- To bardzo niebezpieczny i chory człowiek. Cieszy się z czyjegoś nieszczęścia. Cieszy się, gdy może komuś dokuczyć - mówił wczoraj w Sądzie Okręgowym jako świadek Les Gondor. O kim? O Stanisławie P., zachodniopomorskim biznesmenie. To właśnie on, Stanisław P., sprawił, że na ławie oskarżonych zasiada były wiceprezydent miasta Mariusz Guzenda (godzi się na podanie nazwiska i publikację wizerunku). Doprowadził do tego zeznaniami w śledztwie w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży działek przez Agencję Mienia Wojskowego.
Stanisław P. powiedział śledczym, że w 2002 r., gdy Guzenda był prezesem Stali Gorzów, przekazał ex-wiceprezydentowi 250 tys. zł na potrzeby przeżywającego kłopoty klubu. Pieniądze nigdy jednak na konto Stali nie trafiły. Guzenda twierdzi, że działacze klubu pieniądze przyjęli, ale było to tylko 40 tys. zł, które syn Stanisława P. przywiózł do klubu oraz 20 tys. zł, które odebrał od biznesmena ówczesny dyrektor Stali.
Więcej w środowej (14 lutego) "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z północy regionu
Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?