe 20 lat - to o klienta jest trudniej. Zabrał go… market.
Luz, humor i kwiaty, co dwa tygodnie postoją
- Wielkie sieci dekadę temu kwiatami nie handlowały. Dziś przed weekendami rzucają setki bukietów róż czy tulipanów za grosze. Człowiek chce zaoszczędzić i to kupuje. Choć nasze, z kwiaciarni, to i dwa tygodnie postoją. A te marketowe kilka dni - mówi kwiaciarka.
Koło niej uwijają się cztery pracownice - koleżanki. Cała piątka robi taki klimat, że pewnie dla tego humoru i żartów niektórzy tu przychodzą. To jeden ze znaków rozpoznawczych Kamelii - luźna atmosfera, świetny towar i zdolne florystyki. - Kiedyś po prostu sprzedawało się w kwiaciarniach kwiaty. Teraz tworzymy pracownię florystyczną, przygotowujemy ozdoby, dekoracje, bukiety na zamówienie. Trzeba się adaptować do rynku, spełniać potrzeby klientów, służyć pomocą - wylicza pani Elżbieta.
Zanim 20 lat temu w tzw. baraku przy ul. Szarych Szeregów otworzyła kwiaciarnię (dziś w tym miejscu jest nowy blok), wcześniej prowadziła centrum ogrodnicze. Czyli zawsze ciągnęło ją do roślin, zapachów, kolorów i… ludzi. - Gdy zwolnił się lokal, pomyślałam, że spełnię marzenie i uruchomię kwiaciarnię. Dziś nie potrafiłabym chyba robić nic innego - mówi. Rozmawiamy, a panie: Zofia, Katarzyna, Mirella i Małgorzata cały czas rzucają żartami, anegdotami, dodają coś od siebie. Tu jest tak zawsze. - Nawet jak klient nie ma humoru, to u nas go znajdzie - zapewniają.
Dekadę temu był boom. Taki niemal na wszystko
Gdy pytam o najlepsze czasy dla kwiaciarni panie chórem odpowiadają, że były dziesięć lat temu. –Lata 2008 - 2010 - precyzują. Dokładnie to samo mówił wcześniej inny bohater naszego cyklu „Nie Twój interes”: Krzysztof Futro, który w centrum ma market z artykułami dla dzieci. Co ciekawe w Kamelii przytaczają nawet te same argumenty, które słyszeliśmy od K. Futry. - Było więcej ślubów, więcej narodzin, chrzcin, dawny wyż demograficzny zaczynał dorosłe życie. Naprawdę czuć to było w sprzedaży - tłumaczy pani Elżbieta.
Jakie dziś dałaby rady osobie, która dopiero chce otworzyć własną działalność?
- Bądź elastyczny, cierpliwy, pokorny. Wybierz taką branżę, którą znasz, której nie będzie odkrywać od zera i unikniesz dzięki temu wielki problemów czy niepowodzeń - radzi kwiaciarka.
Podkreśla, że słowa „najważniejszy jest klient” to absolutna prawda. - Bardzo trudno jest w dzisiejszych czasach pozyskać nowego, dlatego tym bardziej należy dbać o obecnych. Tym się szczycę i chwalę, że kupują u mnie kolejne pokolenia gorzowian. Czyli nasza jakość, nasze kwiaty i starania są doceniane i zauważane. Nie ma większej nagrody dla przedsiębiorcy - słyszymy.
Jej zdaniem ważna jest też lokalizacja sklepu czy zakładu. - Inne są koszty i potoki klientów w galerii, inne w centrum miasta, a inne na osiedlach. Jeśli planujecie własną działalność, musicie przeanalizować gdzie najlepiej ją otworzyć. Choć od razu zaznaczę, że dziś czasy dla drobnych przedsiębiorców są bardzo ciężkie - mówi pani E. Dratwińska.
To nasz cykl, w którym możemy opisać także Ciebie
„Nie Twój interes” to nasz cykl, w którym opisujemy mniejsze i większe gorzowskie firmy. Skupiamy się na tych jednoosobowych, bo takich jest w Gorzowie najwięcej i od takiej - najczęściej – zaczyna się każda kariera przedsiębiorcy. Do tej pory przedstawiliśmy już m.in. dilera samochodowego Andrzeja Szyjkowskiego, właściciela kultowego Kaczorka Piotra Jakubowskiego czy Wojciecha Owsiaka, twórcę i założyciela Gorzowskiego Centrum Tenisowego (patrz ramka). Wszyscy opowiadali nam, jak zaczynali i udzielili porad przydym przedsiębiorcom.
Ciebie też opisać? Zgłoś się: [email protected]. Udział w naszym cyklu jest bezpłatny.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?