Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lany poniedziałek 2019: Największy śmigus-dyngus w Grabicach od 12 lat! Kolejna edycja Wodnej Wojny w gminie Gubin! (ZDJĘCIA)

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Wodna Wojna w Grabicach 2019. Każdy kto był na placu zabaw, nie pozostał suchy.
Wodna Wojna w Grabicach 2019. Każdy kto był na placu zabaw, nie pozostał suchy. Łukasz Koleśnik
W Grabicach (gmina Gubin) zawsze obchodzą Lany Poniedziałek. Wodna Wojna zapoczątkowana kilkanaście lat temu przez państwo Zajkowskich, to już tutejsza tradycja. Widać jednak, że wie o niej coraz więcej osób, które dołączają się do zabawy. - Możemy śmiało powiedzieć, że to była największa edycja w historii - mówi Paweł Zajkowski.

Paweł Zajkowski podjechał na plac zabaw w Grabicach (tam każdego roku odbywa się miejscowa odsłona Lanego Poniedziałku) i zobaczył mnóstwo osób. - 12 lat trzeba było organizować to wydarzenie, żeby pojawił się taki tłum ludzi - uśmiechnął się.

Faktycznie, uczestników oraz takich co tylko przyglądali się z boku, było naprawdę dużo. I nie byli to tylko mieszkańcy Grabic. Ba! Nawet nie tylko gminy Gubin. Pojawili się też goście z sąsiednich gmin, aby pooblewać się w takim gronie. - Nie liczyliśmy wszystkich, ale tegoroczna edycja nie ma nawet porównania do poprzednich, gdzie lało się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Tutaj jest nas chyba ponad setka - przyznaje P. Zajkowski.

Trzeba podkreślić, że w Grabicach oblewają się niezależnie od tego jaka jest pogoda. W zeszłym roku nad uczestnikami świeciło słońce, ale dzień nie należał do najcieplejszych (zaledwie 4 stopnie Celsjusza). Państwo Zajkowscy zauważają, że bywało zimniej.
- Bywały lata, że na koniec rzucaliśmy się śnieżkami, a ubrania nam zamarzały w drodze do domu - opowiada Paweł Zajkowski. - Zwykle zabawa trwa wtedy trochę krócej i idziemy się ogrzać.
Dodaje, że chodzi głównie o zabawę. - A ta powinna sprawiać przyjemność - zaznacza. - Jeśli po kilku minutach na placu stwierdzimy, że już nam wystarczy, to schodzimy i się przebieramy. Zaczynamy zabawę o godz. 10.30. Trwa ona przez pół godziny. Wystarczy, żeby każdy był przemoczony do suchej nitki.

Tak wyglądała poprzednia edycja Wodnej Wojny w Grabicach (ZDJĘCIA)

W tym roku pogoda nawet im dopisała. Słoneczko świeciło nad głowami, do tego kilkanaście stopni na plusie. - Lepiej niż w zeszłym roku - śmiali się uczestnicy. Przed godz. 10.30 P. Zajkowski wytłumaczył wszystkim zebranym zasady. - Oblewamy się tylko na placu zabaw, każdy kto jest poza nim jest nietykalny. Nie możemy ich oblewać, najwyżej się z nich śmiać - mówił do zebranych. - Poza tym nie używamy butli pięciolitrowych czy wiader. Butelki i inne sikawki dozwolone.

Oblewali się wszyscy. Maluchy, które ledwo odrosły od ziemi, pełni energii chłopcy, młode dziewczęta, piękne panie, wielkie chłopy, a także kilka osób starszych. Jedno było pewne. Każdy kto znalazł się na placu zabaw, pod koniec zabawy był kompletnie przemoczony. Przekonali się o tym miejscowi strażacy, którzy dołączyli się już w trakcie trwania Wodnej Wojny. I byli łakomym kąskiem dla pozostałych uczestników, którzy rzucili się na nich, kiedy tylko przekroczyli ogrodzenie placu zabaw.

Pół godziny oblewania minęło bardzo szybko. Wszyscy zdyszani i mokrzy ustawili się do zdjęcia grupowego. - Jak powtarzam na końcu każdej kolejnej edycji, zapraszamy za rok. Im nas więcej, tym lepiej. I nikt nie wyjdzie stąd suchy - mówił P. Zajkowski.

Więcej zdjęć z Wodnej Wojny w Grabicach:
Dużo więcej ludzi oblewa się w Grabicach (DUŻO ZDJĘĆ)

Zobacz nasz Magazyn Informacyjny:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska