Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekcje religii to strata czasu?

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
Małgorzata Mazurek, Alicja Kowalczewska i daniel Dudek z II LO w Gorzowie wolą etykę od religii. - Bo na niej nikt nie narzuca nam poglądów - mówią.
Małgorzata Mazurek, Alicja Kowalczewska i daniel Dudek z II LO w Gorzowie wolą etykę od religii. - Bo na niej nikt nie narzuca nam poglądów - mówią. fot. Tomasz Nieciecki
- Nie ma dyskusji. Każde pytanie, to herezja. Inne religie są be i tylko kościół ma rację - to argumenty młodych ludzi, którzy już nie chodzą na lekcje religii. W wielu szkołach z roku na rok, coraz więcej młodych ludzi wypisuje się z tego przedmiotu.

- Nie zgadzam się z kościołem i księdzem. Zrezygnowałem, kiedy tylko mogłem - Daniel Dudek z II Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Przemysłowej był kiedyś nawet ministrantem. Opowiada, że wtedy miał "ludzkiego" proboszcza, z którym można było rozmawiać. Ksiądz od religii w ogólniaku mu nie pasuje. - Czytanie encyklik w trzy lekcje. Bez wgłębiania się w te słowa. Poza tym, to co mówi kościół a moja wiara, to okazują się dwie różne rzeczy - kwituje Daniel.

Zakonnica zniechęciła

Bartek z I Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Kilińskiego w Zielonej Górze twierdzi, że jest wierzący. I chodzi do kościoła, ale tylko na msze bez kazań. Z religii zrezygnował. - Nie podoba mi się to, że księża zabierają głos w sprawach, w których moim zdaniem nie powinni. Nie zgadzam się z ich poglądami politycznymi, spojrzeniem na rodzinę - tłumaczy chłopak.

Małgorzata Mazurek z II LO w Gorzowie na religię nie chodzi już od gimnazjum. Bo siostra zakonna, z którą wtedy miała lekcje skutecznie ją do tego zniechęciła. - Ale w tym samym czasie należałam do scholi. Tam spotykałam wielu księży, zakonników, którzy byli wartościowymi ludźmi i z którymi fajnie dyskutowało się na różne - opowiada licealistka. Teraz chodzi na etykę. Tak jak 14 osób w tej szkole. - Na tych lekcjach dyskutujemy o moralności, ale nie tylko. Tak naprawdę od nas zależy, o czym rozmawiamy, w co się wgłębiamy. Nikt nie narzuca nam poglądów - tłumaczy wybór M. Mazurek.

W II LO w Gorzowie na religię nie chodzi ok. 10 proc. wszystkich uczniów. - Ale osoby innych wyznań często uczęszczają na te lekcje - twierdzi Tomasz Pluta, wicedyrektor II LO w Gorzowie. Z jego obserwacji wynika, że powody rezygnacji z tego przedmiotu, są głównie osobiste. Młodzieży nie odpowiada charakter katechety, jego podejście do życie. - Ale często jest to prosty wybieg, żeby wcześniej kończyć zajęcia. Są takie osoby, które mają zwolnienia z wuefu, rezygnują z religii i już mają dwie godziny laby - opowiada T. Pluta. Dyrektorka IV Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie zauważa, że faktycznie w jej szkole z roku na rok, mniej osób chodzi na religię. - I nie jest to kwestia wiary. Raczej wieku, w którym są. Mają prawo do buntu, więc się buntują - mówi T. Teodziecka, dyrektorka IV LO.

Wszystko w rękach katechetów

Ci, którzy uczęszczają na religię, często przyznają, że robią to, bo kiedyś w życiu przyda im się świadectwo z religii albo nie zostaną dopuszczeni do sakramentu bierzmowania. A przecież bez tego w przyszłości nie dostaną ślubu kościelnego, będą mieli problem z chrzczeniem swoich dzieci. Są też bardziej przyziemne powody. - Kolega uczestniczy w lekcjach, bo rodzice mu każą. Nie wierzy w Boga, podczas zajęć nie odmawia modlitwy, jest tam dla świętego spokoju - opowiada jeden z licealistów.

Młodzież przyznaje, że to czy chodzą na lekcje czy nie zależy od samych katechetów. Czy potrafią ich zainteresować, czy odstraszyć. To samo mówią pedagodzy - tak jak nie każdy człowiek nadaje się na nauczyciela, tak samo nie każdy ksiądz ma predyspozycje do pracy z młodymi ludźmi. - Teraz pracuje u nas taki, że nawet ci, którzy nie chodzili na religię, zaczęli znów na nią uczęszczać. Ale to ksiądz, który świetnie dogaduje się z młodzieżą, uczestniczy w ich życiu - mówi Marcin Szembek, dyrektor Zespołu Szkół Ogrodniczych przy ul. Poznańskiej w Gorzowie.

- Bo religii się nie wykłada. Trzeba zmuszać młodych ludzi do dyskusji, do zastanowienia się, jak przekładają się przekazania, czy nauka kościoła do życia. Rozmawiam z młodzieżą o trudnych tematach - tłumaczy Barbara Koczuk, katechetka z Zespołu Szkół Elektrycznych przy ul. Dąbrowskiego w Gorzowie. W tej szkole uczy od dwóch lat i jak mówi, nikt z dotychczasowych jej uczniów nie zrezygnował z religii. B. Koczuk podkreśla, że tak jak trzeba być dobrym nauczycielem matematyki, żeby uczniowie ją zrozumieli, tak samo trzeba być dobrym katechetą. - I lubić młodzież - dodaje B. Koczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska