Już inauguracyjne pojedynki spowodowały, że wiemy za co kochamy piłkę. Na San Siro w Mediolanie zmierzyły się AC Milan i Manchester United. Znawcy nie potrafili wskazać faworyta. David Beckham mówił, że Manchester jest w jego sercu na zawsze, ale bardzo chciałby go pokonać razem z Milanem. Podgrzewano atmosferę, porównywano osiągnięcia ,,Becksa" do dorobku Wayne'a Rooney'a.
Boisko pokazało, kto był ,,królem polowania". Oczywiście Rooney. - To był rozczarowujący początek meczu, lecz potem świetnie udało nam się wrócić. Udowodniliśmy to głównie w drugiej połowie - mówił Anglik podczas rozmowy z telewizją Sky Sports. - Wydaje mi się, że ogólnie byliśmy lepszą drużyną i zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Co na to Beckham? - Graliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie - powiedział. - Po strzeleniu bramki mieliśmy trzy świetne okazje, jeżeli jedną z nich udałoby się nam wykorzystać, to spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej. Gdy grasz przeciwko United, które posiada takich piłkarzy jak Rooney, po prostu musisz wykorzystywać swoje sytuacje - żałował Anglik.
Wynik 3:2 dla ,,Czerwonych Diabłów" ustawia ich w roli faworyta przed rewanżem. Brazylijski trener Milanu Leonardo jednak nie traci optymizmu. - Rywale wykorzystali nasze krótkie przestoje - powiedział. - W rewanżu podejmiemy walkę. Grając tak jak dzisiaj, możemy osiągnąć dobry wynik. Czy tak się stanie, zobaczymy.
W rywalizacji Milanu z Manchesterem wszystkie rezultaty były możliwe. Jednak przed
pojedynkiem Olympique Lyon - Real Madryt faworyt był tylko jeden. I co? Wygrali Francuzi, a gol Kameruńczyka Jeana Makouna sprawił, że ,,Królewscy" będą musieli powalczyć, by awansować. Oczywiście nadal są faworytami, ale to jest właśnie najlepsze w futbolu, że nie zawsze wygra ten, na którego wszyscy stawiają
Po meczu gwiazdy Realu miały kwaśne miny. - Nie ma mowy o żadnych wymówkach typu stan murawy, nic z tych rzeczy. Zagraliśmy zły mecz, a Lyon był lepszą drużyną - mówił Cristiano Ronaldo. - Tym niemniej jestem przekonany, że możemy odwrócić losy rywalizacji w rewanżu na Santiago Bernabeu. - Z kibicami i na naszym stadionie wszystko będzie łatwiejsze. Mam już wiele takich doświadczeń z czasu gry w Manchesterze United. Przegrywaliśmy na wyjeździe, a potem zapewnialiśmy sobie awans u siebie. Wierzymy w nasze możliwości - zapewnił Portugalczyk. - Nie jestem winny tej porażki. Winna jest cała drużyna - przekonywał Kaka.
Cieszył się trener Olympique Claude Puel - Zagraliśmy doskonały mecz. Górowaliśmy nad rywalem zarówno taktycznie, jak i w walce fizycznej - powiedział. - Szkoda jednak, że w drugiej połowie nie udokumentowaliśmy swojej przewagi drugim golem. Perspektywa wyeliminowania tej klasy rywala jest dla nas bardzo ekscytująca, ale wiąże się z nią także ogromna presja, jaka będzie na nas spoczywać w meczu rewanżowym na Santiago Bernabeu. Będziemy musieli sprostać przeciwnikowi nie tylko na boisku, ale i odciąć się od atmosfery, która będzie panowała na trybunach. Mam nadzieję, że mecz będzie sędziował arbiter doświadczony w prowadzeniu spotkań o taką stawkę.
Środowe mecze były tylko teoretycznie mniej ekscytujące. Bayern Monachum ma wspaniałą serię zwycięstw, a przecież jeszcze kilka miesięcy wcześniej jego słynny trener Louis van Gaal był praktycznie zwolniony. Bawarczycy przegrywali mecz za meczem, a zapatrzonego w siebie Holendra wszyscy mieli dosyć. Aż nagle się odmieniło. Przyszły zwycięstwa. Dziś ekipa z Monachium w lidze jest tuż za wiceliderem i szykuje się na wielki pucharowy skok. Wydawało się, że w meczu z cieniującą w Serie A Fiorentiną, już w pierwszym pojedynku wypracuje sobie taką zaliczkę, że do Florencji pojedzie jak na wycieczkę. Tymczasem gospodarze wymęczyli skromne 2:1. Co ciekawe zwycięskiego gola strzelili na minutę przed końcem. Mieli przy tym furę szczęścia, bo jego zdobywca Miroslav Klose był na spalonym. Gapiostwo sędziego uratowało Bayern.
Rewanż zapowiada się bardzo ciekawe. Tym bardziej, że nie chodzi tylko o awans do półfinału. Włochy i Niemcy walczą o jak najlepszy ranking, wyniki którego mają wpływ na to ile zespołów z tych krajów zagra w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Na razie górą byli Włosi, którzy desygnowali cztery zespoły, zaraz za nimi Niemcy z trzema. Ale włoskie zespoły w tej edycji grają słabiej. Bardzo możliwe wyeliminowanie Milanu przez Manchester może spowodować, że pozycji rankingu zadecyduje właśnie rywalizacja Bayernu i Fiorentiny. Po meczu w Monachium nieco bliżej są Niemcy, ale sprawa jest jeszcze całkowicie otwarta.
Polskich kibiców najbardziej interesował mecz FC Porto - Arsenal. W bramce londyńczyków stał Łukasz Fabiański, który zastąpił kontuzjowanego Manuela Almunię. Niestety, wychowanek Polonii Słubice popełnił fatalne błędy i walnie przyczynił się do porażki. Jak się można było spodziewać ,,ojcem klęski" angielska prasa obwołała Polaka. - Błędy Fabiańskiego przyćmiły mecz - pisze "The Times". - Campbel powinien wybić piłkę, ale zdecydował się podawać do Fabiańskiego, który spanikowany atakiem Fernando złapał piłkę. ,,Guardian": - Polski bramkarz chwycił podanie obrońcy, następnie rozkładał ręce patrząc w bok, ponieważ arbiter podyktował rzut wolny. Piłkarze Porto wykorzystali moment zagapienia, dzięki czemu Falcao strzelił kuriozalnego gola.
Trener Arsene Wenger był wściekły i już w czasie meczu ostro kłócił się z sędziami. Oczywiście Arsenal ma jeszcze mecz rewanżowy. Na Emirates Stadium przegrywały już mocniejsze ekipy niż Porto. Ale polski bramkarz już chyba nie stanie między słupkami...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?