Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekcja wrażliwości

DANUTA PIEKARSKA
Wernisaże w Galerii na Piętrze tłumnie przyciągają publiczność zarówno rówieśniczą jak i dorosło rodzinną. Autorzy bardzo przeżywają debiut na tak szerokim forum.

Najpierw z osiedla zniknął dom kultury z sekcjami zainteresowań, potem zajęcia pozalekcyjne ze szkoły. Reforma oświaty spowodowała ograniczenie lekcji muzyki i plastyki. Straty w edukacji kulturalnej mogą się uwidocznić za kilka lat - poprzez pustkę na widowni teatru, filharmonii oraz obojętność wobec sztuki, z którą młode pokolenie nie miało okazji się oswoić. Jak choćby częściowo temu zaradzić
- Kluczem jest człowiek, który potrafi pozyskać i wyzwolić aktywność młodzieży twierdzi Mirosław Musioł z Zielonogórskiego Ośrodka Kultury. Tu mały wtręt dla tych czytelników, którzy nie wiedzą, że ZOK jest placówką kultury o specyficznych warunkach działania. Jego siedzibą jest budynek zaplecza amfiteatru, zaprojektowany bardziej dla potrzeb festiwalowych imprez, niż działalności placówki kultury. Warunki lokalowe wymuszają wychodzenie na zewnątrz.
40 tys. na początek
Pomysł programu edukacji kulturalnej zrodził się kilka lat temu, kiedy szkołom zabrakło pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne. Miasto wyasygnowało 40 tys. zł, powierzając środki ZOK-owi.
Realizację programu zaczęto od zaproszenia do szkół.
- Założenie było takie: szkoła stwarza warunki lokalowo techniczne zajęć, odpowiedniego do ich prowadzenia człowieka szukamy wspólnie mówi Wanda Rudkowska, dyrektorka ZOK.
Bywało tak, że właściwy człowiek pracował w szkole. Czasem trzeba go było szukać w sąsiedniej. Albo w teatrze. Działania ZOK przypominały biuro matrymonialne: szło o kojarzenie partnerów.
Nie zawsze przypadali sobie do gustu, czasem różniły ich oczekiwania. W tym przypadku małżeństwa na próbę były realnym rozwiązaniem. Jedyną przeszkodę stanowiła dobra wola.
Jest tyle ważniejszych spraw...
Dziś, kiedy szkoły doceniają rolę kultury w promocji placówki na rynku oświatowym, można przyznać się do potknięć na starcie. Nie wszyscy dyrektorzy szkół, zaabsorbowani ,,pilniejszymi sprawami", mieli głowę, żeby zastanowić się nad zaproszeniem ZOK, jakie do nich trafiło. Kiedy ważą się sprawy z kręgu ,,być" albo ,,nie być" szkoły (czasem idzie o remont dachu, kiedy indziej o zachowanie tego, co mieści się pod dachem), kto ma głowę do kultury (Zanim się oburzymy na taką postawę, warto zauważyć, że na tej zasadzie traktowana jest kultura w naszym życiu).
Ziarno zostało zasiane. Po kilku latach plony można mierzyć w kilka sposobów. Np. porównując udział młodych zielonogórzan w konkursach recytatorskich, w których wcześniej miasto nie istniało. Albo zestawiając 40 tys. zł, zaangażowanych przez miasto na starcie programu, z 80 tys. zł, planowanymi na ten rok (kiedy kultura spychana jest na plan dalszy, nie zabrakło radnych, którzy domagali się zwiększenia wydatków na ten cel, co w dyskusjach nad budżetem jest rzadkością).
W ubiegłym roku na program przeznaczono 70 tys. zł. Dużo to czy mało Tyle mniej więcej kosztują rocznie trzy stałe etaty (z pochodnymi). W tym przypadku rozmienione na symboliczne wynagrodzenia dla instruktorów, którzy w semestrze zimowym prowadzili 44 grupy twórcze, obejmujące blisko 800 dzieci w różnym wieku.
Pierwszy wernisaż Kasi
Wystarczy się wybrać na jeden z wernisaży Galerii na Piętrze, funkcjonującej w dziecięcym oddziale Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej: na wystawach i podczas towarzyszących im prezentacji artystycznych widać efekty całorocznej pracy grup plastycznych, teatralnych, literackich. Wernisaż mobilizuje całą szkolną społeczność, elektryzuje też rodziny bohaterów wystawy, budząc z uśpienia niejeden talent, któremu zabrakło odwagi lub okazji, by zaistnieć w szerszym kręgu.
W ramach Estrady Szkolnej w Palmiarni spotykały się reprezentacje dwóch trzech szkół. I choć nie ma w tych spotkaniach niczego z konkursu, wspólne miejsce i czas prezentacji skłaniają do porównań. Nie deprecjonując nikogo, stanowią bodziec do twórczej pracy. Która czasem dopiero po takiej konfrontacji budzi żywe zainteresowanie dyrekcji szkoły.
Znajdzie, kto szuka
Symptomem zmiany stosunku do animatorów szkolnej kultury jest, że coraz częściej ich nazwiska pojawiają się wśród laureatów nagród kuratora, prezydenta i innych. Co jest konsekwencją laurów, zdobywanych przez zespoły podczas festiwali i przeglądów.
Nie laury są jednak najważniejsze, ale praca w grupie teatralnej (muzycznej, wokalnej), którą nie zawsze wieńczy udana premiera. Ważne są poszukiwania i lektury, jakie ją poprzedzają; dyskusje na temat, jak to zrobić.
Ważna jest wrażliwość na sztukę, osiągana poprzez lekcje, których nie ma w szkolnym dzienniku, choć to one po latach mogą się okazać najistotniejsze dla osobowości młodego dziś człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska