Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Zielona Góra: Szkoda, że znów się nie udało

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Szkoda, że się nie udało. Oto sytuacja z 60 minuty. Łukaszowi Kaczorowskiemu zabrakło odrobiny szczęścia by piłka znalazła się w siatce.
Szkoda, że się nie udało. Oto sytuacja z 60 minuty. Łukaszowi Kaczorowskiemu zabrakło odrobiny szczęścia by piłka znalazła się w siatce. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Za ten mecz, mimo, że znów przegrany, należy się zawodnikom Lechii pochwała. Postawili się liderowi drugiej ligi, walczyli i byli bardzo blisko choćby punktu. Niestety, znów nie dali rady.

Zabrakło niewiele. Trochę szczęścia, albo o jeden błąd mniej i zielonogórzanie przerwaliby smutne pasmo porażek. Remis tylko nieznacznie poprawiłby sytuację Lechii, ale pewnie dałby temu zespołowi pozytywnego ,,kopa" i potwierdził, że ambicją można zniwelować różnicę w umiejętnościach.
Była ona widoczna, ale Olimpia przyjechała do Zielonej Góry jakby trzy punkty miała już zapisane. Tymczasem zielonogórzanie zaczęli zupełnie inaczej niż w poprzednich spotkaniach. Wprawdzie już w 40 sekundzie mogło być 0:1, bo Sławomir Pach trafił w słupek, ale potem Lechia grała bez kompleksów. W 5 min do długiego podania wystartował Rafał Duchnowski, został ,,ścięty" przez bramkarza Olimpii Michała Wróbla. Efektem był karny wykorzystany przez Pawła Pytlarza. Potem zielonogórzanie grali zupełnie przyzwoicie, nie odpuszczali, a w 27 min pięknie strzelił z wolnego Rafał Figiel i mogło być 2:0. Wydawało się, że Lechia zejdzie na przerwę prowadząc. Niestety, w 40 min najpierw nie upilnowano na prawym skrzydle Tomasza Rogóża, ten zacentrował, a Przemysław Sulej, za którym nie zdążył obrońca, z bliska wyrównał.

W przerwie trener lidera ostro rugał swoich zawodników. Wydawało się, że Olimpia, której pozycja w tabeli i liczba zdobytych punktów wskazuje, że jest wyraźnie lepsza od Lechii przyspieszy i szybko sprowadzi nas na ziemię. Nic takiego się nie stało. Gospodarze nadal grali uważnie, goście nie pokazywali nic lepszego, tak jakby wiedzieli, że i tak oni będą górą. W 60 min po strzale z wolnego Figiela, piłkę odbił Wróbel, a w potwornym zamieszaniu była trzykrotnie dobijana. Niestety, bez skutku. W 65 min Łukasz Kaczorowski sfaulował rywala, zobaczył drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę. Inna sprawa, że krótko przed tym zdarzeniem dwa kolejne, podobne wykroczenia zaliczyli goście, ale bez konsekwencji. Cóż, biednemu zawsze wiatr w oczy...

W dziesiątkę Lechia nadal się nie dawała. W tej sytuacji dobry był choćby remis. Niestety, w 87 min z rzutu rożnego centrował Paweł Kal, błąd popełnił Dawid Dłoniak, bo najpierw wyszedł do dośrodkowania, ale potem cofnął się, za późno zareagowali też obrońcy, którzy nie upilnowali Bartłomieja Kowalskiego.
Wszystkim było żal zielonogórzan, którzy zasłużyli na przynajmniej remis. W końcówce, grając w osłabieniu, zmusili lidera do obrony. Taki zespół nawet po porażce zasługuje na słowa uznania. Oczywiście w sytuacji Lechii kolejna przegrana oznacza następny gwóźdź do trumny...

LECHIA ZIELONA GÓRA - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 1:2 (1:1)

Bramki: Pytlarz (5 - karny) - Sulej (40), Kowalczyk (87)

LECHIA: Dłoniak - Brzykcy, Tyktor, Górski, Topolski - Kaczorowski, Małecki, Figiel, Pytlarz - Kojder, Duchnowski (od 67 min Haraś).

OLIMPIA: Wróbel - Bede, Ratajczyk, Kryszak (od 75 min Ekwueme), Kowalski - Wacławczyk (od 80 min Gajda), Rogóż (od 60 min Domżalski), Kościukiewicz, Frańczak (od 78 min Kal) - Pach, Sulej.

Czerwona kartka Kaczorowski (za drugą żółtą), żółte: Dłoniak, Kojder, Figiel, Wróbel, Sulej. Sędziował Karol Opaliński (Legnica). Widzów 300.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska