Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lider Polaków z Mariupola: zbrodnicza determinacja Putina może sprawić, że w mieście dojdzie do rzezi, takiej jak w syryjskim Aleppo

Marcin Banasik
Marcin Banasik
fot. Łukasz Gdak
Liczące pół miliona mieszkańców miasto portowe Mariupol znalazło się w potrzasku. Rosjanie obiecywali, że pozwolą na ewakuację mieszkańców. Okazało się jednak, że to tylko podstępna gra - kiedy ludzie zaczęli zbierać się na ulicach i placach wojsko otworzyło ogień. - W 2014 r. podczas aneksji Krymu Mariupol nie uległ Putinowi. Teraz mści się za to. Chce zrównać to miasto z ziemią - mówi w wywiadzie dla nas Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu

FLESZ - Marcin Mamoń o pomocy humanitarnej dla Ukrainy

od 16 lat

- Rosjanie obiecywali, że dziś (niedziela) mieszkańcy miasta będą mogli ewakuować się z miast korytarzami humanitarnymi. Obietnice skończyły się ostrzałem ludności przez wojska rosyjskiej. To jakaś taktyczna gra jak z koszmaru?

- Niestety tego się obawiałem. Nie po to Putin zamknął mieszkańców Mariupola w worku, żeby nagle pozwolić im uciekać. Odciął miasto od prądu, gazu, wody i internetu. Teraz wmawia ludziom, że to ukraińskie, faszystowskie wojsko trzyma ich w niewoli, przez co Rosjanie nie mogą ich uwolnić. To oczywiście absurd, ale taka jest propaganda Putina, absurdalna i nikczemna do granic.
W piątek podczas pierwszej próby ewakuacji ludności władze miasta przygotowały autobusu, które miały następnego dnia rano zabrać ludzi. Wieczorem Rosjanie ostrzelali z gradów 20 busów. Tak wygląda ich zgoda na ewakuację.

- Ilu mieszkańcom miasta udało się do tej pory uciec?

- Mariupol ma około 550 tys. mieszkańców. Z tego co mi wiadomo z miasta uciekło 150 tys., a 400 tys. znalazło się w pułapce. W tym moja teściowa, szwagier z żoną i córką, która ma rodzić na dniach. Wczoraj dostałem wiadomość, że żyją. Nie schodzą do schronów, ani piwnic. Niedaleko ich bloku jest szpital położniczy, więc muszą tam być, bo poród może się zacząć w każdej chwili. Na szczęście tego szpitala jeszcze nie zniszczono.

- Jak funkcjonuje ten szpital, skoro miasto jest odcięte od mediów?

- Też zadaję sobie to pytanie. Wiem, że mają tam generatory prądu, ale nie wiem, jak zaopatrują się w świeżą wodę. Wojska najeźdźcy uderzają we wszystkie najważniejsze miejsca, gdzie jest życie – które pozwalają komunikować się i żyć – w wieże telekomunikacyjne, markety, szpitale. Nie ma dla nich świętości. Chcą zburzyć wszystko.

- Dlaczego Mariupol stał się obiektem takiego bezwzględnego ataku?

- W 2014 r. podczas aneksji Krymu Mariupol było miastem twierdzą, której nie udało się zdobyć Putinowi. To było miasto, które zatrzymało najeźdźców. Po drugie, miasto jest korytarzem, który łączy republiki Doniecką i Ługańską z Krymem. Do tego jest to miasto portowe o strategicznym znaczeniu. Putin chce odciąć Ukrainę od dostępu do morza. Obawiam się, że jego zbrodnicza determinacja może doprowadzić do tego co w Aleppo w Syrii, czyli kompletnej katastrofy dla miasta. Najeźdźcy będą chcieli zrównać Mariupol z ziemią.

- Jest szansa, że ten czarny scenariusz się nie ziści?

- Jeśli NATO i Unia Europejska szybko się nie obudzi i nie przejdzie do działań to może być kiepsko. Zadziwiające jest to, że od aneksji Krymu minęło już osiem lat, a Zachodnia Europa przez cały ten czas zamiast hamować zakusy Putina na państwa sąsiadujące z Rosją, prowadziła z nim interesy. Przez ten czas prezydent Rosji rósł w siłę i teraz ostrzega Europę, że jeśli pomoże Ukrainie, to on też zareaguje. Takie groźby to jego strategia walki. Nie można się ich bać, bo zanim Europa się obejrzy, granice Rosji przesuną się mocno na zachód. Wasz prezydent Lech Kaczyński dobrze przewidywał, że jeśli Gruzja padnie, to następna będzie Ukraina, później Polska. Putin straszy, skłóca narody i idzie po swoje. Nie zatrzyma się na Ukrainie.

- Skąd w narodzie ukraińskim taka siła do przeciwstawienia się ogromnej militarnie Rosji?

Władimir Putin uważa, że Ukraina to od zawsze część Rosji, więc łatwiej będzie mu ją odzyskać. Okazało się jednak, że Ukraińcy myślą odwrotnie. W ostatnich latach poczucie niezależności bardzo się nasiliło i objęło nawet miejsca, które wcześniej były przychylne Rosji. W Mariupolu w 2015 podczas manifestacji antyrosyjskich na ulice wychodziło ok. 150 osób. Teraz są to tysiące. To pokazuje jaką ewolucje przeszli mieszkańcy miasta. Ludzie z Mariupola są przyzwyczajeni do działań wojskowych, w 2015 miasto było okupowane przez separatystów rosyjskich. Mieszkańcy wiedzą, co to poczucie zagrożenia i łatwo nie dadzą się wystraszyć. Mimo, że są odcięci od świata, większość na pewno zrobiła zapasy żywności i znaleźli sposób, żeby móc chociaż od czasu do czasu kontaktować się ze światem. Wykorzystują do tego m.in. rosyjskie sieci telefoniczne.

- Długo w takim oblężeniu nie da się jednak żyć.

- Im wcześniej zareaguje NATO i Unia Europejska tym lepiej dla Ukraińców, ale i dla Europy. Ukraina apeluje do NATO o utworzenie nad jej terytorium strefy zakazu lotów, by bronić się przed rosyjskimi atakami z powietrza. Na razie bezskutecznie. Europejczycy boją się zaangażować militarnie, bo boją się wybuchu trzeciej wojny światowej. Tyle, że ta wojna już wybuchła, a zachodnie kraje i Stany Zjednoczone na razie wobec ataku są bierne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lider Polaków z Mariupola: zbrodnicza determinacja Putina może sprawić, że w mieście dojdzie do rzezi, takiej jak w syryjskim Aleppo - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska