Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia prowadziła w Tychach, ale tylko przez cztery minuty

(flig)
Rafał Figiel (z prawej), jeden z najzdolniejszych zawodników Lechii, w Tychach rozegrał dobry mecz. Czy zostanie w Zielonej Górze na kolejny sezon?
Rafał Figiel (z prawej), jeden z najzdolniejszych zawodników Lechii, w Tychach rozegrał dobry mecz. Czy zostanie w Zielonej Górze na kolejny sezon? fot. Tomasz Gawałkiewicz
Zielonogórzanie doznali kolejnej porażki. Cóż z tego, że przez cały mecz nie byli gorsi od rywala i nawet prowadzili? Punkty zdobył GKS.

GKS TYCHY - LECHIA UKP ZIELONA GÓRA 3:2 (1:1)

GKS TYCHY - LECHIA UKP ZIELONA GÓRA 3:2 (1:1)

Bramki: Wróbel 2 (53, 73), Ankowski (36) - Topolski (37 - karny), Kiliński (49).
GKS: Suchański - Kozłowski, Masternak, Zadylak, Mańka - Kasprzyk, Odrobiński (od 89 min Ziaja), Ankowski, Żyła (od 65 min Wania) - Bizacki, Wróbel (od 74 min Wesecki).
LECHIA: Twarowski - Zawadzki, Wojtysiak, Wojciechowski, Pawliczak - Sucharek (od 78 min Jeremicz), Kiliński, Głowania, Figiel, Sobczak (od 31 min Dorniak) - Topolski.
Żółte karki: Odrobiński, Ankowski - Twarowski, Zawadzki, Kiliński. Sędziował Michał Woś (Zamość).Widzów 1.200.

To spotkanie było ważne już tylko dla ekipy z Tychów, która ciągle ucieka przed strefą barażową. Lechia miała jedynie teoretyczne szanse, by do niej wskoczyć. Swoje szanse tak naprawdę pogrzebała przed tygodniem, przegrywając z Zawiszą. Nasi walczyli, próbowali atakować i wcale nie mieli zamiaru ułatwiać życia gospodarzom. Niestety - powtórzył się scenariusz, znany od pierwszych meczów wiosennej rundy. Naszym zabrakło precyzji, umiejętności, a momentami szczęścia.

Pierwsi strzelili gola gospodarze. W 36 min doświadczony Krzysztof Bizacki wrzucił piłkę z rzutu rożnego, a Wojciech Ankowski głową pokonał Łukasza Twarowskiego. Gospodarze jeszcze nie skończyli się cieszyć, a już było 1:1. Marcin Suchański sfaulował Andrzeja Dorniaka, był rzut karny, po którym Mirosław Topolski wyrównał. Nasi świetnie zaczęli drugą połowę. W 49 min zacentrował Rafał Figiel, a Filip Kiliński główką dał Lechii prowadzenie.

Dodajmy - drugie tej wiosny. Pierwszy raz zdarzyło się to 21 marca, w Policach z Chemikiem. Niestety, Lechia nie potrafiła utrzymać korzystnego wyniku. Gospodarze podkręcili tempo. W 53 min Tomasz Kasprzyk dośrodkował, tradycyjnie zaspała zielonogórska obrona i Mateusz Wróbel doprowadził do remisu 2:2. GKS na tym nie poprzestał. W 73 min Mirosław Wania wrzucił piłkę w pole karne, a Wróbel efektownym uderzeniem głową zdobył zwycięskiego gola. Potem gospodarze mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale i tak zasłużenie zdobyli trzy bardzo potrzebne im punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska