Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze znaleźli nowy sposób na walkę o dodatkowe pieniądze za dyżury

Krzysztof Kołodziejczyk 0 68 324 88 70 [email protected]
Pozywają szpitale o zadośćuczynienie za: zmęczenie, brak kontaktu z rodziną, czy znajomymi. I wygrywają! Jest już precedensowy wyrok w tej sprawie.

Temat nadgodzin za lekarskie dyżury powraca jak bumerang. Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że medycy są górą. Czesław Miś, lekarz z Nowego Sącza wygrał proces, w którym sąd stwierdził, że za przekroczenie czasu pracy na dyżurach należy się odszkodowanie lub czas odpoczynku.

Lekarze w całym kraju uruchomili prawników, którzy zarzucili sądy pozwami. Ale inne sądy, dla pewności, zapytały o opinię Sąd Najwyższy.

Zmęczenie przedłużyło specjalizację

Ten w marcu ub. r. stwierdził, że doktorowi pełniącemu dyżury nie przysługuje dodatkowe wynagrodzenie za nadgodziny, ani czas wolny - Sąd uznał, że sensem przepisów o czasie wolnym, czy urlopach jest ich wykorzystywanie, a nie gromadzenie - tłumaczy aplikant Paweł Kaczmarek z Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Baczańska, Szarata, która specjalizuje się w tego typu sprawach.

SN zostawił jednak lekarzom furtkę - Stwierdził, że lekarze mogą się ubiegać o odszkodowanie za rozstrój zdrowia, albo zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych, czyli zdrowie, życie, czy prawo do życia rodzinnego - mówi Kaczmarek.

Po chwilowej dezorientacji lekarze postanowili skorzystać z "rady" SN i pojawiły się pozwy o zadośćuczynienie. W naszym województwie pierwsza taka sprawa była w Świebodzinie. Leszek Boczkowski, jeden z lekarzy tamtejszego szpitala domaga się od placówki (obecnie w likwidacji) 4 tys. zł. Lekarz twierdzi, że praca przekraczająca normy uniemożliwiała mu skorzystanie z wypoczynku, a to stanowiło zagrożenia dla jego zdrowia.

Zarzuca również szpitalowi, że przemęczenie utrudniało mu koncentrację i naukę, co spowodowało przedłużenie przebiegu stażu specjalizacyjnego. Ucierpiały też na tym jego kontakty z rodziną, zwłaszcza z dzieckiem oraz możliwość czynnego wypoczynku i spotkania ze znajomymi.

Świebodzin to dopiero początek

Pod koniec grudnia zapadł wyrok w takiej sprawie. Sąd podzielił stanowisko lekarza i przyznał mu dokładnie tyle zadośćuczynienia ile żądał. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne a szpital złożył apelację. To pierwszy, przy najmniej w lubuskim, wyrok w tej sprawie.

Ale świebodziński precedens może być dopiero początkiem, bo z identycznymi pozwami występują również inni lekarze. Według naszych informacji w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze takich spraw jest ok. 10. Tam jednak żądania medyków są dużo wyższe, niektórzy domagają się nawet 47 tys. zł. Zdaniem prawników, z którymi rozmawialiśmy, jeśli wyrok ze Świebodzina się uprawomocni może to oznaczać rzekę podobnych pozwów.

- Dla szpitali może to być coś takiego jak słynne 203 (Sejm przyznał pracownikom służby zdrowia 203 zł podwyżki, ale nie dał na to pieniędzy. Uruchomiło to lawinę pozwów przeciwko szpitalom - red) - uważa adwokat Hubert Szarata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska