Stilon Prosupport Gorzów - Lechia Zielona Góra 0:2 (0:1).
- Bramki: Artur Małecki (38), Mariusz Kaczmarczyk (76 - z karnego).
- Stilon: Łodej - Ograbek (80 Snowyda), Nidecki, Majerczyk - Kaniewski (56 Dziduch), Świerczyński, F. Wiśniewski, Kalinowski (90 Żak) - Surmaj (70 Yoshida), Kurlapski (90 Koszuta), Maliszewski (84 G. Wiśniewski).
- Lechia: Fabisiak - Kocik, Ostrowski, Babij, Kaczmarczyk - Król (65 Maćkowiak), Żukowski (76 Ekwueme), Athenstadt, Małecki (81 Wasiak) - Mycan (88 Wieczorek), Konieczny (67 Stachurski, 90 Budziński).
W pierwszej połowie obie drużyny stworzyły sobie po kilka sytuacji podbramkowych, ale o wiele więcej okazji strzeleckich mieli zielonogórzanie, w tym Przemysław Mycan. I jedną z nich trzecioligowiec, grający tak jak stilonowcy w najsilniejszym zestawieniu, wykorzystał. Po dośrodkowaniu piłki z prawej strony boiska i przedłużeniu jej w polu karnym Artur Małecki głową skierował piłkę do siatki, dokumentując wyraźną przewagę.
Stilon odpowiedział na to m.in. uderzeniem z dystansu Filipa Wiśniewskiego, po którym futbolówkę na rzut rożny odbił Wojciech Fabisiak. Ale to nie było jedyne spięcie, do którego doszło pod jego bramką. Po jednym z zagrań piłkę ręką w polu karnym dotknął zielonogórzanin, ale sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Czy nie widział tego przewinienia, czy może zinterpretował go na korzyść zawodnik Lechii? Tego nie wiemy, w każdym razie dotknięcie było ewidentne, a ręka ułożona nienaturalnie.
Po przerwie szans na strzelenie gola było znacznie mniej z obu stron. Ale po jednej z akcji faulowany w szesnastce czwartoligowca był piłkarz trenera Andrzeja Sawickiego. Pewnym egzekutorem rzutu karnego stał się Mariusz Kaczmarczyk. Przymierzył z lewej nogi w prawą stronę, za to Gabriel Łodej poleciał w drugą i nie mógł podjąć skutecznej interwencji.
Tym samym cel, jaki miał być triumf w Pucharze Polski na szczeblu województwa nie został zrealizowany przez podopiecznych Krzysztofa Kaczmarczyka. Trofeum obronić za to nadal może zielonogórska Lechia.
Trenerzy Stilonu Gorzów i Lechii Zielona Góra po meczu
- Przez pierwsze trzydzieści minut nie funkcjonowaliśmy jako zespół. Straciliśmy bramkę i zaczęliśmy grać. Mieliśmy groźne stałe fragmenty gry. A w drugiej połowie graliśmy to, co sobie założyliśmy. Karny to było pierwsze uderzenie na naszą bramkę - zwracał uwagę K. Kaczmarczyk.
Za to Sawicki nie ukrywał, że w tym meczu jego drużyna była lepszym zespołem. - Zainwestowaliśmy dużo sił w pressing, odbieraliśmy piłkę przeciwnikowi wysoko i aż się prosiło, by dołożyć więcej bramek. Ale w kilku sytuacjach źle zachowaliśmy się. W tej ostatnie fazie podejmowaliśmy złe decyzje. Gdyby tak stało się, to to spotkanie byłoby dla nas łatwiejsze. A tak, to cały czas było pod prądem. Po 2:0 uspokoiliśmy się, ale mimo wszystko był to trudny mecz. Mogliśmy szybciej go zamknąć, to nie udało się, stąd też taka mocna koncentracja do końca.
PRZECZYTAJ TEŻ
Lechia Zielona Góra, Carina Gubin i Polonia Słubice zagrają w półfinałach lubuskiego Pucharu Polski
Polub nas na fb
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?