Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze w Rybniku mają dosyć hejtu! "Nazywa się ich mordercami". Szpital zgłasza groźby do prokuratury

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Lekarze mają dość nazywania ich „mordercami”, „faszystami”, „zabijającymi ludzi dla pieniędzy”.
Lekarze mają dość nazywania ich „mordercami”, „faszystami”, „zabijającymi ludzi dla pieniędzy”. BKK
Pełne jadu i nienawiści wiadomości mailowe, groźby o „sprzedawaniu kosy” lekarzom, wyzwiska, nazywanie mordercami i faszystami… To tylko fragment wiadomości jakie w ostatnim czasie wylądowały w szpitalnej skrzynce mailowej oraz w wiadomościach do jednego z lekarzy. Sprawa jest na tyle poważna, że dyrekcja szpitala, stojąca murem za swoimi pracownikami, zgłosiła sprawę do prokuratury. Śledczy sprawdzą czy maile z pogróżkami kierowane do WSS numer 3 w Rybniku i pracowników szpitala noszą znamiona zastraszania, zniesławiania czy nawet znamiona przestępstwa.

Pracownicy szpitala w Rybniku mają dość. I mówią o tym wprost. Mają dość nazywania ich „mordercami”, „faszystami”, „zabijającymi ludzi dla pieniędzy”. Niemal każdego dnia na skrzynkę mailową szpitala oraz w jednym przypadku na skrzynkę jednego z lekarzy – trafiają wiadomości od przedstawicieli antyszczepionkowych ruchów z których na medyków wylewa się fala hejtu, a także pogróżki. Jest mowa o zabijaniu ludzi, segregacji sanitarnej, a nawet – niektóre wiadomości podpiąć można pod groźby karalne.

Dlatego dyrekcja Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala numer 3 w Rybniku mówi dość, staje w obronę pracowników i dobrego imienia lecznicy i idzie do prokuratury.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

- W grudniu złożyliśmy zawiadomienie do prokuratur dotyczące jednego z anonimowych maili, te które przyszły do szpitala w ostatnich dniach dołączamy do tego postępowania. Do prokuratury skierowaliśmy także wnioski o zbadanie dwóch wpisów z facebooka – mówi Maciej Kołodziejczyk, rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku.

Nie przeocz

Ataki na medyków nasiliły się po posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Nadużyć i Naruszeń Prawa w związku z COVID-19. Na posiedzeniu tego zespołu, w którym uczestniczyli także przedstawiciele lecznicy, omawiane były rzekomo stosowane w szpitalu w Rybniku procedury segregowania pacjentów na zaszczepionych i niezaszczepionych, mowa była także o śmierci pacjentki z Rybnika, która – zdaniem posłów komisji, zmarła, bo czekała kilka godzin na wynik testu na koronawirusa. Temu zaprzeczyli zdecydowanie pracownicy szpitala.

- Już sama nazwa tej komisji: Norymbergia 2.0 świadczy o tym, że ta komisja porównuje naszych lekarzy i nasz personel do ludobójców. To jest haniebne i nie powinno mieć miejsca – grzmi Ewa Fica, dyrektorka WSS numer 3 w Rybniku. - Wraz z kancelarią prawną podejmujemy działania w związku z wystąpieniami członków tej komisji. Na pewno nasz sprzeciw wystosujemy do Komisji Etyki Poselskiej. Ale ja apeluję do wszystkich mieszkańców i pacjentów. Nie sugerujcie się tym, co mówi komisja, bo to nic innego jak sianie nienawiści. Nasi specjaliści, swoją pracę wykonują od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat i teraz się ich szkaluje, jakby niczego nie potrafili, nazywa się ich mordercami. Czy to jest do zaakceptowania? My mówimy stanowcze nie! Mówi się, że w szpitalu zamordowano pacjentkę. Takie nazywanie sytuacji jest nie do zaakceptowania. Naszym lekarzom należy się szacunek. Mamy nadzieję, że prokuratura dużo rzeczy wyjaśni i ten hejt przestanie być akceptowalny. – dodaje.

W szpitalu nie ukrywają, że doskonale zdaje sobie sprawą, że za atakami na lekarzy i za groźbami stoją przedstawiciele ruchu antyszczepionkowego. Nawet ostatni alarm bombowy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, też została wywołany na tym tle. - To jest walka antyszczepionkowców i polityków antyszczepionkowych, którzy próbują zbić na tym kapitał polityczny. Ale nie tędy droga, nie róbcie tego ludźmi, którzy ratują nam życie. Absurdalne jest stwierdzenie, które także padło na tej komisji, że my dzielimy pacjentów na zaszczepionych i niezaszczepionych. Nie ma mowy o segregowaniu ludzi. U nas pacjent to człowiek, którego trzeba zaopatrzyć, wyleczyć – podkreśla Fica.

Wtóruje jej Arkadiusz Niczyporuk, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

- My zaopatrujemy ogromną ilość osób, codziennie od 100 do 150 osób, w zasadzie jesteśmy jedynym SOR-em na Śląsku, gdzie zaopatrujemy i dorosłych i dzieci. I pomimo sytuacji jaką mamy staramy się tak zapewnić ruch tych pacjentów, by zapewnić im maksimum bezpieczeństwa i nie narazić ich na zarażenie się wirusem. I stąd spotykamy się bardzo często z podejściem pacjentów, że muszą czekać, że badanie trwa... Pragnę zaznaczy c, że badaniem w kierunku SARS COV 2 nie powoduje opóźnienia w leczeniu. Pacjenci w stanie zagrożenia życia są zaopatrywani od razu, nie ma znaczenia czy mają objawy infekcji czy nie. Nie zdarza się, żebyśmy opóźniali podjęcie leczenia w oczekiwaniu na wynik testu. Takie zarzuty zostały nam postawione przez sejmową komisję, są one bezpodstawne, a my nie jesteśmy w stanie się bronić, bo wiąże nas często tajemnica lekarska, - podkreśla kierownik SOR.

Marcin Osuch, ordynator kardiologii w WSS numer 3 dodaje, że fakt istnienia pandemii jest faktem niezaprzeczalnym.

- Podważanie zasadności stosowania pewnych obostrzeń, pewnego bramkowania na wejściu do szpitala, na wejściu do szpitala, budzi się z moim sprzeciwem, podobnie jak większości osób pracujących w tym szpitalu. My stosujemy to tylko i wyłącznie dla bezpieczeństwa pacjentów hospitalizowanych w tym szpitalu , na oddziałach szpitalnych. Testowanie pozwala nam kolportowanie pacjentów i nie rozprzestrzenienia się pandemii w oddziałach szpitalnych Nasza wiedza o zarażeniu pozwala na odizolowanie osób, które obecnie są zarażone i stanowią potencjalne źródło zarażenia dla pozostałych pacjentów – podkreśla kardiolog. - Zdajecie sobie sprawę z tego, że pacjenci przebywający w szpitalu, bardzo często są pacjentami mocno schorowanymi, w wieku starszym, którym SARS COV 2 grozi najpoważniejszymi powikłaniami ze zgonem włącznie. Dołączenie się zakażenia tym wirusem do pozostałych chorób z powodu których te osoby są hospitalizowane wiąże się z pogorszeniem ich rokowania, stąd szpital podejmuje wszelkie działania mające na celu zminimalizowanie ryzyka dodatkowych obciążeń dla tych pacjentów – dodaje.

Doktor Janusz Kowalski, dyrektor ds medycznych Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala numer 3 w Rybniku podał natomiast kilka liczb dotyczących pracy lecznicy. - Łącznie zatrudnionych jest tutaj ok. 1600 osób, w tym 300 osób to lekarze, kilkaset osób to pielęgniarki, ratownicy medyczni, pracownicy administracji, pracownicy zaplecza technicznego. Leczymy pacjentów z ogromnego rejonu, to jest około 1,5 miliona mieszkańców. W roku 2021 hospitalizowano u nas i leczono ponad 58 tysięcy osób, wykonaliśmy ponad 12 tysięcy operacji, udzielono ponad 52 tysiące porad w naszych poradniach i wykonano 12 tysięcy dializ. 1700 osób było poddanych fizykoterapii, odbyło się ponad 700 porodów. Grono osób tu pracujących, swoim zaangażowaniem, profesjonalizmem, pozwoliło tak dużej liczbie osób uzyskać poprawę stanu zdrowia i wrócić do domu – podkreśla dyrektor.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekarze w Rybniku mają dosyć hejtu! "Nazywa się ich mordercami". Szpital zgłasza groźby do prokuratury - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska