Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów: Stelmet BC przegrał Besiktasem. Mamy czego żałować [GALERIA]

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Zielonogórzanie dzielnie walczyli, jednak przegrali 60:65 z Besiktasem
Zielonogórzanie dzielnie walczyli, jednak przegrali 60:65 z Besiktasem Basketball Champions League
W Lidze Mistrzów Stelmet BC przegrał w Stambule z Besiktasem 60:65. Dodajmy, że był bardzo blisko wygranej, ale kompletnie zawalił końcówkę.

Przed startem tych rozgrywek na Besiktas oraz Aris Saloniki wskazywano jako faworytów grupy D. To co prezentuje wicemistrz Turcji dowodzi, że jego możliwości oceniono chyba zbyt wysoko. We wtorkowy wieczór w Stambule osłabiony brakiem Borisa Savovicia Stelmet był o centymetry od zwycięstwa i można powiedzieć, że niefrasobliwością w ostatnich trzech
minutach praktycznie podarował rywalom sukces.

- Szkoda tej końcówki - powiedział Filip Matczak. - Pewnie, że początek nie był taki jak chcieliśmy, ale pod koniec mieliśmy przewagę, którą można było obronić i utrzymać. Żałujemy, bo zabrakło niewiele. Uniknięcia jakiejś złej i podjętej za szybko decyzji, jakiejś straty, czy braku zbiórki. Szkoda tego meczu bo można było ten mecz wygrać i wyjechać ze Stambułu ze zwycięstwem. Nie był to lekki pojedynek, na boisku po obu stronach była zacięta walka.

To prawda. Było to bardzo wyrównane spotkanie. Pokazują to statystyki. Stelmet miał celność rzutów z gry na 40 procent, Besikas 37,5. Byliśmy lepsi w rzutach za dwa, bo na 40 prób trafiliśmy 20 razy (50 proc.), podczas gdy Besiktas 37,9 proc. (11/29). Z kolei wicemistrz Turcji był zdecydowanie lepszy w rzutach zza linii 6,75 m. Gospodarze na 27 prób trafili dziesięciokrotnie (37 proc.). Stelmet próbował 20 razy, ale trafił tylko czterokrotnie (20 proc.). Oba zespoły wypadły słabo jeśli chodzi o rzuty wolne. Stelmet nie trafił połowy osobistych (8/16 - 50 proc.), Besiktas miał trochę lepszy bilans - 13/21 (61,9 proc). Na deskach nie było praktycznie żadnej różnicy, bo Stelmet zebrał 38 piłek, a Besiktas 39. Turcy mieli 19 asyst, Stelmet 13. W stratach też było bardzo podobnie, bo zielonogórzanie zgubili 14 piłek, a rywale 15.

Przebieg tego meczu i statystki pokazują, że był to bardzo wyrównany pojedynek. Biorąc pod uwagę przebieg jego większej części, wielka szkoda, że nie wygraliśmy. Zaskakuje nagła niemoc w końcówce. W 37 minucie Stelmet wygrywał 60:54, a uległ 60:65, czyli rywal zdobył w tym najważniejszym fragmencie spotkania aż 11 punktów bez naszej jakiejkolwiek odpowiedzi. Trudno oczywiście dziś na początku sezonu wyciągać jakieś wnioski. Zarówno w Lidze Mistrzów jak i w ekstraklasie mamy ujemny bilans meczów, a na wyjazdach przegraliśmy sześć kolejnych spotkań! Niepokój budzi ciągnąca się niepokojąco długo kontuzja Borisa Savovicia. Początkowo jego uraz wydawał się niewielki, a nieobecność w meczach miała być incydentalna. Tymczasem zawodnik gra w kratkę, bo ciągle odczuwa ból. O tym, że to dobry koszykarz nie trzeba nikogo przekonywać, Gdyby grał w Stambule, to można zakładać, że Stelmet miałby na koncie jakże ważne wyjazdowe zwycięstwo. Przed sezonem wydawało się że zespół został dobrze zbudowany i zbilansowany na wszystkich pozycjach. Dziś po kilku spotkaniach można powiedzieć, że brakuje w zespole jeszcze jednego zawodnika rzucającego obrońcy, albo nieskiego skrzydłowego z dobrym rzutem z dystansu.

Przed Stelmetem mecze u siebie. Piątkowy, ligowy z AZS-em Koszalin i wtorkowy z Sidigas Avellino. Trzeba je po prostu wygrać żeby poprawiły nam się humory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska