Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczy się tylko złoto

(kor)
zdjęcia Konrad Kaptur
Bez medalu nie wracam do Polski - deklaruje Szymon Kołecki. Sztangista Górnika Polkowice jest jednym z głównych pretendentów do zwycięstwa w kategorii 94 kg.

Kołecki wywalczył w Sydney srebrny medal i uznał ten wynik za porażkę, bo był w wyśmienitej formie. Wcześniej, w roku olimpijskim wywalczył tytuł mistrza świata i do Australii leciał z zamiarem potwierdzenia prymatu. Niestety, nie udało się. Zawodnik bardzo to przeżył. Do Aten nie pojechał, bo zmagał się z poważną kontuzją kręgosłupa. Z powodów zdrowotnych musiał przerwać przygodę z ciężarami na kilka lat. Poddał się skomplikowanej operacji, po której jeszcze żaden inny sztangista nie wrócił na pomost.

Szymon od samego początku kariery jest zawodnikiem wyjątkowym. Już jako junior odnosił spektakularne sukcesy. Ustanowione przez niego 232 kg w podrzucie i 412 kg w dwuboju do dziś są rekordami świata w kat. do lat 20.

Jestem jeszcze silniejszy

Po operacji zawodnik długo dochodził do siebie, ale dzięki niesamowitej sile charakteru i wewnętrznemu uporowi udało mu się wrócić do elity. Po zabiegu, któremu poddał się w 2005 r., Kołecki przywiózł z największych imprez pięć medali.

- Teraz jestem jeszcze silniejszy niż przed kontuzją. Mam w sobie większy spokój, jestem też dużo bardziej doświadczony, a zawody trzeba rozegrać w głowie. Ważną rolę odgrywa właściwe nastawienie, spokój. To są moje atuty, które dają mi pewną przewagę nad rywalami przed startem w Pekinie - zaznacza. - Jeśli ze zdrowiem będzie w porządku, nie ma opcji, bym nie walczył o najwyższy laur - mówi wprost Kołecki.

17 sierpnia na pomoście w Pekinie ten sam cel będzie przyświecał również 18 innym sztangistom, którzy wraz z Szymonem staną do najważniejszych zawodów czterolecia.

Teoretycznie najgroźniejsi rywale to Azer Nizam Paszajew, Gruzin Arsen Kasabijew oraz Rosjanin Hadżimurat Akajew.

CO NA TO TRENER

ZDZISŁAW SYNOWIEC
- Szymon to jeden z najwybitniejszych polskich sztangistów. On zawsze podkreśla, że liczy się tylko pierwsze miejsce i w Pekinie oczywiście będzie walczył o najwyższe laury. Łatwo jednak na pewno nie będzie, ale to przecież igrzyska i Szymon na to nie liczy. Na takich zawodach, by myśleć o wygranej trzeba się wznieść na wyżyny i jeszcze mieć odrobinę szczęścia. Igrzyska to dla każdego sportowca start absolutnie najważniejszy i nikt nie odpuści. W kategorii 94 kg konkurencja jest bardzo wyrównana, a medalach będzie decydować dyspozycja dnia. Szanse Szymona są duże, bo jest zawodnikiem, który bazuje na pracy i ogromnej determinacji. On trenował nawet podczas świąt. Gdy dzwoniłem z życzeniami zastałem go w sali. To świadczy o niesamowitej determinacji. W tym roku w ciężarach na dopingu wpadło już wielu zawodników, a na olimpiadzie kontrole będą bardzo szczegółowe. Myślę, że przy odrobinie szczęścia i w pełnym zdrowiu Szymon powinien walczyć o złoto, ale sukcesem będzie też medal z innego kruszcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska