Już na kilka dni przed wyemitowaniem wywiadu pojawiła się informacja, że Teksańczyk przyznał się do zażywania dopingu. Program wyemitowano w nocy z czwartku na piątek. Zaczął się od wyznania Armstronga.
- Proszę o odpowiedzi: tak lub nie. Czy podczas swojej kariery sięgałeś po niedozwolone środki? - rozpoczęła rozmowę Winfrey.
- Tak - odpowiedział zawodnik.
- Czy było wśród nich EPO?
- Tak.
- Przetaczałeś krew?
- Tak.
- Zażywałeś testosteron?
- Tak.
- Wszystkie siedem zwycięstw w Tour de France odniosłeś biorąc doping?
- Tak.
- Czy byłoby możliwe wygranie Tour de France siedem razy z rzędu bez dopingu?
- Moim zdaniem nie.
Na to wyznanie czekał nie tylko cały kolarski świat. Do tej pory Armstrong zdecydowanie zaprzeczał wszelkim zarzutom o zażywanie niedozwolonych środków. Nie przyznał się nawet wtedy, kiedy Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) opublikowała obszerny raport, w którym zarzucała Teksańczykowi zażywanie dopingu.
- Wiem, że już za późno na skruchę. To moja wina, że tak długo nie mówiłem prawdy. Moje życie było jednym, wielkim kłamstwem. Ale i historią idealną. Gość, który pokonał śmiertelną chorobę, siedem razy wygrał Tour de France, miał szczęśliwą rodzinę. Tak długo to wszystko powtarzałem, że ciężko było mi z tym skończyć - powiedział Armstrong.
Takie wyzwanie może sprawić nie tylko to, że od Amerykanina odwrócą się fani. W 2005 roku zeznał pod przysięgą, że nigdy nie zażywał niedozwolonych środków. Teraz może grozić mu za to więzienie. W podobnej sytuacji znalazła się kiedyś Marion Jones, która trafiła za kratki na pół roku. Grozi mu także bankructwo, bo zwrotów premii mogą domagać się sponsorzy i organizatorzy wyścigów. - Resztę życia poświęcę zapewne na odbudowanie zaufania - stwierdził Lance.
Według Armstronga, nie wygrałby Tour de France bez dopingu. - Tour de France to piękna, ale niestety zupełnie nieprawdziwa historia. Tylko raz, w 2009 roku, byłem "czysty", kiedy wystartowałem w nim po przerwie i zająłem trzecią pozycję. Zgodziłem się na udział w tym programie nie po to, żeby kogoś innego oczerniać, jednak w moich czasach nie było możliwości wygrania Tour de France bez stosowania dopingu - powiedział.
- Było kilku kolarzy, którzy się nigdy nie "szprycowali" i byli przez to w naszym środowisku uznawani za bohaterów. Nigdy nie traktowałem ich jak "frajerów". Jako były lider kilku zespołów mogę powiedzieć, że nigdy odgórnie nie narzucano nam nakazu stosowania dopingu. Każdy z nas sam się na to decydował. To był okres wielkiej konkurencji, a wszyscy byli dorośli i dokonywali świadomych, swoich wyborów. Ale byli też tacy, którzy zdecydowali się uniknąć dopingu - dodał.
Armstrong jednak zaprzeczył doniesieniom USADA, jakoby warunkiem jeżdżenia z nim w jednej grupie było "szprycowanie się". - To absolutna nieprawda. Mieliśmy wymagania, by każdy był w dobrej formie. Ale nigdy nie postawiłem nikogo przed wyborem: bierz doping, albo odejdź - powiedział.
- To straszne, ale nie czułem, że robię źle. Jeszcze straszniejsze jest to, że nie czułem się źle z dopingiem. Najstraszniejsze jest chyba to, że nie czułem, że oszukuję - dodał. - Niedozwolone środki zażywałem podczas przygotowań. W czasie wyścigu byłem już czysty, dlatego kontrole nic nie wykazywały. To kwestia dobrego ułożenia kalendarza... - zdradził kolarz, który przeszedł ponad 500 kontroli antydopingowych. Żadna nie wykazała niczego.
- Czy był to najbardziej zaawansowany system dopingowy w historii? Raczej nie. Był to profesjonalny system, zachowawczy i nastawiony na minimalizowanie ryzyka. Ale nie można go porównać z dopingiem z lat 70-80 w krajach bloku wschodniego - stwierdził Armstrong.
Specjaliści zastanawiają się, czy ciężka choroba nowotworowa nie była wynikiem zażywania niedozwolonych środków dopingujących. U Armstronga zdiagnozowano raka jąder z przerzutami do płuc i mózgu. Przeszedł operacje i cykle chemioterapii.
Po wygranej walce z chorobą założył fundację Livestrong, która zebrała już ponad 500 milionów dolarów na walkę z rakiem. Po ujawnieniu raportu USADA zrezygnował z zasiadania na czele jej zarządu, a kilka dni temu przeprosił pracowników fundacji za kłopoty i stres, które ściągnął na ich głowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?