Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liderki z Gorzowa legły na deskach

Konrad Kaptur 0 509 374 135 [email protected]
Jillian Robbins z CCC w sobotę dzieliła i rządziła pod koszami. Na zdjęciu Amerykanka z Polkowic mija Justynę Żurowską z Gorzowa.
Jillian Robbins z CCC w sobotę dzieliła i rządziła pod koszami. Na zdjęciu Amerykanka z Polkowic mija Justynę Żurowską z Gorzowa. fot. Konrad Kaptur
Każda seria kiedyś się kończy. Wspaniałą passę akademiczek z Gorzowa przecięło w sobotę CCC Polkowice.

CCC POLKOWICE - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WIELKOPOLSKI 65:63 (26:15, 12:15, 16:15, 11:18)

CCC POLKOWICE - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WIELKOPOLSKI 65:63 (26:15, 12:15, 16:15, 11:18)

CCC: Robbins 20, Gajda 14, Mieloszyńska 10, Carter 7, Jeziorna 3 oraz Małaszewska 9, Gajewska 2, Pietrzak, Rozwadowska po 0.

KSSSE AZS PWSZ: Zohnowa 17, Taylor 16, Żurowska 12, Breitreiner 8, Czubak 0 oraz Pietruszek 5, Pietraszek 3, Richards 2, Crawford, Kaczmarczyk, Zalesiak po 0.
Sędziowali: Janusz Calik (Szczecin) i Robert Zieliński (Warszawa). Widzów 900.

Kluczem do zwycięstwa okazały się walka na tablicach i opanowanie.

- Takie mecze, jak ten z Polkowicami zawsze wyzwalają dodatkowe emocje. Jestem pewien, że nasze dziewczyny wyjdą na parkiet zmotywowane na sto, a nawet więcej procent - mówili kibice z Gorzowa, których liczna grupa przyjechała do Polkowic, by dopingować swój ulubiony klub. I rzeczywiście, od pierwszej do ostatniej syreny oglądaliśmy twardą walkę.

Blisko ideału

Początek należał do akademiczek. Wynik trafieniem z dystansu otworzyła Lindsay Taylor. W odpowiedzi efektownym wejściem pod kosz błysnęła Justyna Jeziorna i był remis. Potem punktowały gorzowianki: Katarina Zohnova, Anna Breitreiner i ponownie Taylor. Przy stanie 2:8 po raz pierwszy zza linii 6,25 trafiła Natalia Małaszewska i podgoniła na 5:8.

Potem ta sama zawodniczka była faulowana przy kolejnej próbie rzutu za trzy. Popularnej "Małej" na linii rzutów osobistych ręka nie zadrżała ani razu i doprowadziła do remisu.

Przez kolejne pięć minut podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza dały prawdziwy popis. "Pomarańczowym" wychodziło absolutnie wszystko. Były niesamowicie skuteczne zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Do tego doszła kapitalna dyspozycja w defensywie. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, gdy mierząca ponad dwa metry Taylor przegrywała walkę na tablicach z niższymi o ponad 20 cm Carter oraz Robbins.

Rozstrzelane wolnymi

Trener gorzowianek Dariusz Maciejewski wprowadzał zmiany, szukał rozwiązań, które pozwoliłyby jego zespołowi opanować sytuację, ale na nic to się zdało.

Akademiczki bardzo szybko, bo już po pięciu minutach miały na koncie pięć fauli. W konsekwencji każde kolejne przewinienie kończyło się rzutami wolnymi dla CCC. A w sobotę w tym elemencie polkowiczanki były wyjątkowo skuteczne. Ostatecznie CCC zaskakująco wysoko triumfowało w kwarcie otwarcia.

W drugiej odsłonie akademiczki zaczęły odrabiać straty, głównie za sprawą skutecznych Breitreiner i Zohnovej, a także coraz skuteczniejszej spod kosza Taylor. Przed przerwą udało się im zniwelować przewagę gospodyń do ośmiu "oczek".

Emocje sięgnęły zenitu

BOHATERKA MECZU

JILLIAN ROBBINS. Amerykanka od pierwszej do ostatniej syreny imponowała zwłaszcza niesamowitą walecznością. Potrafiła we wręcz niesamowitych okolicznościach wyrywać rywalkom piłki. Ponadto zdobyła wiele kluczowych punktów, w sytuacjach trudnych, kiedy akademiczki były bardzo blisko remisu. Przede wszystkim błyszczała jednak skutecznością. W całym meczu miała 50 proc. skuteczności w rzutach za dwa, oraz 88 proc. z linii rzutów wolnych. Do tego dołożyła jeszcze 7 zbiórek i aż 9 przechwytów. Najważniejsze jednak, że była prawdziwym dowódcą "pomarańczowej" eskadry, graczem dającym sygnał do natarcia w kluczowych momentach.

Po zmianie stron akademiczki przypuściły frontalny atak na kosz miejscowych. Sygnał dała Zohnova, a Taylor bezlitośnie wykorzystywała przewagę wzrostu w strefie podkoszowej. Po niespełna dwóch minutach walki w kwarcie numer trzy na tablicy wisiało 38:37. Wydawało się, że gorzowianki rozpoczną marsz po wygraną numer 12.

Wówczas jednak sygnał do ataku "pomarańczowym" dała Agata Gajda trafiając zza linii 6,25, a w kolejnych akcjach punktowała Daria Mieloszyńska. W kwarcie numer cztery akademiczki ponownie doszły gospodynie. Po celnym rzucie spod kosza Taylor na niespełna trzy minuty przed końcową syreną było po 59.

- Myśleliśmy, że finisz będzie nasz - mówili kibice z Gorzowa. Nic z tych rzeczy. Zabójczą końcówkę miały gospodynie, które za sprawą niesamowitej gry Jillian Robbins, która regularnie dziurawiła kosz rywalek, a do tego wykazała się wielkim zaangażowaniem i sercem do gry, to CCC ostatecznie zwyciężyło kończąc tym samym wspaniałą serię zwycięstw akademiczek.

Trzy pytania do Krzysztofa Koziorowicza, trenera CCC Polkowice

- Jakie to uczucie pokonać niezwyciężonych?
- Wspaniałe. Dziewczyny zagrały naprawdę świetne zawody i za to chciałem im podziękować. Ten mecz wygraliśmy dzięki bardzo dobrej realizacji założeń taktycznych, ale także, a może przede wszystkim, w wyniku niesamowitego zaangażowania i serca, które moje zawodniczki zostawiły na parkiecie. Jestem im za to szczególnie wdzięczny.

- Które elementy zdecydowały o wygranej?
- Obrona to był element kluczowy. Wyraźnie wygraliśmy na deskach. Zebraliśmy 40 piłek, a rywalki 22. Wskazane liczby bardzo wiele mówią o tym meczu. Dzięki zwycięskiej walce na tablicach mieliśmy okazje do ponawiania akcji, co przy niższej skuteczności z gry pozwalało nam utrzymywać korzystny wynik i ostatecznie zwyciężyć. Za postawę zespołowi należą się słowa uznania.

- Zwycięstwo cieszy, ale czy nie martwi pana skuteczność w rzutach za trzy?
- Zgadza się. To jest ten element, któremu musimy poświęcać jak najwięcej uwagi na treningach. W spotkaniu z Gorzowem trafiliśmy zaledwie cztery z 24 prób. To nie jest dobry wynik. We wcześniejszych meczach też nie było z tym najlepiej. Musimy nad tym pracować i liczę, że już niedługo efekty staną się widoczne.

Trzy pytania do Dariusza Maciejewskiego, szkoleniowca KSSSE AZS PWSZ Gorzów

- Polkowice były do ogrania?
- Oczywiście, gdybyśmy popełnili mniej błędów i zachowali zimną krew w kilku kluczowych momentach wynik byłby inny. Niestety, moim dziewczynom kilka razy zagotowały się głowy i skończyło się przegraną. Co do Polkowic to bardzo mocny zespół, z którym zawsze walczy nam się ciężko. Dziś zwyciężyły rywalki, bo popełniły mniej błędów. My zagraliśmy nieco słabiej, ale i takie mecze się zdarzają.

- Co zdecydowało o porażce?
- Kluczem była defensywa. Nie zagraliśmy za dobrze w tym elemencie i w efekcie ponieśliśmy porażkę. Trudno, stało się. Z drugiej strony, kiedyś musiała przyjść, bo przecież nie da się wygrywać wszystkiego.

- Obrona nie najlepsza, a co z atakiem?
- Też nie funkcjonował tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Wiedzieliśmy, że Polkowice to bardzo gorący teren i trudno będzie wywieźć stąd zwycięstwo, ale gdybyśmy osiągnęli pułap przyzwoitości, za który uważam 70 punktów to jednak byśmy wygrali. Niestety, stało się inaczej. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej nad doskonaleniem tego, co nie funkcjonuje najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska