Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lew i kociak w kieliszku, czyli druga Próba Lubuskiego Wina (zdjęcia)

Alicja Bogiel 68 324 88 46 [email protected]
Renata Wiśniewska przyjechała na winny wieczór z Nowego Miasteczka. Oceniała trunki jak specjalistka.
Renata Wiśniewska przyjechała na winny wieczór z Nowego Miasteczka. Oceniała trunki jak specjalistka. fot. Mariusz Kapała
Piątkowy wieczór w zielonogórskiej Palmiarni należał do 12 lubuskich młodych win. Przedstawiciele sześciu regionalnych plantacji: Miłosz, Equus, Kinga, Stara Winna Góra, Na Leśnej Polanie i Cantina opowiadali o lecie, wiśniach, lwie i kociakach... Czyli o winie.

[galeria_glowna]

BĘDZIE NAJWIĘKSZA WINNICA W KRAJU

BĘDZIE NAJWIĘKSZA WINNICA W KRAJU

Lubuskie to najbardziej znany region winiarski w Polsce, ale w wielkości winnic prześciga nas Dolny Śląsk i Malopolska. Wkrótce ma to się zmienić. Między Łazem a Zaborem powstaje największa winnica w kraju. Właścicielem terenu będzie samorząd województwa, zarządcą - Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Kalsku, a gospodarzami - winiarze. Na początek plantacja ma liczyć ponad 20 hektarów, z możliwością dołączenia kolejnych 20. Na razie jest w planach i na decyzjach urzędników. Nasadzenia powinny zacząć się w przyszłym roku.

To była druga Próba Lubuskiego Wina, czyli prezentacja młodych trunków z owoców zebranych w poprzednim sezonie. Takie spotkania mają pokazać, jakie są te roczniki i czego można będzie się po nich spodziewać.

Jakie więc były? Sporo opowiadali o nich sami twórcy. Kinga Kowalewska-Koziarska z winnicy Kinga tak zachwalała trunek stworzony przez siebie i męża: - Czerwone wino jest jak lew. Może być miłe jak mały kociak, ale też potrafi być agresywne.

Krzysztof Fedorowicz mówił o nutach zapachowych wiśni. - Wszyscy pytają, czy w miejscu naszej winnicy Miłosz nie rósł czasami wiśniowy sad - przyznał.

Niespodziankę zrobili przedstawiciele Starej Winnej Góry. Na stole miał pojawić się ich słynny riesling, a przywieźli... traminera. - Posadziliśmy ten krzew na naszej winnicy, a dopiero potem okazało się, że był on tu już od 1266 roku. Niemieccy ampelografowie znaleźli stare sadzonki u mojego sąsiada w Górzykowie - zdradził Marek Krojcig.

Za opowieści o tym, że "wino całuje się z dębem", "jak się rozwija", o "smaku poziomek, zapachu lata", "mezaliansie dwóch łączonych odmian" goście dziękowali oklaskami. Brawa dostał też szef kuchni Palmiarni, który dobrał odpowiednie przystawki, żeby wydobyć jak najlepiej cechy danych win. Te zostały podzielone na cztery grupy - dwie czerwonych i dwie białych. Do każdej były odpowiednie dania. Do czerwonych ciężkich np. mięsiwo z... czekoladą.

Na degustację do Palmiarni przyszło sporo gości, nie tylko z Zielonej Góry. Lubuskie trunki smakował m.in. Francuz Jean Mulot, który prowadzi winnice. - Jak na takie warunki klimatyczne, są bardzo dobre - ocenił. Wina były przez gości punktowane. Francuski znawca wśród białych najlepiej ocenił te z Mierzęcina, Górzykowa i Łazu.

Renacie Wiśniewskiej i Annie Kapale też najbardziej smakowało białe z Mierzęcina. Z kolei Anna Wargala i Paweł Majewski chwalili wyroby Starej Winnej Góry. - Mam nadzieję na jakąś zniżkę w przyszłości od pana Krojciga - żartował Majewski.

Ale na razie zniżek nie można było "wytargować", bo też i win lubuskich nie można było kupić. Nadal wolno je tylko degustować na specjalnych spotkaniach, takich jak to piątkowe. Może dlatego Kowalewksa-Koziarska tak przedstawiała gościom Palmiarni siebie i kolegów: - To nasza zbiorowa choroba psychiczna. Miłość do winorośli i wina...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska