Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laureaci plebistcytu na dzielnicowego roku znają się od dziecka

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Znamy się ponad 40 lat. To zupełny przypadek, że obaj razem trafiliśmy do policyjnej szkółki i potem zostaliśmy dzielnicowymi - mówią aspiranci sztabowi Zbigniew Smejlis i Jan Piacecki z Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu.
- Znamy się ponad 40 lat. To zupełny przypadek, że obaj razem trafiliśmy do policyjnej szkółki i potem zostaliśmy dzielnicowymi - mówią aspiranci sztabowi Zbigniew Smejlis i Jan Piacecki z Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu. fot. Dariusz Brożek
Aspiranci sztabowi Jan Piasecki i Zbigniew Smejlis wychowali się w jednej wsi. W podstawówce, bawili się razem w Indian i kowbojów, teraz są "szeryfami" w swoich rewirach.

Nasz plebiscyt na Dzielnicowego Roku 2009 był kolejnym starciem dwóch kolegów z komendy w Międzyrzeczu. Pogodził ich młodszy aspirant Maciej Derda z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie. Dostał 1.125 głosów i od tygodnia cieszy się tytułem Dzielnicowego Roku 2009. Piasecki zajął drugie miejsce, a Smejlis był trzeci.

Z kijem leszczyny

- Przed pięcioma laty Zbyszek wygrał plebiscyt, a ja zająłem drugie miejsce. Wtedy mieszkańcy głosowali na kuponach wycinanych z gazety, teraz wysyłali SMS-y - wspomina Piasecki.
Obaj służą w jednej komendzie, ale ich rewiry są oddalone o kilkanaście kilometrów. Smejlis jest dzielnicowym w Międzyrzeczu, a Piasecki w Przytocznej. Ale znają się, jak przysłowiowe łyse konie. Od dzieciństwa. Pochodzą z Krasnego Dłuska. To niewielka wieś pod Przytoczną. Razem dojeżdżali do podstawówki, razem się bawili, razem płatali figle rówieśnikom i dorosłym. - Janek miał fajny rower. Uczył mnie na nim jeździć. Potem szarżowaliśmy po lasach jego komarkiem - opowiada Smejlis.

Popołudnia spędzali nad Wartą z kijami leszczyny w rękach. Nie używali kołowrotków. Jeden koniec żyłki przyczepiali do badyla, do drugiego końca przywiązywali haczyk i całymi tuzinami wybierali z rzeki płocie i okonie. A jak dopisał fart, to także szczupaki. Mieli też inną pasję. Godzinami uganiali się za szmacianką. Piasecki nadal gra w piłkę. Na początku lat 80. był napastnikiem w drugoligowym Stilonie, teraz walczy na boisku w barwach klubu Anastasis z Wierzbna.

Janek mnie nie poznał

Na początku lat 70. chłopcy z wypiekami na twarzach oglądali przygody bohaterów serialu "Bonanza". Potem bawili się w Indian i kowbojów. Nadwarciańskie łąki były preriami Dzikiego Zachodu, na których toczyli boje z czerwonoskórymi. Nawet nie przypuszczali, że kiedyś będą "szeryfami", choć Zbyszka już wtedy pociągały mundury. Janek chciał jeździć tirem. Dlaczego akurat marzył o cygańskim życiu kierowcy ciężarówki?

- To był początek lat 70. Kierowcy tirów kursujących na trasach zagranicznych byli królami życia. Mieli kasę, zachodnie ubrania i palili Marlboro z Peweksu. Dla chłopaka ze wsi to był szczyt marzeń - wyjaśnia.
W 1980 r. Zbyszek wyjechał z rodzicami do Jarnatowa pod Lubniewicami. Kumple nie widzieli się przez następne 11 lat. Aż do 1991 r., kiedy spotkali się w... policyjnej szkółce w Zielonej Górze. - Janek mnie nie poznał. Widocznie bardzo zmężniałem w tym czasie - mówi Smejlis.

Syn zdrowy jak rydz

Po szkółce Piasecki trafił do Kostrzyna, potem pracował w Bledzewie. Od pięciu lat jest dzielnicowym w rodzinnej Przytocznej. Zna tu każdą ścieżkę, domostwo i prawie wszystkich mieszkańców. Podobnie jak jego kolega, który najpierw był dzielnicowym w kilku wsiach wokół Międzyrzecza, a obecnie jego rewir to prawobrzeżna część miasta. Co jest podstawą sukcesu w tej pracy?

- Trzeba znać swój rewir i ludzi. Rok czy dwa to zdecydowanie za krótko - recytują zgodnym chórem.
Los sprawił, że policjantów połączyły familijne więzy. Piasecki ożenił się z Anną, która jest córką kuzynki Smejlisa. Przed kilkoma dniami urodził mu się kolejny syn. - Na imię dam mu Piotruś. Chłopak jest zdrowy jak rydz. To mój największy sukces - cieszy się policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska