Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepper, daj na piwo!

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Tak wyglądała wizyta Leppera we wsi Sulimierz pod Myśliborzem. Jedni krzyczeli, drudzy robili sobie z politykiem zdjęcia. A Lepper? Był jak skała niewzruszony.
Tak wyglądała wizyta Leppera we wsi Sulimierz pod Myśliborzem. Jedni krzyczeli, drudzy robili sobie z politykiem zdjęcia. A Lepper? Był jak skała niewzruszony. fot. Krzysztof Buczyński, TVB24
Takimi słowami powitali polityka podpici mieszkańcy. Te były najdelikatniejsze. "Lepper, Ty ch..." brzmiały już bardziej dobitne. - Nawrzucałam mu. A i tak za mało! Tak do niego mówiłam, jaki on ma styl na scenie politycznej - przyznała nam się kobieta. Tez była pod wpływem.

Choć to było w poniedziałek, to w całej gminie nadal aż huczy. Pojechaliśmy na miejsce. Sulimierz to mała wieś 7 km na wschód od Myśliborza. Mieszka w niej niewiele ponad 700 osób. Do wsi wiedzie asfaltowa droga, a tam: nierówny bruk, utwardzony piach i błoto. Kościół, sala wiejska, dwa sklepy i... cisza jak makiem zasiał.

Głowę wsadziłem i wyjąłem
Informację o przyjeździe "samego Leppera" sołtys Maria Beniak dostała z sejmiku wojewódzkiego, na ostatnią chwilę, w poniedziałek. Chodziła więc po wsi i przekazywała to ludziom. A ci przekazywali następnym. - Lepper przyjeżdża? Nie wierzę... - dziwili się miejscowi. Ale większość zaryzykowała i w około 100 osób stawiło się o 18.00 w sali wiejskiej. I faktycznie zobaczyli Andrzeja Leppera, byłego ministra, wicepremiera i wicemarszałka w jednej osobie!

- Jan Kobuszewski, był kiedyś taki, to on bajki opowiadał. I teraz Lepper też opowiada. Dlatego poszedłem tylko na chwilę, głowę wsadziłem i wyjąłem - mówił nam jegomość spod sklepu. Było ich trzech na jedno piwo, pozostali słowa nie rzekli, tylko z ust do ust przekazywali butelkę.

Kawałek dalej o płot przed domem opierał się pan Stanisław. - Mnie nie odwiedził, to ja jego też nie odwiedziłem - ocenił przyjazd polityka i siarczyście zaciągnął się fajką. Akurat przejeżdżał koło nas samochód, który przez megafon krzyczał: "Rozdajemy telewizory za 500 zł!". - O, widzi pan, oni jak ten Lepper rozdają. Ale mnie to nic nie dadzą ani oni, ani on - podsumował pan Stanisław.

Do każdego "cześć"

Wiesław Słowiński, dobrze wyglądający mężczyzna koło trzydziestki, opowiadał: - Paru alkoholików wpadło na salę i chcieli wyrazić swoje zdanie. A na miejscu żadnej obstawy. Pijana kobieta krzyczała, że Andrzej to taki i owaki. Później wyprowadziło ją dwóch facetów, przyjechała policja, odwiozła kobietę do domu i dała mandat. Wioska zobaczyła, jacy ludzie tu mieszkają. Ale Lepper siedział spokojnie. Chyba odporny na takie klimaty.

Według pana Wiesława kilka innych osób też zachowywało się nie tak jak trzeba. - Szumieli, szumieli, a później podchodzili do Leppera i podjarani podawali rękę - pokazywał. Na spotkaniu był z kolegą. Obaj przygotowali się do rozmowy. - Lepper przyjechał, aby się pokazać, ale jak dostał konkretne pytania, to się gubił - tłumaczył W. Słowiński. Dodał jeszcze, że Lepper chodził i do każdego zwykłego mieszkańca: "cześć, cześć". - Nastawiony na wybory - podsumował pan Wiesław. A jego pies tylko zaszczekał, jakby na potwierdzenie.

Pani Grażyna, która przechodziła niedaleko, wpadła na wizytę polityka tylko na chwilę. - A co ja tam będę siedzieć? Lepper klepał, znaczy się mówił, to samo, co i w telewizji - rzekła i ruszyła w swoją stronę.

Kto jest głupi?

- Lepper pokazał klasę! - mówi Kazimierz Zawłocki. - Tak mówił do mieszkańców: "Możecie mnie nie szanować, ale miejcie szacunek jeden do drugiego" - zaczął pan Kazimierz. Wokół nas zebrała się cała jego rodzina. - Pijaczki go zaczepiali "Andrzej, postaw flachę" albo "Ja to ja, ty to ty, kto jest głupi, ja czy ty?". Buraki wiejskie wypiły kieliszek czy dwa za dużo i ot, co. No, kto to widział takie rzeczy? - pytał pan Kazimierz.

- Dobrze, że ja tam nie poszłam, bo wstyd by mi było - dodała jego żona. - Wstyd, po prostu wstyd - kiwała głową przysłuchująca się rozmowie babcia. I znów pan Kazimierz: - A ludzi, panie było tyle, co nawet na wybory nie przychodzi. A wszyscy chcieliśmy się czegoś dowiedzieć. Lepper to człowiek obyty, to może by nam coś podpowiedział.

Józef Stępień (też koło pięćdziesiątki) przywitał nas w stroju roboczym. - Andrzeja Leppera widzę na żywo już drugi raz. Kilka lat temu byłem z nim na strajkach. Wtedy to był młody, prężny, teraz się postarzał. I już opalenizny nie ma. Taka blada twarz - śmiał się mężczyzna, po czym poprawił zimówkę na głowie i powiedział, że musi wracać do roboty.

Mieczysław Poleszczuk, właściciel sklepu, Na spotkanie poszedł bardziej z ciekawości i też psioczy: - Chałtura... Dwie osoby się napiły i wystawiły niesłuszną opinię o ludziach z całej wioski.

Na spotkaniu dokładnie przyjrzał się politykowi. - Nie był tak odpicowany jak w telewizji. Może ktoś mu zapomniał czegoś domalować? - uśmiechał się od ucha do ucha. I skasował nas za jabłkowo-miętowego tymbarka. - Lepper to kulturalny człowiek, pod tym względem to nie ma co mówić. Jaki jest w polityce, to każdy wie. Miał swoje chwile przebłysków, coś tam zrobił. Kilka razy mu też nie wyszło - sumował pan Mieczysław.

Zaraz obiecali 30 tys. zł na kościół

- Ja dla pana Leppera przygotowałam kawę, ciastka, herbatę, a tu takie coś! - kręci głową sołtys Maria Beniak. - Nieraz na zebraniach też ktoś był podpity, ale nigdy nie było potrzeby wzywania policji - mówiła. Martwiła się, że pijane były dwie, trzy osoby, a zrobiły opinię o całej wsi.

- A tu mieszkańcy są naprawdę wspaniali! Nieraz zdarzają się takie wyjątki, ale co ja na to poradzę? Ludzie naprawdę chcieli porozmawiać z Lepperem, zadać mu pytania - opowiadała. Na końcu spotkania tylko przeprosiła za zachowanie niektórych osób. - Taki przyjazd polityka to ogromna szansa dla wsi. Zaraz po nim obiecano nam 30 tys. zł na remont kościoła.

No więc w Sulimierzu były z Leppera i pożytki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska