Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarza, który uciekając po pijanemu spowodował wypadek, czeka badanie biegłego

(pij)
Rozbite subaru lekarza i staranowane auto jego ofiar.
Rozbite subaru lekarza i staranowane auto jego ofiar. fot. Piotr Jędzura
Anestezjolog zostanie zbadany przez biegłego 10 października. - Od opinii uzależniony jest akt oskarżenia - informuje prokurator Grzegorz Szklarz z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Opinia biegłego jest niezbędna do sprawy. Dokładniej do przygotowania aktu oskarżenia przeciwko anestezjologowi Tomaszowi T. 30 kwietnia br. sprawa pijanego medyka została umorzona. Na posiedzeniu 27 lipca br. sąd w Zielonej Górze uznał jednak, że sprawa Tomasza T. nie może zostać umorzona.

Wcześniej anestezjolog usłyszał zarzuty spowodowania wypadku po pijanemu oraz znieważenia policjantów. Nie stanął przed sądem, bo uratowała go opinii biegłych psychiatrów oraz psychologa. Uznali oni, że w chwili wypadku Tomasz T. był niepoczytalny. W związku z tym nie był w stanie racjonalnie ocenić sytuacji ani podejmowanych decyzji. Śledczy nie mogli postawić mu zarzutów.

Prokuratura odwołała się do sądu. W odwołaniu napisano, że umorzenie nie mogło zostać podjęte z powodu niepełnej dokumentacji biegłych. Sąd uznał, że opinia biegłych jest niepełna i nakazał powołanie nowego zespołu albo uzupełnienie dokumentacji. W związku z tym sprawa wróciła do prokuratury rejonowej w Zielonej Górze. Będzie na nowo rozpatrywana - mówi prokurator Szklarz.

Przypomnijmy. Do wypadku doszło 6 października 2009 r. na trasie pod Zieloną Górą. Pijany kierowca subaru nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Uciekał policji jadąc w kierunku Świdnicy. Na zjeździe na obwodnicę Wilkanowa staranował dwa auta. Dwie osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Lekarzom udało się uratować im życie.

Sprawca wypadku nie chciał dmuchnąć w alkomat. Został zabrany do zielonogórskiej lecznicy na pobranie krwi do badań. W szpitalu nie było "chętnych" do pobrania mu krwi. Zostało to zrobione dopiero w Nowej Soli. Prokuratura potwierdzała problemy z pobraniem krwi do badania. Postępowanie w tej sprawie został umorzone. Prokuratura uznała, że lekarze z zielonogórskiego szpitala nie mogli zająć się pobraniem krwi medykowi, bo ratowali ofiary wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska