Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów. Półfinał Liverpoolu z Romą to będą wielkie derby... Bostonu

Michał Skiba
Michał Skiba
Liverpool niespodziewanie tylko zremisował w sobotę z WBA 2:2. Momo Salah strzelił 41 gola w tym sezonie. "Jeszcze kilka goli, a przejdę na Islam" - śpiewają fani Liverpoolu
Liverpool niespodziewanie tylko zremisował w sobotę z WBA 2:2. Momo Salah strzelił 41 gola w tym sezonie. "Jeszcze kilka goli, a przejdę na Islam" - śpiewają fani Liverpoolu eastnews
Już dzisiaj w kosmos poleci pierwsza rakieta pt. półfinał Ligi Mistrzów. Spotkanie Liverpoolu z Romą na Anfield będzie wielką dawką emocji. - Przywitajmy ich z honorami. Nie musimy rzucać w autobus przeciwnika czym popadnie - wyznał menedżer LFC Jürgen Klopp, pamiętając o wcześniejszych ekscesach

Mówi się, że starcie Bayernu Monachium z Realem Madryt to przedwczesny finał, ale kto wie, czy półfinał Liverpoolu z Romą nie będzie bardziej elektryzujący. Tutaj też nie ma faworyta, to dwumecz, w którym jedyne, czego można być pewnym, to komplet publiczności na trybunach. Dziś będziemy świadkami spotkania na Anfield, a kibice Romy już dawno wstawiali do internetu zdjęcia z „obozów”, które zakładali przed kasami z biletami na rewanż na Stadio Olimpico. Zdarzali się nawet fani, którzy przyszli ze śpiworami. Kto chciał kupić bilet przez internet, miał problem, bo serwery były przeciążone i średnia długość takiej operacji w sieci trwała około pięciu godzin, a i tak nie można było być pewnym powodzenia.

Wiara. To jest teraz ogromna moc obu ekip, które miały zostać skarcone w ćwierćfinałach. Tymczasem Liverpool oszukał Manchester City, a Roma u siebie w heroiczny sposób odrobiła straty z Barcelony (na Camp Nou rzymianie przegrali 1:4, w Rzymie wygrali 3:0). Obie strony wierzą teraz w następny krok. - Mo, jeśli to widzisz, pamiętaj, że Ci bardzo gratuluję, ale zabierz trofeum do domu, bo zaraz gramy mecz. Gratuluje Ci twój trener, człowiek, który będzie twoim trenerem w przyszłym sezonie. W Liverpoolu - takie nagranie zobaczył Momo Salah po odebraniu nagrody dla najlepszego piłkarza w Anglii. Mówił oczywiście Jürgen Klopp, menedżer The Reds. Niemiec z pewnością chciał puścić oko w stronę wszystkich dziennikarzy, którzy dzień po dniu w swoich artykułach sprzedają Salaha do Realu Madryt.

- Miejmy respekt dla rywala. Pokażmy, że jesteśmy cudowni, że to miasto jest świetne - dodał Klopp, mając zapewne w pamięci zachowania kiboli Liverpoolu, którzy mocno pokiereszowali autobus Manchesteru City, który dopiero zmierzał na mecz na Anfield Road. Za zdewastowanie drzwi i otłuczenie pojazdu sporą liczbą butelek po piwie Liverpool odpowie dopiero pod koniec maja.

- Nawet nie wiedziałem, że mówię takie rzeczy? Myślałem, że to twoja lista zakupów! Brawo! - zgrywał się niemiecki szkoleniowiec na przedmeczowej konferencji prasowej, gdy jego wypowiedzi przekładał włoski tłumacz. Uwijał się mocno, bo Klopp mówił długo i za każdym razem obiecywał, że będzie mówił krócej, po czym znowu się rozpływał. Były trener Borussii dodał również: „que sera sera”, czyli co ma być, to będzie.

Roma ma w sobie jednak mniej fantazji, a więcej profilaktyki. Kucharz rzymian w Liverpoolu jest już od niedzieli. Giallorossi w sobotę z łatwością rozprawili się w lidze ze SPAL (3:0). Grali w dziwnym ustawieniu, z czwórką obrońców. Jedni uważają, że to ma być pomysł na Liverpool, włoskie media jednak zarzekają się, że trener Eusebio Di Francesco zagra we wtorek w Liverpoolu trzema defensorami. Odpoczywał Edin Dżeko, który jest w tym sezonie równie szybki co Salah. Bośniak wykręcił niewiele mniejszą prędkość od Egipcjanina (32 km/h, Salah 33). Może Dżeko napatrzył się na Salaha, bo grał z nim w Romie poprzednie dwa sezony. Jednak aż tylu goli Dżeko nie strzelił, tylko 20 trafień. Salah ma ich ponad dwa razy więcej. - Dzieli nas 180 minut od finału. Nikt po Barcelonie nam teraz nie wmówi, że nie mamy szans. Chcemy finału w Kijowie - powiedział Edin Dżeko.

- Nie ma faworytów w obu półfinałach. Liverpool na Anfield wszystko robi dwa razy szybciej. Musi zrobić sobie zaliczkę przed wyjazdem do Rzymu. Inaczej nie awansuje - ocenił sytuację Steven Gerrard, legenda Liverpoolu, obecnie trener drużyn młodzieżowych przy Anfield Road.

Konfrontację Liverpoolu z Romą można nazwać... derbami Massachusetts. Zarówno właściciel Liverpoolu John W. Henry, jak i szef AS Roma James Pallotta są z tego stanu w USA. Na co dzień mieszkają w Bostonie. Pallotta ma swoje udziały w Boston Celtics, najbardziej utytułowanego klubu w historii NBA. Henry jest właścicielem Boston Red Sox, silnego klubu ligi MLB (baseball). Pallotta Romę, a Henry Liverpool przejęli mniej więcej w tym samym czasie. Na początku tej dekady. Półfinał Ligi Mistrzów to największy sukces obu klubów za sterami Amerykanów.

Pallotta i Henry są jak ogień i woda. Szef Liverpoolu jest raczej spokojny i stonowany, a właściciela Romy po przejściu Barcelony poniosły emocje i wskoczył do fontanny na Piazza del Popolo. Kara za taki wyczyn wynosi 500 euro, ale Amerykanin postanowił zapłacił więcej, bo aż 230 tys. euro, i ładnie przeprosił. To właśnie on na swoim koncie na Twitterze dwumecz Liverpoolu z Romą określił derbami Bostonu. Początek meczu o godz. 20.45.

Autor jest również na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Liga Mistrzów. Półfinał Liverpoolu z Romą to będą wielkie derby... Bostonu - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska